Słynne śluby

Gwiazdy potrafią zrealizować swoje nawet najdziwniejsze pomysły. Nie zawsze jednak wychodzi im to na dobre.
/ 04.05.2006 13:07
slynne-sluby-copy.jpgŚlub to nie tylko suknia panny młodej. W tym dniu znaczenie ma każdy szczegół – miejsce, w którym odbywa się ceremonia, kształt tortu weselnego. Gwiazdy robią wszystko, by uciec od schematów. „Jesteśmy coraz bardziej kreatywni i tajemniczy”, mówi Yifat Oren, jeden z czołowych organizatorów ślubów w Hollywood.

Coraz częściej w ogóle rezygnuje się ze ślubu w kościele. Gwen Stefani, która przysięgała wierność Gavinowi Rossdale w kościele Świętego Pawła w Covent Garden w Londynie, czy Donald Trump, biorący za żonę modelkę Melanie Knauss w kościele episkopalnym w Palm Beach na Florydzie, to już wyjątki. Trudno bowiem za zwykły kościół uznać gotycką świątynię, jaką scenografowie z Hollywood wybudowali nad basenem w winnicy Rutherford’s Staglin w Napa Valley dla Christiny Aguilery i Jordana Bratmana.

W modzie są prywatne rezydencje, gdzie łatwo o intymność. Oprócz Britney Spears i Kevina Federline’a tylko w ostatnim czasie śluby w swoich domach brali Julia Roberts z Dannym Moderem, Jennifer Lopez z Markiem Anthonym, Demi Moore z Ashtonem Kutcherem czy Sandra Bullock z Jesse’em Jamesem. Ślub Sandry odbył się na farmie Folded Hills w mieście Giotta w Santa Ynez Valley. Pan młody, słynący z zamiłowania do dziwnych motorów i aut, przyjechał wielkim czerwonym pick-upem, a goście zostali dowiezieni autobusami.
Najbardziej na topie są jednak śluby na plażach, które uchodzą za szczególnie romantyczne. „Kochamy morze i od zawsze wiedzieliśmy, że weźmiemy ślub na plaży. Chcieliśmy, żeby nasi goście świetnie się bawili i żeby wesele było niezbyt zobowiązującym party”, mówiła Pink, która wybrała Kostarykę. Mira Sorvino pojechała z kelnerem Chrisem Backusem na Capri, Ben Affleck i Jennifer Garner skryli się w Parrot Cay, ekskluzywnym kurorcie sław.

Często jednak gwiazdy wybierają plaże przy swoich letnich rezydencjach, bo tak jest wygodnie. Tak było w przypadku Heidi Klum i Seala, ponieważ muzyk ma willę w Puerto Vallarta w Meksyku. Ostatnio tylko Lisa Marie Presley przełamała schematy i wzięła ślub w Japonii. Trudno jednak się dziwić. Po trzech tradycyjnych ślubach, w tym z Nicolasem Cage’em na Hawajach, sama marzyła już pewnie o odmianie.
Ogromne pole do popisu mają na gwiazdorskich ślubach floryści, którzy tworzą nie tylko bajeczne wiązanki dla panny młodej, lecz także zajmują się dekoracją sal i namiotów balowych. Wiele celebrities nie może wyobrazić sobie tego dnia bez róż. Renée Zellweger miała bukiecik z białych róż, a Pink – z czerwonych. Ale i w tym względzie pojawiają się już nowinki. Bukiecik Camilli Parker-Bowles zrobiony był z polnych kwiatów, a Melanie Knauss, wybranka Donalda Trumpa, oraz Demi Moore w ogóle zrezygnowały z bukietów ślubnych. Pierwsza miała w rękach tylko stary różaniec ozdobiony kwiatami, druga – mały bukiecik z orchidei przyczepiony do ręki.
Na razie gwiazdy show-biznesu wciąż wymieniają się tradycyjnymi obrączkami, wykonanymi ze złota, platyny i diamentów, są to jednak obrączki robione na specjalne zamówienie i nie ma szans, żeby wzór się powtórzył. O ile nie stanie się tak jak w przypadku obrączek Brada Pitta i Jennifer Aniston, które nieuczciwy jubiler powielił w tysiącach egzemplarzy. Pink, która zamówiła obrączki u swojego przyjaciela, Stephena Wenstera, prosiła tylko, żeby były „cool” i z napisem: „Dopóki śmierć...” Chętnie jednak przystała na platynę i diamenty. Sandra Bullock dostała od Jesse’ego obrączkę nawiązującą stylem do oryginalnego pierścionka zaręczynowego od Tiffany’ego z 1910 roku, sama zaś podarowała mu obrączkę zrobioną ze zwykłej stali w jego warsztacie samochodowym. Jednak już obrączki Demi Moore i Ashtona Kutchera miały, zgodnie z tradycją kabalistyczną, kształt koła symbolizującego nieskończoność ich miłości, wpisanego w kwadrat, którego boki oznaczają cztery strony świata.

Większość przyjęć odbywa się w ogrodach znajdujących się przy rezydencjach. Ukryte pod wielkimi białymi namiotami, udekorowanymi świecami i girlandami z kwiatów gwiazdy nie muszą obawiać się paparazzich latających nad ich głowami helikopterami. U Jennifer Lopez czy Julii Roberts pod namiotami stały zwykłe stoły, ale już Sandra Bullock uznała, że tradycyjny wystrój nie będzie pasował do jej kowbojskiego przyjęcia. Dlatego jej namiot z bursztynowymi kandelabrami zwisającymi z sufitu i wielkimi snopkami siana, które zastąpiły stoły, nawiązywał wyglądem do saloonu. Goście sami brali sobie potrawy i siadali do jedzenia wprost na snopkach.
Bez względu na styl przyjęcia na stołach królują typowo amerykańskie przysmaki. O ile więc pieczony kurczak, zupa z krewetek, macaroni and cheese dobrze pasowały do kowbojskiego przyjęcia u Sandry Bullock, o tyle pomidorowa, tłuczone kartofle oraz smażone krążki cebuli, podane przez Christinę Aguilerę na złoconej porcelanie, wyglądały komicznie. Także menu u Britney Spears, złożone z żeberek w sosie barbecque i cheesburgerów, trudno uznać za wytworne.

Na żadnym przyjęciu weselnym nie może zabraknąć tortu i tu gwiazdy są bardziej wierne tradycji. Może nie od razu wypiek musi liczyć tyle pięter, ile miał czterometrowy tort Mette-Marit i Haakona – w kształcie łodzi wikingów ułożonych w piramidę. Czekoladowy tort Sandry Bullock, udekorowany czerwonymi różami, miał już tylko trzy metry, a obsypany trzema tysiącami lukrowanych róż tort śmietankowy, nasączony likierem Grand Marnier, u Donalda Trumpa – tylko półtora metra. Ale często tort ma dosyć oryginalną dekorację. U Demi Moore na przykład oprócz figurek państwa młodych, jadących na rowerze, które wieńczyły całość, boki ozdobione były czekoladowymi kołami. Waniliowy tort Lisy Marie z maślanym kremem miał tylko dwa piętra, ale za to ozdobiony był napisem w języku japońskim, symbolizującym pokój i powodzenie. W ostatnim czasie tylko Elton John z Davidem Furnishem oraz książę Karol i Camilla Parker-Bowles pozwolili sobie na kwadratowe torty z własnymi podobiznami.

Ucieczka od schematów nie zawsze jednak wychodzi gwiazdom na zdrowie. Niektórym, jak Sandrze Bullock czy Demi Moore, udaje się stworzyć spójną i stylową całość. Bywa jednak i tak, jak w przypadku Britney Spears czy Christiny Aguilery, że staje się zlepkiem różnych motywów, nie mających nic wspólnego z jakimkolwiek stylem i elegancją. Mimo że Aguilera nigdy nie słynęła z dobrego gustu, jej ślub uznano za największą porażkę ostatnich lat. Piosenkarka, ubrana w hiszpańskie koronki, składała przysięgę pod chupą w świątyni gotyckiej, zbudowanej nad pustym basenem w toskańskiej winnicy. Rabin dawał młodym błogosławieństwo przy dźwiękach „Ave Maria”, a goście popijali zupę pomidorową różowym szampanem. Szukając inspiracji do ślubu może więc lepiej nie eksperymentować za bardzo. Jak pokazują śluby książąt i gwiazd, tradycja – choć nudna – jest zawsze trendy.

Magda Łuków/ Viva!