Rozmowa z Rupertem Grintem

11 listopada na DVD i Blu-ray nakładem Galapagos Films zadebiutowała druga część Harry'ego Pottera i Insygniów Śmierci. Z tej okazji zapraszamy Was do lektury pasjonującego wywiadu z filmowym Ronem, czyli Rupertem Grintem!
/ 30.11.2011 07:07

11 listopada na DVD i Blu-ray nakładem Galapagos Films zadebiutowała druga część Harry'ego Pottera i Insygniów Śmierci. Z tej okazji zapraszamy Was do lektury pasjonującego wywiadu z filmowym Ronem, czyli Rupertem Grintem!

W drugiej części Harry'ego Pottera i Insygniów Śmierci jest wiele emocjonujących scen. Czy przygotowywałeś się do nich jakoś szczególnie?

Niespecjalnie. Wydaje mi się, że jedną z najdziwniejszych, lecz jednocześnie najbardziej przygnębiających scen była śmierć Freda. Wielka sala stała się czymś w rodzaju skrzydła szpitalnego z czasów II wojny światowej, pełnego rannych oraz tych, co zginęli. Gdy cała rodzina Weasley’ów zgromadziła się nad ciałem Freda, na planie panowała kompletna cisza. Mam braci, więc w jakiś tam sposób potrafiłem wczuć się w to wszystko. To było bardzo przygnębiające. Można to było poczuć na planie, gdy było bardzo cicho i gdy uszu dobiegało jedynie szlochanie Maggie Smith. To naprawdę zepsuło mi humor.

Czy mógłbyś przetłumaczyć to, co Ron powiedział w Wężowym Języku?

To bardzo dobre pytanie. Nie wiem. Dostałem płytę CD. Nie potrafiłem zapamiętać tego, czego się nauczyłem, więc w pewnym sensie udawałem.

Czy J.K. Rowling albo któryś z reżyserów rozmawiał z Tobą na temat Rona, tego, co nie zostało zawarte w książkach czy pokazane w filmach?

Rozmawiałem z J.K. Rowling za każdym razem, gdy pojawiała się na planie, lecz w zasadzie nigdy nie poruszaliśmy tematu książek czy czegokolwiek innego z tym związanego. To była luźna rozmowa o wszystkim i o niczym. Pamiętam jedynie, jak pewnego dnia opowiedziała nam o zakończeniu, o tym, co bohaterowie będą dalej robić w życiu. Wydaje mi się, że Rowling spisała to wszystko. To było całkiem interesujące - usłyszeć kim się staniemy. Wydaje mi się, że Ron pracował w ministerstwie. Zapomniałem, co robiłaby Emma, ale, to było fajne.

Niektórzy fani od dawna czekali na pocałunek Rona i Hermiony, i kiedy to się właściwie zdarzyło, przebiegło bardzo szybko. Jak się czuliście? Mieliście nadzieję, że ta scena będzie trwała dłużej?

Czy myślałem, że będzie to trwać dłużej? (śmieje się). Nie, w żadnym wypadku. To było trudne. Znałem Emmę tak długo i zarówno ja, jak i ona trochę się tej sceny obawialiśmy. Ale wyszło dobrze. Sceny tej oczywiście nie było w książce. Było to coś, na co wspólnie wpadli David Slade oraz Steve Kloves. Wszystko było w porządku. Staraliśmy się, aby ta scena wypadła wiarygodnie, bez romantycznych uniesień. W rzeczywistości chcieliśmy uniknąć tego pocałunku, ale zrobiliśmy wszystko, aby widzowie myśleli, że naprawdę tego pragniemy. Wyszło wspaniale. To był naprawdę miły moment i mam nadzieję, że widzowie uwierzyli w tę chemię między Ronem a Hermioną.

Ile razy próbowaliście nakręcić tę scenę?

Jakieś cztery razy. Ledwo sobie to przypominam. Wymazałem to z mojej pamięci. Pamiętam tylko, że świetnie się przy tym bawiliśmy. 

Twoją ulubioną sceną ze wszystkich filmów o Harrym Potterze jest…?

Było ich naprawdę wiele. Trudno wybrać jedną, lecz wydaje mi się, że całkiem dobra była scena rozgrywania partii szachów w Kamieniu Filozoficznym. Plan był ogromny. Pionki wybuchały. Dla jedenastoletniego chłopaka było to najfajniejsze miejsce na Ziemi. Podobało mi się, bardzo!

A jeśli chodzi o drugą część Harry’ego Pottera i Insygniów Śmierci? Którą scenę lubisz najbardziej?

Uwielbiam to, co działo się w banku Gringotta: te wszystkie gobliny, wypełniony złotem skarbiec, złoto, w którym tonęliśmy. To naprawdę świetna scena!

Co Cię skłoniło do zakupu samochodu do sprzedaży lodów?

Zawsze chciałem mieć taki samochód. To takie marzenie z dzieciństwa. Zawsze chciałem być lodziarzem, więc gdy tylko zdałem prawo jazdy, od razu kupiłem sobie taki wóz.

Jakie widzisz różnice pomiędzy kręceniem filmów o Harrym Potterze, a takich jak Wild Target czy Cherrybomb?

Ogromne! To właśnie dlatego tak bardzo się cieszyłem, gdy krążyłem pomiędzy tymi planami. Harry’ego Pottera trudno porównać z czymkolwiek, ponieważ to potężna machina. Zupełnie innym doświadczeniem jest grać w mniejszych produkcjach, pracować z ludźmi, z którymi nie dorastałem na planie. To są nowi ludzie. Zawsze mija mi trochę czasu zanim się do nich dostosuję. Ale dzięki takim filmom dużo się uczę. To całkiem fajnie grać zupełnie inną postać, coś nowego.

To już ostatni film o Harrym Potterze. Jak się z tym czujesz?

To był bardzo wzruszający tydzień, serio… Oglądając ten film, pod koniec bardzo go przeżywałem. Tam była scena, w której cała nasza trójka, po bitwie, przechodzi się po moście. Znajdujący się za naszymi plecami Hogwart jest całkowicie zniszczony. Ta scena doskonale odzwierciedla ten moment w życiu, w którym się nagle znaleźliśmy. To było całkiem smutne. Naprawdę będę za tym wszystkim tęsknił.

I co teraz? Jak wyglądają Twoje plany?

Nie wiem. Zawsze uwielbiałem grać i właśnie dlatego w międzyczasie brałem udział w innych filmach. Chciałbym to robić dalej. Kilka miesięcy temu zagrałem w filmie opowiadającym o II wojnie światowej. Chciałbym ruszyć dalej i zagrać rozmaite role.

Czy reagujesz, jak ktoś woła do Ciebie Ron?

Tak (śmiech)

Jak się czułeś, gdy nagle znalazłeś się w centrum zainteresowania. Gdzie po raz pierwszy Cię rozpoznano?

Zajęło mi chwilę, zanim do tego przywyknąłem, ponieważ z reguły jestem dość nieśmiały. To nagłe zainteresowanie moją osobą było takie obce i to uczucie nigdy całkowicie nie zniknęło. Trzeba to przyjąć za coś oczywistego. Pamiętam, jak robiłem zakupy w centrum handlowym niedaleko miejsca, w którym mieszkam. To było jak szkoła. Film właśnie wszedł do kin i to było naprawdę dziwne. Podobało mi się. Było całkiem fajne, naprawdę.

Jak bliska jest Tobie postać Rona?

Zawsze czułem bliską więź z Ronem, i to zanim pojawiły się filmy. Po dziesięciu latach grania dzień w dzień tej samej postaci to całkiem naturalne, że się nią stajesz. Staliśmy się czymś w rodzaju „Ronperta”, to przez pewien czas było we mnie (śmiech). Wydaje mi się, że już do końca życia będzie we mnie jakaś cząstka Rona.

W pewnym sensie jesteś też wzorem do naśladowania. Myślisz, że wielu rudzielców bierze z Ciebie przykład?

Tak. Wielu rudzielców chciało uścisnąć moją dłoń (śmiech). Zawsze byłem dumny z tego, że jestem rudy. Nie wiem, jak to jest w Ameryce, ale w Anglii, posiadanie rudych włosów naprawdę nie jest czymś fajnym. Rudzielce nie są traktowani fair. To jednak miłe, że Rona zaakceptowano. Książę Harry też jest świetny!

I tak dobrnęliśmy do końca. Możesz podzielić się z nami swoimi odczuciami?

To był naprawdę dziwny czas, zaakceptowanie tego, że to już koniec. Film skończyliśmy kręcić rok temu. Czułem pustkę. Potrzebowałem trochę czasu, by w pełni zaakceptować, że już po wszystkim. Londyńska premiera była bardzo, ale to bardzo emocjonująca. Takie rzeczy zazwyczaj mnie nie wzruszają, lecz naprawdę zajęło mi trochę czasu, żeby się z tym wszystkim pożegnać, bo była to część mojego dzieciństwa. Czułem się naprawdę dziwnie, gdy na ekrany kin wszedł ostatni film, ale już w pewien sposób oswoiłem się z tym.

wywiad/mat. dystrybutora

tłum. Anita Boharewicz

© 2011 Warner Bros. Entertainment Inc. All Rights Reserved.
Harry Potter Publishing Rights © J.K.R.

Harry Potter characters, names and related indicia are trademarks of and © Warner Bros. Entertainment Inc.

Redakcja poleca

REKLAMA