Kasia ma 179 centymetrów wzrostu, waży 59 kilogramów. Jest uczennicą pierwszej klasy liceum o profilu lingwistycznym. Zwiedziła pół świata i nie robią już na niej wrażenia obco brzmiące nazwy hoteli i drogich restauracji.
Nastoletnich modelek, takich jak ona, jest w Polsce więcej. Łączy je nie tylko to, że są piękne i sławne, ale przede wszystkim to, że kariera nie jest dla nich najważniejsza. To raczej środek do celu, jakim jest niezależność. Wszystkie zapewniają, że na modelingu i drogich kreacjach życie się nie kończy. Uśmiechają się, gdy mówi się o ich młodym wieku. Kiedy ich rówieśniczki wybierają się na pierwsze randki, one kupują mieszkania i zastanawiają się, jak najlepiej zainwestować zarobione pieniądze. „Od początku umówiliśmy się z rodzicami, że wszystkie pieniądze, które zarabiam, składam na specjalnie założone konto. Potem będą na studia albo na własne mieszkanie. Na siebie nie wydaję dużo. Ostatnio kupiłam sobie rower i iPoda. Kiedy rodzice potrzebują, to im pomagam. Niedawno pożyczyli ode mnie pieniądze, żeby spłacić kredyt”, mówi Kasia. I dodaje: „Odkąd pracuję jako modelka, zmieniam się z dnia na dzień. Jestem pewna siebie. Widzę, że mam więcej doświadczenia niż moi rówieśnicy. Na bardzo wiele pytań nie znam odpowiedzi, ale zaczęłam odróżniać to, co ważne, od tego, co nieistotne”. Trudno uwierzyć, że te słowa wypowiada 17-letnia dziewczyna.
Dziewczyna miesiąca
Jak nastolatki zostały modelkami? Same nie mogą uwierzyć, że ich życie tak bardzo zmieniło się przez jedną wysłaną fotografię. 14-letnia Marcelina Sowa opowiada, że nigdy nie marzyła o światowej karierze. Któregoś dnia tata zrobił jej zdjęcie. Ona wysłała je do „Dziewczyny” i niespodziewanie uznano ją za „Dziewczynę sierpnia 2004”. Błyskawicznie zainteresowała się nią międzynarodowa agencja. Do tego samego pisma trafiły także zdjęcia 16-letniej Agnieszki Buzały z Lubania w Dolnośląskiem. Ona, w odróżnieniu od Marceliny, od najmłodszych lat chciała zostać modelką. „Nie mogłam się doczekać, aż skończę 14 lat, bo taki był warunek wszystkich konkursów na modelki”, przyznaje. Z zapartym tchem czekała na odpowiedź z redakcji. I się doczekała. Najpierw uznano ją za „Dziewczynę września 2003”, a potem okrzyknięto „Dziewczyną roku 2003”. Z ofertą pracy zwróciła się do niej agencja D'vision i od tego czasu Aga częściej przebywa w Nowy Jorku niż w rodzinnym mieście.
Inne dziewczyny do świata mody trafiły niemal z ulicy. 19-letnie bliźniaczki Renatę i Agatę Kaczoruk na wrocławskiej starówce wypatrzył ktoś z branży i zaprosił do nowojorskiej agencji IMG. I mimo że to scenariusz jak z bajki o kopciuszku, dziewczyny przyznają, że ich życie zmienił po prostu szczęśliwy zbieg okoliczności.
Modelka z tornistrem
Młode modelki lubią powtarzać, że ani myślą rzucać naukę. Swoje edukacyjne plany muszą jednak zmodyfikować, bo trudno pogodzić szkołę z kilkutygodniowymi wyjazdami. Agnieszka Buzała mówi, że zawsze miała świadectwo z czerwonym paskiem, ale ze względu na podróże zdecydowała się na prywatną szkołę z internatem. „Już umiem uczyć się w samolocie i nadrabiać po nocach zaległości”, opowiada. Edukacji ani myśli przerywać Marcelina Sowa. „Dla mnie najważniejsze są dobre stopnie”, zapewnia.
„Stanowczo proszę obalić mit, że modelka to ładna dziewczyna, która ma pusto w głowie”, żąda Anna Nocoń z Gdańska. Sama późno zaczęła pracę w modelingu. Ciągle słyszała, że jej twarz jest „nie na Polskę”. Ale nie była to dla niej katastrofa. „Miałam wiele innych zainteresowań. Właśnie w Technikum Poligraficznym obroniłam dyplom ze składu tekstu. Uczyłam się angielskiego, a maturę zdałam na same szóstki!”, wspomina. Kiedy zainteresowali się nią ludzie z amerykańskiej agencji IMG, po trzech tygodniach leciała już na sesję zdjęciową do Paryża. Na naukę nie starczało już czasu i na razie zrezygnowała ze studiów polonistycznych.
Bliźniaczki Renata i Agata Kaczoruk też zdały maturę śpiewająco. Potem obie dostały się na wymarzone studia. Boją się teraz, czy uda im się pogodzić studiowanie z wyjazdami. Kasia Knioła za to zdecydowała, że najlepsza będzie nauka korespondencyjna.
Dziewczyny są jeszcze bardzo młode, ale już teraz zastanawiają się, co będą robić, kiedy ich kariera na wybiegu się skończy. „Dziś mamy pracę i pieniądze. Co będzie jutro, nie wiadomo”, powtarzają i wkuwają po nocach.
Nowy Jork, nowe życie
Były już w tylu miejscach, że łatwiej im wyliczyć, dokąd jeszcze nie udało im się dolecieć. Mają swoje ulubione knajpki na obu półkulach i znajomych w stolicach całego świata. Początki jednak wcale nie były łatwe.
Marcelina swój pierwszy pobyt w Japonii nazywa „prawdziwym chrztem”. Po 15-godzinnym locie miała dla siebie 25 minut. „Spojrzałam w lustro: oczy czerwone jak u królika, twarz blada. Wyglądałam jak kościotrup. W drodze na casting spałam w samochodzie, potem czekały mnie jeszcze godziny spędzone w tłumie modelek. Następny dzień był identyczny. „Teraz już się przyzwyczaiłam, ale wtedy myślałam, że nie dam rady”, wspomina.
„Ja też od początku występowałam w największych sesjach. Pamiętam, jak kiedyś było bardzo zimno, a ja przez kilka godzin musiałam pozować w bluzeczce na ramiączkach. W tym zawodzie trzeba mieć końskie zdrowie”, śmieje się dziś Ania Nocoń.
Rodzina – tak, miłość – nie
Gdyby nie najbliżsi, prawdopodobnie nie udałoby im się osiągnąć w tym zawodzie tak wiele. W Polsce bowiem częściej spotykają się z zawiścią i niechęcią, niż z podziwem. „Po każdym powrocie trzeba odbudowywać przyjaźń. Straciłam koleżankę, bo nagle się okazało, że jest milion powodów do zazdrości, a żadnego do radości. Na szczęście zawsze mogę liczyć na rodzeństwo”, przyznaje Agnieszka Buzała, która ma dwie starsze siostry i młodszego brata.
Anna Nocoń opowiada, że nie wyobraża sobie kariery modelki bez wsparcia mamy. „Wiem, że moja mama ciągle trzyma za mnie kciuki, mimo że nie zna się na modzie”, mówi Ania i z dumą przyznaje, że jej fanem jest także jej 12-letni brat Piotr. „Publicznie się do tego nie przyzna, ale moje zdjęcie nosi w piórniku”, opowiada ze śmiechem.
18-letnia Monika Kubacka, też wrocławianka, opowiada, że szalone życie na walizkach zweryfikowało jej wszystkie przyjaźnie. „We Wrocławiu mam trzy prawdziwe przyjaciółki. Cieszą się, że mi się udaje. Proszą tylko, żebym się nie zmieniła, bo mnie spacyfikują”, śmieje się.
Na pytanie, czy nie marzą o romantycznej miłości, mężczyźnie poznanym w wielkim świecie mody, dziewczyny wzruszają ramionami. Ich zdaniem w tym fachu są małe szanse na romanse. „Owszem facetów jest mnóstwo, ale wielu z nich traktuje modelki protekcjonalnie”, mówi Ania Nocoń. Dziewczyny tym bardziej więc dbają o tych, których zostawiają w kraju.
Teraz albo nigdy
„Wcale nie zależy mi na tym, żeby być topmodelką”, zarzeka się Agata Kaczoruk. Jej siostra bliźniaczka przytakuje: „Nie chcemy mieć Bóg wie czego. Chodzi nam o to, żebyśmy były niezależne. Chcemy ciekawie spędzić życie. Wierzymy, że nam się uda. Świat należy do bliźniaków”, śmieje się Renata. Bo młode modelki mówią, że w życiu najważniejsze jest, żeby dobrze wykorzystać dany im czas.
Monikę Kubacką świat mody nauczył, że warto walczyć o swoje. Do agencji modelek weszła z ulicy. Nie spodobała się, ale kiedy usłyszała, że się nie nadaje, nie poddała się. Latem ubiegłego roku w Chinach wygrała konkurs Global Look. Zgarnęła też dodatkowe nagrody za fotogeniczność i wyróżnienie od Fashion TV. Przekonała się, że czasem upór się przydaje. Teraz przygotowuje się do skoków ze spadochronem z instruktorem. „Nie poddam się, bo życie to wielka przestrzeń. Nawet jeśli się bardzo boisz, przezwycięż strach i skacz!”, mówi.
Młode modelki przyznają, że kiedy wyruszały w pierwszą podróż, na pierwsze zdjęcia towarzyszył im lęk. Jak mantrę powtarzały sobie jednak zdanie: „Teraz albo nigdy”. Dziś dumne są z tego, że nie stchórzyły.
Ania Nocoń
Późno zaczęła pracę w modelingu. Ciągle słyszała, że jej twarz jest „nie na Polskę”. Teraz pracuje dla najlepszych projektantów i domów mody na świecie. Ania jest gdańszczanką. Urodziła się w 1984 roku. Waży 55 kg i ma 178 cm wzrostu. Lubi powtarzać, że w zawodzie modelki trzeba mieć końskie zdrowie. Reprezentowana jest w Polsce przez agencję RORES z Krakowa, www.rores.pl
Renata i Agata Kaczoruk
Bliźniaczki urodziły się w 1986 roku. Renata ma 181 cm wzrostu i waży 56 kg. Agata jest pięć minut starsza, centymetr wyższa i kilo cięższa. Reprezentowane przez agencję SPP MODELS z Wrocławia, www.spp.com.pl
Marcelina Sowa
Marcelina nie skończyła jeszcze 15 lat. Waży 47 kg i ma 173 cm wzrostu. Mówi, że od kariery modelki ważniejsza jest dla niej nauka, dlatego często odmawia udziału w dużych sesjach, jeśli kolidują z lekcjami. Marcelina reprezentowana jest przez MODEL PLUS z Warszawy, www.modelplus.com.pl
Agnieszka Buzała
Za granicą mówią o niej „Agnes B”. Urodziła się w 1989 roku, waży 57 kg i ma 181 cm wzrostu.
Jej znakiem rozpoznawczym są piegi, które czasem przydają się do zdjęć. Reprezentowana przez D’VISION z Warszawy, www.dvision.pl
Monika Kubacka
Kasia jest wrocławianką. Urodzona w 1987 roku ma 176 cm wzrostu i waży 49 kg. Ma trzy przyjaciółki, które ją dopingują, ale proszą, żeby się nigdy nie zmieniała. Reprezentowana przez agencję
SPP MODELS z Wrocławia, www.spp.com.pl
Kasia Knioła
Kasia ma 17 lat. Przy wzroście 179 cm waży 59 kg. Mówi, że modelką została zupełnie przypadkiem. Kiedy wygrała konkurs Elite Model Look, zaczęła podróżować po całym świecie. Mimo że bardzo młoda, już teraz założyła konto w banku, na które zbiera pieniądze na przyszłe mieszkanie i naukę. Pomaga także rodzicom. Jest dumna z tego, że jest niezależna. Jej idolką jest Natalia Vodianova. Kasia reprezentowana jest przez
REBEL z Warszawy, www.metaluna.pl/rebelmodels
Iza Bartosz, Liliana Śnieg-Czaplewska
Zdjęcia Marcin Tyszka
Stylizacja Jola Czaja, asystentka Anna Gnacy, makjiaż Gonia Wielocha/Helena Rubinstein i Julita JaskÓŁka/Isa Dora, fryzury Robert Kupisz, scenografia Ewa Iwańczuk,
produkcja sesji Elżbieta Czaja