Miłosna ruletka Halle Berry

Halle Berry, Olivier Martinez fot. ONS
Związek Halle Berry i Oliviera Martineza prasa już nazywa „najgorętszym romansem tego roku”. Ale czy ta miłość ma jakiekolwiek szanse na przetrwanie?
/ 03.11.2010 11:23
Halle Berry, Olivier Martinez fot. ONS

Nowe doniesienia na temat tej pary pojawiają się codziennie: Halle (44) przedstawiła Oliviera (44) swojej mamie. Zakochanych widziano też na zakupach w jednej z galerii sztuki. Razem wybierali obraz do nowojorskiego apartamentu aktorki. Potem paparazzi przyłapali ich wychodzących od… lekarza. Wizyta wywołałaby pewnie falę spekulacji o ciąży, gdyby nie spory opatrunek na prawej ręce aktora.

Filmowa miłość
Zaczęło się od ukradkowych spojrzeń, drobnych gestów i przelotnego pocałunku w bocznej uliczce. Wszystko to na planie filmu „Dark Tide”, w którym Halle i Olivier zagrali główne role. Zdjęcia trwały od początku wakacji, a ekipa filmowa mogła obserwować rodzące się między nimi uczucie. Wtedy niektórzy myśleli jeszcze, że to tylko marketingowy chwyt – w końcu nic tak nie wypromuje filmu jak plotki o romansie na planie. Ale zdjęcia do „Dark Tide” się kończyły, a oni nadal byli nierozłączni. Wspólna kawa w Londynie, wyprawa do Paryża, romantyczny spacer, przejażdżka jego motorem. A świadkowie chętnie opowiadali prasie o ich czułościach. I pomyśleć, że zaledwie kilka miesięcy temu Halle zarzekała się: „Na razie koniec z facetami!”. 

Podwójne ryzyko
O poprzednich związkach Halle Berry można powiedzieć wiele. Ale nie to, że były udane. Gwiazda nie ma szczęścia do mężczyzn. Pół roku temu rozstała się z młodszym o 11 lat modelem Gabrielem Aubrym, ojcem jej 2,5-rocznej córeczki Nahli. Wcześniej leczyła serce po dwóch nieudanych małżeństwach. Najpierw z bejsbolistą Davidem Justice’em, wiecznym chłopcem, który nie chciał słyszeć „o żadnych dzieciach”, a potem z wokalistą Erikiem Benétem. Ten z kolei nie umiał być jej wierny. Ale to i tak nic w porównaniu z jej poprzednimi związkami. Dopiero po latach gwiazda się przyznała, że nieraz była ofiarą przemocy domowej. Jeden z jej „ukochanych” tak ją pobił, że do dziś niedosłyszy na jedno ucho. Po czymś takim nie dziwią niedawne deklaracje Berry, że musi odpocząć od mężczyzn. Co takiego ma w sobie Olivier, że zmieniła zdanie?

Cokolwiek to było, uśpiło zdrowy rozsądek Halle. Bo gdyby kierowała się rozsądkiem, pewnie nigdy nie zdecydowałaby się na związek z kimś o takiej opinii. Dla wielu Martinez to „ten drań, który zdradzał Kylie Minogue, kiedy chorowała na raka”. Z piosenkarką był związany cztery lata. Cztery lata rozstań, powrotów i podejrzeń o zdrady. Nawet jeśli wszystkie plotki o jego romansach były wyssane z palca, Martinez zasługuje na miano kobieciarza. Juliette Binoche, Mira Sorvino czy Elsa Pataky to tylko początek długiej listy pań, z którymi był związany. Ale francuski aktor też ryzykuje, wiążąc się z Berry. Nie jest tajemnicą, że ostatniemu partnerowi wypominała brak ambicji i postępów w karierze. Czy wkrótce nie stwierdzi, że dorobek Oliviera wygląda blado przy jej sukcesach? Wszystko to sprawia, że prasa pisze o nich – „związek wysokiego ryzyka”. A jednocześnie wytrwale szuka tego, co ich łączy. Na razie jest tego niewiele: ten sam rocznik (1966), miłość do sztuki, wielki talent. Tylko czy to wystarczy, by Halle i Olivier byli razem?

Zofia Fabjanowska-Micyk / Party

Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>

Redakcja poleca

REKLAMA