W Chinach widzieliśmy już nasze podobizny na puszkach z napojami czy biletach do metra– śmieje się w czasie rozmowy z „Party” Michał, którego zawodowy kalendarz jest szczelnie wypełniony na najbliższe trzy lata.
Od kiedy został zawodowym tancerzem, Michał Malitowski nieustannie żyje na walizkach. Po raz pierwszy od wielu lat przyjechał na dłużej do Polski, by zasiąść w jury show „Tylko taniec”. Dlaczego zdecydował się przyjąć propozycję Polsatu?
Jestem otwarty na nowe doświadczenia, a przede wszystkim na ludzi i ich emocje. A to, że znalazłem się w gronie jurorów, z których każdy prezentuje swój punkt widzenia, sprawia, że przy ocenie uczestników uczę się też innych kryteriów niż tylko techniczne. To dobra lekcja!– tłumaczy tancerz.
Dla wielu osób zaangażowanie do show „Tylko taniec” nieznanego polskiej publiczności Malitowskiego było sporym zaskoczeniem. Początkowo mówiono przecież, że w jury zasiąść mają same gwiazdy. W tym kontekście plotkowano np. o naszym najpopularniejszym tancerzu Rafale Maseraku czy narzeczonym Dody, choreografie Błażeju Szychowskim. Nina Terentiew postawiła jednak na Michała i dzisiaj na pewno nie żałuje swojej decyzji. Malitowski okazał się nie tylko profesjonalnym jurorem, lecz także prawdziwą osobowością telewizyjną. Już podczas swojego debiutu w programie spontanicznie zatańczył z jedną z grup tanecznych charakterystyczny dla Michaela Jacksona „księżycowy chód”. Takim sposobem historia zatoczyła symboliczne koło. Bo to właśnie od nieśmiertelnego króla pop zaczęła się taneczna przygoda Michała Malitowskiego...
Filozof tańca
Jako dziecko Michała Malitowski miał sporą nadwagę i bynajmniej nie kochał zajęć sportowych. Wszystko się zmieniło, gdy zobaczyłw telewizji teledysk do piosenki „Bad” Michaela Jacksona. To właśnie wtedy zamarzył o tym, by wirować na parkiecie jak jego idol. Pierwsze taneczne kroki Michał stawiał w klubie Jacek w zielonogórskim Domu Harcerza. Następnie reprezentował szkołę tańca Gracja. Na każdym kroku towarzyszyła mu wtedy jego rodzina. Podobnie jest zresztą także dzisiaj. Jak zdradziła w „Dzień Dobry TVN” siostra tancerza Anna, najbliżsi Michała pojawiają się nie tylko na jego występach w Polsce, lecz także kiedy tylko mają ku temu sposobność, podróżują z nim po świecie. Sam Malitowski twierdzi, że siostra (z wykształcenia doktor filozofii) dzieli się z nim swoją wiedzą i dlatego w branży tanecznej nazywany jest „tanecznym filozofem”.
Moi bliscy byli ze mną, gdy przegrywałem. I nawet wtedy najgłośniej mnie dopingowali, a potem oklaskiwali– mówi „Party” Michał.
Skromnie, bo w jego przypadku porażki zdarzały się przecież rzadko. Czterokrotnie w parze z Iwoną Golczak, z którą tańczył przez 15 lat, Michała Malitowski zdobył mistrzostwo Polski. W czasie zawodów w Amsterdamie poznał belgijską tancerkę Joannę Leunis, która z miejsca zaproponowała mu współpracę. Odmówił. Odezwał się do niej dopiero, gdy przestał tańczyć z Iwoną. Już po roku wspólnych treningów zdobyli mistrzostwo Polski. Potem powtórzyli ten sukces aż osiem razy! Na turniejach pokonali m.in. Roberta Kochanka czy Annę Głogowską. Do nagród zdobytych w Polsce doszły jeszcze dwa puchary zawodowych mistrzów świata w tańcach latynoamerykańskich. Michał i Joanna zostali parą także w życiu. – Od początku była między nami chemia. Już podczas naszego pierwszego tańca wiedziałam, że jesteśmy w stanie zrobić coś wyjątkowego – wspomina Joanna. Cztery lata temu para zamieszkała w Londynie. Jak dotąd nigdy jednak nie przebywała w tym mieście dłużej niż przez kilka dni w miesiącu. To dla nich tylko stały przystanek w podróżach między Stanami Zjednoczonymi i... Azją.
Na podbój Chin
„Azja to najbardziej roztańczony kontynent świata. Taniec jest w Chinach przeżyciem duchowym, daje odrodzenie albo jest ucieczką do wolności”, stwierdził w jednym z wywiadów Michała Malitowski. Tancerz błyskawicznie zdobył uznanie tamtejszej widowni. Jego występy są transmitowane przez chińskie telewizje. Wspólnie ze znajomymi Malitowski otworzył też szkołę tańca Pro Am w Hongkongu. Talent Michała docenił nawet sam książę Japonii, wręczając mu Order Kultury za wkład w rozwój sztuki tanecznej w Japonii. Azjaci nie tylko uczęszczają na zajęcia Michała i Joanny, lecz także chętnie kupują zaprojektowane przez parę ubrania. Rynek japoński podbiła kolekcja tanecznych kostiumów „Malitowski & Leunis ready to wear” oraz linia butów Malitowski Style. – To dla mnie ogromne wyróżnienie, bo propozycję sygnowania butów do tańca swoim nazwiskiem otrzymali nieliczni, a wśród nich Fred Astaire – mówi „Party” tancerz.Moje sławne... idolki
W USA Michał i Joanna zostali zaproszeni m.in. do „Tańca z gwiazdami”. Tam tancerz poznał legendarną Cyd Charisse, która występowała z Fredem Astaire’em. – W Kodak Theatre w Los Angeles oglądało nas wiele gwiazd. Zaraz po pokazie pojawiła się w naszej garderobie starsza pani nieporuszająca się już o własnych siłach. To była właśnie Cyd Charisse. Oglądałem jej filmy jako kilkuletni jąkający się grubasek, marzącyo tańcu na światowych parkietach. Gdy wzruszona powiedziała: „Tańczyłam dziś z wami”, zrozumiałem, ile prawdy jest w powiedzeniu, że taniec jest językiem nie tylko ciała, lecz także duszy – wspomina Michał, który przez ostatnie lata pojawił się w niemal wszystkich światowych telewizjach. Podczas nagrania dla brytyjskiej BBC miał okazję poznać inną sławną damę – piosenkarkę Beyoncé. – Razem z Joanną mieliśmy zatańczyć przed jej występem. Zapowiedziano nas jako gwiazdy współczesnego tańca towarzyskiego. Po występie, już za kulisami, Beyoncé podeszła do nas i zażartowała: „Dziś poprzestanę tylko na śpiewie. To wasza wina, bo nie chcę się przy was skompromitować!” – wspomina Malitowski. Czy tancerz, który odebrał już tyle hołdów za granicą, teraz za sprawą programu „Tylko taniec” zostanie megagwiazdą również w swojej ojczyźnie?