Andrzeja Zauchę większość Polaków kojarzy z takich hitów jak „Byłaś serca biciem” czy „Bądź moim natchnieniem”. Jego głos uwodził kobiety w latach 70. i 80., a przebojów słuchał cały kraj. Niestety, życie Zauchy zakończyło się tragicznie, gdy muzyk miał zaledwie 42 lata, a jego morderstwo do dziś budzi wiele kontrowersji. Co wydarzyło się 10 października 1991 roku?
Tajemnica śmierci Andrzeja Zauchy
Zaucha zaczynał swoją karierę jako sportowiec. W czasach nastoletnich trenował kajakarstwo, jednak porzucił je na rzecz muzyki. Nie miał estradowego wykształcenia. Wszystkiego nauczył się sam. Był perkusistą i wokalistą.
Uchodził za przystojnego mężczyznę, który swoim talentem wodził na pokuszenie wiele kobiet. Jedną z tych, które mu uległy, była aktorka Zuzanna Leśniak. To właśnie romans z nią okazał się dla Zauchy śmiertelny.
10 października 1991 roku po spektaklu „Pan Twardowski” wokalista i aktorka zostali zastrzeleni przez zazdrosnego męża Zuzanny, francuskiego reżysera Yvesa Goulaisa. Nie mógł znieść niewierności żony, więc pojawił się pod teatrem z bronią i czekał na Andrzeja Zauchę, by ostatecznie się go „pozbyć”. Wcześniej wielokrotnie groził, że zabije muzyka.
Kiedy para pojawiła się na parkingu, Yves odsunął na bok żonę i zaczął strzelać do Zauchy. Zuzanna rzuciła się jednak kochankowi na pomoc i osłaniając go własnym ciałem, także została postrzelona. Muzyk zmarł na miejscu, zaś aktorka trafiła do szpitala, gdzie umarła na stole operacyjnym.
Zaucha osierocił córkę z poprzedniego związku. Został pochowany w Krakowie, gdzie do dziś na jego pomniku płoną dziesiątki zniczy.
Zobacz więcej newsów z życia gwiazd:
Gwiazda „365 dni” Anna-Maria Sieklucka o Strajku Kobiet. Popiera walkę z prawem aborcyjnym?
Doda ostro o wpisie Małgorzaty Rozenek. „Ja bym nigdy nie nazwała prezydenta...”
Olga Kalicka żegna przyjaciela, który zmarł przez koronawirusa. „To nie są żarty”