Julce Kamińskiej – takiej dziewczynie znikąd – dwa lata temu powierzono główną rolę w TVN-owskim serialu. „BrzydUla” okazała się wielkim komercyjnym hitem. Julka zaskarbiła serca milionów Polaków rolą sympatycznej Uli Cieplak. Z dnia na dzień stała się maskotką TVN-u.
Julia nie grała wybitnie, co najwyżej poprawnie, a mimo to wraz z Małgorzatą Sochą najbardziej skorzystała na udziale w serialu. Małgorzata Socha dalej gra w „Na wspólnej”, została twarzą Tiffi i Rexony, zobaczymy ją także w remake’u komedii „Och, Karol”, a Julka...
Korzystając ze swoich pięciu minut – pomimo braku aktorskiego wykształcenia – wystąpiła w spektaklu „Podwójna rezerwacja” i... nie zebrała za to batów. Zawodowym aktorom często zdarza się krytykować tych bez szkoły. Wystarczy przypomnieć wypowiedzi Jana Nowickiego dotyczące mizernego aktorstwa całej serialowej hałastry z braćmi Mroczek i Kasią Cichopek na czele. Julii nikt nie skrytykował i nie krytykuje, przynajmniej jeśli chodzi o jej aktorskie umiejętności. Już dwa razy zaproszono ją do dubbingu i Julka wywiązała się z tego zadania na piątkę z plusem. Z powodzeniem użyczyła głosu Rysi Krysi w bajce „Ryś i spółka” oraz Astrid w filmie animowanym „Jak wytresować smoka”. Gościnnie pojawiła się w serialu „Naznaczony”. Zagrała niewielkie role w filmach „Zero” oraz „Mniejsze zło”. Pojawiła się u Szymona Majewskiego. Razem z Filipem Bobkiem zagrała w "Milionerach" i pewnie wolałaby zapomnieć o feralnym pytaniu dotyczącym prozy Stefana Żeromskiego.
Jak przystało na nową gwiazdę TVN-u Julka wystąpiła w „Tańcu z gwiazdami”. Razem z dwukrotnym zwycięzcą tego programu Rafałem Maserakiem wytańczyła Kryształową Kulę pokonując rewelacyjną Katarzynę Glinkę. Oczywiście nie ujmuję Julce talentu, ale wydaje się, że na jej zwycięstwo złożyły się nie tyle umiejętności taneczne, które zaprezentowała, co właśnie duża popularność, którą przyniósł jej serial „BrzydUla”. Zaskakujące jest więc to, że TVN nagle się od niej odciął. Tak jakby ktoś uznał, że Julka się wyeksploatowała, że nie będzie już z niej żadnego pożytku. W przeciwieństwie do Anny Muchy, którą stacja usilnie promuje, Julii nie zobaczymy ani w nowych produkcjach TVN-u, które pojawią się pod koniec roku, ani nawet epizodycznie w największym hicie stacji „Usta, usta” (w którym już niebawem zobaczymy Muchę). W poprzednim sezonie Julia Kamińska była na szczycie, teraz o zdobywczyni Telekamery mówi się tylko i wyłącznie w kontekście jej fatalnych stylizacji. Nic zresztą dziwnego, skoro biedną dziewczynę wysłano na lekcję do zadufanego w sobie Jacykowa, który nie potrafi ubrać siebie, a co dopiero innych. Julka dała się z niewiadomych względów oszpecić profesjonalnym fryzjerom na Warsaw Fashion Street, co również nie umknęło uwadze plotkarskich portali. I to by było na tyle...
TVN z jakiś względów podcina jej skrzydła. Cóż... Julia jak na amatorkę i tak osiągnęła wiele. Kto wie, może z czasem osiągnie jeszcze więcej. Może po prostu przyszedł czas na zmianę stacji.
Fot. julia-kaminska-fan-club-zdjecia.blog.onet.pl, forum.ifilm.pl