Ich przygoda ze światem filmu zaczęła się w bardzo młodym wieku. Śledząc losy Harry'ego Pottera i jego świty mimowolnie staliśmy się świadkami narodzin wielkich nastoletnich gwiazd. Jak Daniel Radcliffe, Emma Watson i Rupert Grint zmienili się na przestrzeni ostatniej dekady?
Tę świętą trójcę pokochaliśmy od pierwszego wejrzenia. No chyba, że ktoś był wyjątkowo odporny na urok rzucany przez zabawnego rudzielca, żądną wiedzy dziewczynkę z włosami jak piorun w szczypiorek oraz ciągle wpadającego w kłopoty słodkiego okularnika. W pierwszych trzech ekranizacjach mieliśmy do czynienia z dziecięcymi detektywami na tropie tajemnicy życia i śmierci najokrutniejszego ze wszystkich czarodziejów, Tego Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać.
Dopiero w "Harrym Potterze i Czarze Ognia" zamiast dzieci na ekranie pojawiły się nastolatki, takie z krwi i kości, przeżywające swoje pierwsze miłości i nie potrafiące trzymać na wodzy buzujących w nich hormonów. Emma wypiękniała, a Daniel i Rupert zaprezentowali światu nowe czupryny, tak typowe dla wchodzących w okres nastoletniego buntu chłopaków. Bo czy który z waszych kolegów nie próbował w tym wieku stylizować się na Kurta Cobaina? Dojrzewały nie tylko grane przez Daniela, Ruperta i Emmę postaci, ale także oni sami. Cała trójka postanowiła spróbować swoich sił w innych produkcjach. Emma zagrała w ekranizacji klasycznej powieści autorstwa Noel Streatfeild "Zaczarowane baletki". Rupert wystąpił w obyczajowej komedii Jeremy'ego Brocka "Nauka jazdy". Natomiast Daniela można było zobaczyć w telewizyjnej produkcji "Mój syn Jack", opowiadającej o losach syna angielskiego pisarza Rudyarda Kiplinga, jak również w dramacie "Grudniowi chłopcy".
Wraz z każdą kolejną częścią przygód najpopularniejszego czarodzieja XXI wieku ich warsztat stawał się coraz lepszy. Daniel mając dość grania wciąż tej samej roli wystąpił - podobno z wielkim sukcesem - w sztuce "Equus", w której obnażył nie tylko swoją artystyczną duszę. Rupert Grint postawił na kino. Pomimo tego, że wciąż pracował na planie a to "Harry'ego Pottera i Zakonu Feniksa", a to "Harry'ego Pottera i Księcia Półkrwi" czy w końcu "Harry'ego Pottera i Insygniów Śmierci" znalazł czas, aby wziąć udział w innych obrazach: dramacie "Cherrybomb" Lisy Barros D'Sa i Glenna Leyburna, jak również komedii "Wild Targer" Jonathana Lynna - obok niesamowitego Ruperta Everetta i ujmującej Emily Blunt. Emma Watson, w przerwie między nauką i pracą na planie Harry'ego Pottera, spróbowała sił w modelingu inspirując samą Anne Leibovitz. Na swoim koncie ma liczne sejse, w tym te dla domu mody Burberry.
Daniel, Rupert i Emma mają dziś po dwadzieścia, dwadzieścia parę lat. Wraz z ostatnim klapsem na planie "Harry'ego Pottera i Insygniów Śmierci" uwolnili się od ciążącego im od kilku lat jarzma odtwarzania wciąż tych samych ról. Wiernie towarzyszyli nam przez całą dekadę i dalej będą, tylko nie jako uczniowie Hogwartu, a jego absolwenci - dojrzalsi i bardziej świadomi swojego aktorskiego kunsztu. Skoro udało im się pokonać Sami Wiecie Kogo, bez problemu poradzą sobie także w Hollywood!
Fot. Filmweb, PR Photos, Vanity Fair, Burberry, IMDb, glamourvanity.com