Kuzyni Harry’ego poczuli się zawiedzeni. Dwa lata temu, z okazji 21. urodzin księcia Williama, na zamku w Windsorze odbył się wielki bal przebierańców. Byli wszyscy. Zara, zaprzyjaźniona z Harrym i Williamem córka księżniczki Anny i kapitana Marka Phillipsa, jej starszy brat Peter, a nawet dużo od nich młodsze Beatrice i Eugenie, córki księcia Yorku Andrzeja i księżnej Sarah.
„To niemożliwe, przyjęcie się odbędzie”, oświadczył książę William. W tajemnicy przed Harrym, ale za zgodą babci, królowej Elżbiety II, zaprosił wszystkich jego kolegów do Windsoru. W dniu urodzin książę był rano na ćwiczeniach, ale na popołudnie dostał przepustkę. Kelnerzy wnieśli piętrowy tort z płonącymi świeczkami, były toasty, prezenty i tańce, a potem solenizant zniknął. Przed północą musiał wrócić do koszar.
Koniec z Brudnym Harrym
Harry zawsze był uważany za bardziej niesfornego z dwóch synów księcia Walii Karola i tragicznie zmarłej księżnej Diany. Gazety nieustannie donosiły o jego wybrykach, o tym, że hula po pubach, pije alkohol i nie stroni od marihuany. A kiedy w styczniu tego roku, na balu przebierańców, wystąpił w nazistowskim mundurze ze swastyką na ramieniu, dziennik „The Daily Mail” napisał bez ogródek: „Harry to dzikus”.
Trzeci w kolejce pretendent do brytyjskiego tronu (po swoim ojcu księciu Karolu i bracie Williamie) skończył elitarną szkołę dla chłopców w Eton z wynikiem najgorszym z możliwych. Wtedy właśnie książę Karol postanowił posłać go na rok do Sandhurst. „Mam nadzieję, że w wojsku mój syn zapomni o beztroskim życiu i nauczy się samodyscypliny”, oświadczył. Wykładowcy od razu zastrzegli, że książę nie może liczyć na żadne przywileje, a on zrobił dobrą minę do złej gry. „Jestem pewien, że ćwiczenia na poligonie sprawią mi przyjemność, uwielbiam tarzać się w błocie i strzelać”, zapewnił dziennikarzy.
Jednak – jak podkreślają królewscy obserwatorzy – młodszy syn księcia Karola zdążył spoważnieć, jeszcze zanim rozpoczął naukę w uczelni wojskowej. Od roku nie zmienił dziewczyny – jest nią 19-letnia Chelsy Davy, córka milionera z Zimbabwe. Tak zwany gap year (rok przerwy w nauce po skończeniu szkoły) spędził częściowo w Leshoto, jednym z najbiedniejszych afrykańskich krajów. Przemierzył go wzdłuż i wszerz, kilka tygodni przepracował w sierocińcu z dziećmi, które straciły rodziców z powodu zakażenia AIDS. „Chcę kontynuować charytatywną pracę mojej matki”, oświadczył Harry. „I na pewno wrócę do Leshoto”.
Kolczyk w języku
Harry jest kibicem rugby, podobnie jak jego kuzynka, 24-letnia Zara Phillips, z którą spotyka się na meczach. Co prawda przyczyny fascynacji tym sportem mają różne. Zara jest po prostu zakochana w Mike’u Tindallu, gwiazdorze angielskiej drużyny... „Myślę, że wiemy o sobie więcej niż nasi rodzice”, mówi Zara. „I częściej z własnej woli się spotykamy”.
Inne sporty panna Phillips kocha miłością czystą. Podobnie jak jej matka, księżniczka Anna, wydaje się, że urodziła się w siodle. Szkolona przez brytyjskich, niemieckich, szwedzkich i australijskich trenerów, w tym roku zdobyła złoty medal na Mistrzostwach Europy we Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego – jednej z trzech olimpijskich dyscyplin jeździectwa. Brytyjskie gazety natychmiast przypomniały, że księżniczka Anna też była mistrzynią Europy w 1971 roku. „Będę lepsza od mamy”, oświadczyła Zara. Nie ukrywa, że marzy o udziale w igrzyskach olimpijskich w Pekinie za trzy lata. O swoim koniu Toytownie mówi, że jest stworzeniem idealnym. Nie zmieniła zdania nawet wtedy, kiedy zrzucił ją z siodła i ugryzł w policzek. „Codziennie go ujeżdżam, wiem, że potrafi być nieprzewidywalny. Kiedy pracujesz z końmi, musisz się przygotować na rozczarowania”, mówi Zara.
„Jeszcze niedawno była królewską buntowniczką, nosiła kolczyk w języku; dziś jest ukochaną wnuczką naszej monarchini”, pisze o Zarze „The Sunday Times”. Elżbieta II wybaczyła jej nawet to, że kilka lat temu zamieszkała ze swoim pierwszym chłopakiem, słynnym dżokejem Richardem Johnsonem. Dokonała tym wyłomu w rodzinie Windsorów. „Babciu, teraz zakochani zachowują się swobodniej niż w czasach twojej młodości”, tłumaczyła królowej, która sądziła, że jej wnuki będą żyły i myślały jak ona. „Widocznie jestem niedzisiejsza”, odpowiedziała wtedy wnuczce Elżbieta II. Ale kiedy po rozstaniu z Johnsonem do domu Zary w Gloucestershire wprowadził się następny sportowiec, rugbista Mike Tindall, nie powiedziała słowa. Pytana o zaręczyny, Zara wzrusza ramionami. „Po co?”, odpowiada. „Skończyłam dopiero 24 lata”.
Seksowny lider
Wysokie notowania ma u dziadków 28-letni brat Zary, przystojny Peter Phillips. Kiedy jako najlepszy uczeń skończył surową szkołę Gordonstoun w Szkocji, książę Filip, który sam jest jej absolwentem, nazwał go „liderem wśród młodych Windsorów”. Zgodnie z życzeniem swojej matki Peter nie używa książęcego tytułu. „Arystokratyczne korzenie mogą być większym ciężarem niż przywilejem”, uważa. Skończył uniwersytet w Exeter i dziś jest menedżerem zespołu Williamsa w Formule 1. Nazwany przez amerykański magazyn „People” najseksowniejszym europejskim księciem, rzadko pojawia się na balkonie pałacu Buckingham, jeszcze rzadziej bywa w londyńskich pubach czy dyskotekach. Podobno przed paroma laty miał romans z córką Camilii Parker-Bowles, Laurą, potem kochał się w stewardesie i córce amerykańskiego milionera, ale z żadną się nie ożenił. „Peter bardzo przeżył rozwód swoich rodziców (księżniczka Anna rozeszła się z kapitanem Markiem Phillipsem w 1992 roku), widocznie sam postanowił być ostrożniejszy”, tłumaczy „The Sun”.
Ostatnio widziano Petera na przyjęciu w Royal Lodge w Windsorze, nowym domu jego wuja – księcia Yorku Andrzeja. Książę wydawał je z okazji bierzmowania swoich dorastających córek: 17-letniej Beatrice i młodszej od niej o dwa lata Eugenie. Przy tej okazji młode pokolenie Windsorów znów się spotkało, a brytyjska prasa zauważyła, że obie panny York bardzo wyładniały. Są już prawie wzrostu swojej matki, księżnej Sarah, i mają, jak ona, pogodne usposobienie. Miesięcznik „Tatler” zamieścił na okładce portretowe zdjęcie Beatrice, a tygodnik „Hello” doniósł, że pokonała stwierdzoną u niej parę lat temu dysleksję i zdała do następnej klasy. Obie siostry prowadzą życie normalnych nastolatek. Wprawdzie uczą się w prywatnej szkole St. George’s w Ascot, ale tak jak ich rówieśnicy słuchają hip hopu, rapu, szczególnie grupy 50 Cent, i nigdy nie opuszczają „Top of the Pops” (telewizyjnej listy przebojów).
Nasz kochany William
Żadnemu z wnucząt królowej Elżbiety II media nie poświęcają jednak tyle uwagi, co 23-letniemu księciu Williamowi, starszemu bratu Harry’ego. „Królowa zaczęła przygotowywać swego wnuka Williama do czekających go w przyszłości obowiązków. W pałacu Buckingham, przy niewinnie wyglądajacej herbatce, odbywa się systematyczna edukacja”, doniósł „The Sunday Times”. „Teraz to William, a nie jak dotąd jego dziadek, 84-letni książę Filip, towarzyszy Elżbiecie II w oficjalnych wizytach i podróżach”.
Rzeczywiście, w maju, w imieniu swojej babci William pojechał z oficjalną wizytą do Nowej Zelandii. W wywiadzie udzielonym telewizji BBC posłuszny wnuk królowej stwierdził, że nie ma nic przeciwko obowiązkom spoczywającym na nim z racji urodzenia. „W gruncie rzeczy William jest bardzo podobny do ojca”, skomentowały tę wypowiedź gazety. Bywa nieśmiały, tak jak Karol, też lubi przyrodę, wiejskie krajobrazy, sport i polowania. A jego związek z koleżanką ze studiów Kate Middleton do złudzenia przypomina młodzieńczą miłość Karola do Camilli.
Młodzi Windsorowie sprawiają, że w przeszłość odchodzi monarchia, jaką znamy. Sztywny system, w którym każde wykroczenie groziło skandalem. Przed kilkoma tygodniami Kate, która nie pochodzi z arystokratycznej rodziny (jej rodzice prowadzą internetową sprzedaż zabawek), wprowadziła się do Clarence House, londyńskiego domu księcia Karola i jego synów. Windsorowie żyją tak jak inni młodzi ludzie. No, może z tą różnicą, że jeden z nich wpisze kiedyś w rubryce zawód słowo „król”.
Anna Tomiak/ Viva
Młodzi Windsorowie, prawie w komplecie. Od lewej: Beatrice, Eugenia, William, Harry, Peter Phillips, Zara Phillips.
Córka księcia Edwarda, Luise, ma dopiero dwa latka, musi upłynąć wiele lat, by mogła dołączyć do swoich kuzynów.