Doda - Nie można mnie dotknąć

Doda fot. S.KOS/KAPIF
Były menedżer oskarżył ją o pobicie, eksmąż o zdradę, a znana projektantka o plagiat sukienki. „Jej kariera się sypie”, orzekła prasa. A co na to Doda?
/ 14.06.2012 06:30
Doda fot. S.KOS/KAPIF
Tym razem zdaniem wielu przesadziła. Trzy skandale w ciągu jednego tygodnia to nawet jak na Dodę (28) ciut za dużo… Bójka z byłym menedżerem Jakubem Majochem, plagiat sukienki Gosi Baczyńskiej, a zaraz potem oskarżenia byłego męża Radka Majdana o to, że go zdradzała.

Kiedyś proporcje między jej sukcesami muzycznymi i kontrowersjami, jakie wywoływała poza sceną, były bardziej wyważone. Dzisiaj podobno już nie są. Coraz głośniej mówi się o tym, że Doda znalazła się na zakręcie. Że kończą się jej pomysły. Że nie wie, co dalej robić. Jaka jest prawda?

Do tej rozmowy zapewne nie doszłoby, gdyby nie otwarcie wystawy „Wywyższeni. Od faraona do Lady Gagi” w Muzeum Narodowym. Doda pojawiła się na niej jako „żywy eksponat” w pięknej sukni w kolorze fuksji i czymś zagadkowym na głowie. Gdy podchodzę do niej, uśmiecha się, ale też mierzy wzrokiem moją kreację i od razu wydaje wyrok: „Dziewczyno, za mało koloru! Co mają znaczyć te mdłe beże?”. Cała ona! Szczera do bólu i dowcipna. Rozmowa z gwiazdą w takim miejscu nie należy do łatwych, bo co sekundę ktoś nam przerywa. Matki proszą o autografy dla dorastających córek, a ojcowie wyciągają komórki i proszą o... zdjęcie z Dodą. Zamieszanie. Ale czy ona właśnie tego nie kocha? Być w centrum uwagi.

- Jak czujesz się jako eksponat na wystawie „Wywyższeni...”?
Doda: 
Wspaniale, bo nie można mnie dotknąć (śmiech).

- Co znaczy ten szkielet dinozaura na głowie?
Doda: 
Jestem barierą czasową, która łączy prehistorię z futuryzmem.

- Czyli wpasowałaś się idealnie w temat wystawy. Schlebia ci bycie „wywyższoną”?
Doda: 
To wielki zaszczyt dla mnie i moich fanów oglądać Dodę za życia w muzeum. I to jeszcze w tak młodym wieku. Uzmysławiam sobie w takich momentach, jak wiele udało mi się już osiągnąć dzięki swojej konsekwencji i niekonwencjonalnemu podejściu do życia. Warto być sobą.

- Widziałam, że na zewnątrz siedzi Gosia Baczyńska, która ostatnio zarzuciła ci, że zrobiłaś plagiat jej sukienki.
Doda:
  Naprawdę ona tam jest? Gdzie? Może powinnam jej poszukać.

- I co byś jej powiedziała?
Doda:
  Że nie inspirowałam się jej sukienką, bo na taką z białych piór to patent ma ewentualnie łabędź (śmiech). A zresztą... tłumaczenie się z tej sukienki to dziecinada.

- Kłopoty cię kochają?
Doda:
  Dla dziennikarzy to kłopoty, a dla mnie… życie! Nie każ mi się tym przejmować, bo to niewykonalne. Jestem barwną jednostką i przyciągam kolorowe sytuacje. Niczego się nie wstydzę. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Nie chowam się też po kątach.

- Lubisz siać ferment? Menedżerów zmieniasz jak rękawiczki, a oni potem skarżą się na ciebie.
Doda:
  Każdy ma charakter, jaki ma. Nie gram krystalicznie czystej osoby i nigdy nie miałam takiego zamiaru. Stawiam na autentyczność. Od dziecka byłam butna i charyzmatyczna. Brak dyplomacji jest zresztą tym, czym się chełpię. Zmieniam menedżerów, bo szukam najlepszego. Oczekuje od niego nie tylko wiedzy
o branży i mądrości życiowej, ale ważna jest też chemia między nami. Jeśli jej nie ma, to szukam do skutku.


- Zastanawiam się, czy jest w Polsce w ogóle ktoś taki, kto ci sprosta.
Doda: 
Na pewno jest. I ja go znajdę! Zresztą już mam nowego menedżera. Fajny młody chłopak.

- Sprawdziłaś go lepiej niż Jakuba Majocha?
Doda:
  Czasami z człowieka wychodzi „bagno” po jednym dniu, a czasami musi upłynąć pół roku, a nawet więcej. Zaufanie, jakim od zawsze darzę ludzi, jest moją ogromną zaletą. Nie mogę mieć o to potem pretensji do siebie.

- Naprawdę pobiłaś Majocha?
Doda:
  Z tym pytaniem proszę się zwrócić do mojego prawnika.

- A do kogo z pytaniem o to, czy Radek Majdan napisał prawdę o tobie w swojej biografii? Napisał, że ty jego zdradzałaś, a nie on ciebie.
Doda: 
Nastawiałam się na większy hard core (śmiech). Tylko tyle? Doceniam to, że Radek najpikantniejsze smaczki zostawił do mojej książki.

- Żeby tego było mało, to jeszcze ostatnio rozpadł się twój związek z kolejnym partnerem...
Doda:
  Związek się nie rozpadł, tylko wybrałam lepszą dla nas dwojga opcję – przyjaźń.

- Pierwszy raz chyba rozstajesz się w przyjaźni.
Doda:
  No wiesz, dojrzewam trochę. Wszystkim się wydaje, że dalej jestem tą samą osiemnastką z „Baru”. A ja mam już 28 lat! Nabieram doświadczenia. Takie przyjazne rozstanie to dowód na to, że ludzie jednak się zmieniają.

- Podróż do Kalifornii była ostatnią wspólną z Błażejem Szychowskim. Co z niej zapamiętasz?
Doda: 
Występ Cirque du Soleil w Las Vegas. Nie da się opisać słowami tego, co tam zobaczyłam. Zazdroszczę Madonnie, że mogła z nimi pracować podczas jednej z tras koncertowych.

- Czy to prawda, że chcesz razem z Tomkiem Lubertem reaktywować zespół Virgin?
Doda: 
Na pewno reaktywujemy zespół, ale jeszcze nie w tym roku. Od chwili kiedy padł taki pomysł, strasznie się nakręciliśmy. Robimy teraz pierwsze przymiarki.

- Czyli potrafisz wybaczać?
Doda:
  Nie rozumiem…

- Przecież z Lubertem też byłaś w konflikcie.
Doda: 
Ale to konflikt zupełnie innego kalibru. Zresztą to już przeszłość. Minęło kilka lat.

- Ludzie myślą, że ta reaktywacja to desperacja z twojej strony. Że ostatnio wszystko ci się sypie.
Doda: 
Uwierz, że jedyne, co mi się sypie, to… puder Chanel.

- Dawniej mogłaś spać do 14.00, a teraz już przed 10.00 jesteś na nogach. Skąd taka zmiana?
Doda: 
Przesunął mi się zegar biologiczny (śmiech). Wzięłam się do roboty. Pracuję nad płytą. Wstaję rano i „cisnę” nowe piosenki.

- Czym będzie ta płyta? Powrotem do korzeni czy awangardą jak ostatnia? Wiele osób mówiło, że to teksty Peszek i Nosowskiej, a nie twoja estetyka, że nowy styl się nie sprawdził, że odwrócili się przez to od ciebie starzy fani...
Doda: 
Artysta jest po to, żeby eksperymentować i iść w takim kierunku, jaki mu się podoba. Czy znajdzie się odbiorca na to, czy nie, to już drugorzędna sprawa. Nigdy nie dostosowywałam się do cudzych oczekiwań. Nie jestem fabryką cukierków, która zleca badania, co ludzie uwielbiają najbardziej, i wypuści pastylki o takim właśnie smaku. Nagram to, co mi w danej chwili pasuje.


- Trzeba przyznać, że masz za sobą 12 ciężkich miesięcy. Słyszałam, że teraz chcesz się troszkę medialnie wyciszyć. Czy taki wulkan jak ty jest w stanie to zrobić?
Doda: 
Nie tyle chcę się wyciszyć, ile unikać deklaracji na wyrost. Postanowiłam otwierać usta dopiero wtedy, kiedy każdy z moich pomysłów będzie już w końcowej fazie realizacji. Staram się, jak mogę, zrozumieć dziennikarzy, którzy nawet jak idę z psem na spacer, pytają: „Co nowego u ciebie?”. Ile razy można mówić to samo? Nie oczekujcie lawiny newsów codziennie. Teraz, gdy rozmawiamy, jaram się piosenką, którą zrobiłam specjalnie na Paradę Równości.

- Będziesz jechać na platformie?
Doda:
  Będę prowadzić wszystkie inne platformy. Będzie taki szał, że koniec świata.

- Czy dla ciebie jako artystki bycie ikoną gejów to duże wyróżnienie?
Doda: 
Mam wielu homoseksualnych przyjaciół i dlatego cieszę się, że piosenka „Twa energia” jest hymnem Parady Równości, w której prywatnie biorę udział nie od dziś. Przebywam w takim środowisku, w którym czuję się komfortowo. Nie zastanawiam się, czy wpłynie to lepiej, czy gorzej na mój wizerunek.

- Na jakim etapie są prace nad twoim pomnikiem w Ciechanowie?
Doda: 
Marek Zalewski już wyrzeźbił mojego buta. Jest duży i jest kopią tego, który kiedyś podarował mi Alexander McQueen. Moje miasto jest coraz bardziej przychylnie nastawione, zła aura już nieco opadła. Mam nadzieję, że ten pomnik, a raczej właściwszym określeniem jest „rzeźba Dody”, tam ostatecznie stanie. Podsunęłam tacie, który jest ciechanowskim radnym, pomysł, aby wyznaczyć miejsce, w którym obok mojej stanęłyby rzeźby innych sławnych mieszkańców Ciechanowa.

- Kiedy tak patrzę na ciebie i cię słucham, to myślę sobie, że jednak nie wyglądasz mi na kobietę na zakręcie.
Doda: 
Nie jestem na żadnym zakręcie, wręcz przeciwnie, w końcu jestem w dobrej formie psychicznej. Przez ostatni rok czułam się tak, jakby schodziło ze mnie powietrze. Czekałam, aby wrócić na właściwe tory. I ten moment oto nadszedł.

- To o czym teraz marzysz?
Doda:
Marzę o tym, co teraz mam.
Tagi: Doda

Redakcja poleca

REKLAMA