Wyprzedaż dobytku jednego z najsłynniejszych oszustów finansowych naszych czasów cieszy się ogromnym zainteresowaniem mediów. Bernard Madoff zdefraudował 65 miliardów dolarów i został skazany na 150 lat więzienia.
Cała historia Bernarda kreuje się jak scenariusz mody na sukces. Powszechnie poważany i szanowany filantrop, posiadający własną fundację rodzinną, z wielką uwagą dobierał miejsce lokowania "datków". Potentat finansowy na Wall Street oraz członek NASDAQ (pozagiełdowy regulowany rynek akcji w USA, Kanadzie i Japonii) był uważany za porządnego obywatela. Wiódł dogodne życie, kupując w najdroższych sklepach, ubierając się w najlepsze marki i otaczając się cennymi przedmiotami - od mebli, obrazy po instrumenty muzyczne. Wszytko to trwało do czasu, gdy w 2008 roku jego synowie zgłosili do federalnego biura śledczego informacje o nadużyciach swojego ojca. Jego malwersacje doprowadziły do upadku wielu innych fundacji, a inwestorzy zostali oszukani na łączną sumę 65 miliardów dolarów! Nietrudno sobie wyobrazić jak wiele osób zostało z dnia na dzień bez środków do życia. Licytacje jego posiadłości w kraju (USA) oraz Francji przyniosły nieco ponad 15 mln dolarów, ale to kropla w morzu.
Zorganizowano kolejną licytację, tym razem w grę wchodziły wszystkie rzeczy prywatne oszusta. Są nimi między innymi wcześniej wspomniane ekskluzywne zabytkowe meble, biżuteria oraz 200 par nigdy nie noszonych butów. Na liście widnieją również Fortepian Steinwey, obrazy olejne, cenne kolekcje znaczków, kilkadziesiąt zegarków a nawet skarpetki. Intryguje media fakt, że posiadał mnóstwo jednakowych ubrań w różnych odcieniach.
Jak mówi jeden z obsługujących go sprzedawców - oszust miał słabość do dobrych firm, jeśli jakiś model buta, czy krój marynarki mu przypadł do gustu, kupował je z każdego po innym kolorze. Ciekawe czy wtedy myślał o tym czyje pieniądze wydaje? Jak widać na jego przykładzie, oszustwo nie popłaca. Licytacja przyniesie około 2 mln dolarów - to wciąż bardzo mało, by zrekompensować ofiarom jego malwersacji szkody jakie poniosły. Z jego zawiłego obrotu gotówką udało się odzyskać zaledwie 1,5 miliarda, tak więc wszystkich czeka jeszcze długa droga.
Tak wygląda nowy "apartament" Bernarda Madoffa, w którym będzie mieszkać aż do śmierci.
Według opinii publicznej licytacja dóbr osobistych nie jest wystarczająco dużym upokorzeniem na jakie zasłużył oszust. Co ciekawe socjolodzy zauważyli, że wiele osób chce posiadać jego prywatną rzecz bo Madoff staje się "legendą" i z wiekiem ma to procentować. A wy co o tym myślicie?
Zdjęcia- CBN, Madoffpage