Będzie rozwód. Michelle ma już dość”. Pierwsza dama spotkała się już z adwokatem, aby ustalić szczegóły rozstania. Zobowiązała się, że pozostanie w Białym Domu do końca kadencji męża, ale będą wiedli życie osobno. Wyprowadziła się do oddzielnej części Białego Domu i zorganizowała też wyprowadzkę męża z ich mieszkania w Chicago. Według informatora para zdecydowała, że po upływie kadencji w 2016 roku Barack Obama wróci na Hawaje, gdzie spędził dzieciństwo, a Michelle z ich córkami – Sashą i Malią – pozostaną w Waszyngtonie.
Gdzie te kochanki?
Powyższe rewelacje pochodzą z jednego źródła – publikacji amerykańskiego tabloidu „National Enquirer”. Na dowód, że to koniec małżeństwa Obamów, gazeta przytacza kilka anonimowych wypowiedzi. Powodem rozstania pary prezydenckiej mają być rzekome zdrady, których Barack Obama dopuścił się podczas swojej pierwszej kadencji w Białym Domu. Wśród kochanek wymienia się dwa nazwiska. Vera Baker pracowała w biurze Obamy 10 lat temu, kiedy ubiegał się o fotel senatora. Była dyrektorem finansowym jego kampanii – osobiście zorganizowała dla niego kilka milionów dolarów dotacji. Wtedy też miał zacząć się ich romans. Skandal wybuchł jednak dopiero trzy lata temu. Tabloidy powoływały się na zeznania anonimowego taksówkarza, który miał podwozić ją do hotelu, w którym mieszkał Obama. Sprawa ucichła po paru tygodniach. Vera Baker od kilku lat mieszka na Martynice i nie ma kontaktu z Białym Domem. Jej komentarz po publikacji rewelacji o romansie z prezydentem brzmiał: „To nieprawda”. Drugą kandydatką na kochankę prezydenta według „National Enquirer” jest aktorka Kerry Washington. Barack Obama poznał ją na przyjęciu w Białym Domu cztery lata temu, skąd ponoć wyrzuciła ją Michelle. Trudno jednak wierzyć w tę plotkę – Kerry jest od kilku lat mężatką i właśnie spodziewa się dziecka.
W tekście o rozwodzie Obamów „National Enquirer” przypomina też głośną aferę z grudnia zeszłego roku. Podczas ceremonii żałobnej Nelsona Mandeli na stadionie w Johannesburgu prezydent Obama, odwrócony plecami do żony, rozmawiał z premier Danii Helle Thorning-Schmidt. Były żarty i śmiechy – niestosowne, zważywszy na okoliczności spotkania – i pozowanie do zdjęć do telefonu pani premier. Michelle Obama wyglądała na niezadowoloną i po chwili zamieniła się z mężem miejscami, oddzielając go od wesołego towarzystwa. Po pogrzebie Mandeli rodzina prezydencka spędziła tydzień na Hawajach, gdzie – według tabloidu – dochodziło do awantur. Mediom nie umknął fakt, że Barack Obama wrócił z wakacji tylko w towarzystwie córek. Według „National Enquirer” to znak, że Michelle dowiedziała się o romansach męża i zażądała rozwodu. A na Twitterze Michelle dziękowała mężowi, że pozwolił jej zostać kilka dni na Hawajach w rezydencji jej przyjaciółki Oprah Winfrey: „Każdy, kto ma dzieci, wie, że kilka dni dla siebie to bezcenny prezent”. Ile więc jest prawdy w doniesieniach tabloidu?
To będzie ich piąty rozwód
Dzień po publikacji głośnego materiału na stronie internetowej Białego Domu pojawiło się zdjęcie szczęśliwej pary prezydenckiej. To był jedyny oficjalny komentarz w tej sprawie, a „National Enquir-er” – prawdopodobnie pod groźbą procesu – usunął tekst o rozstaniu ze swojego portalu. Inne amerykańskie media nie podchwyciły tematu. To zresztą nie pierwszy raz, kiedy właśnie „National Enquirer” rozwodzi Obamów. Według tabloidu po raz pierwszy Michelle żądała rozwodu już w 2004 roku, kiedy dowiedziała się, że jej mąż, wtedy jeszcze senator, ma romans ze współpracownicą. W 2010 roku groziła z kolei rozwodem, jeśli Barack zdecyduje się na drugą kadencję. Wtedy tytuł na okładce brzmiał: „Albo ja, albo Biały Dom”. Rok później tabloid sugerował, że prezydent jest… gejem. Z kolei w 2012 roku miliarder Donald Trump ogłosił, że dysponuje „dokumentami rozwodowymi” Obamów. Zapowiedział, że opublikuje je przed listopadowymi wyborami prezydenckimi – „National Enquirer” ochoczo podgrzewał atmosferę, ale żadne dokumenty nigdy nie ujrzały światła dziennego. Trzy miesiące temu Michelle Obama gościła w programie Oprah Winfrey. Na pytanie, jak radzi sobie z życiem w Białym Domu, pierwsza dama odpowiedziała: „Nie spodziewałam się, że to będzie takie trudne. Małżeństwo w ogóle jest trudną drogą. Słowa te kieruję do młodych ludzi – jeśli zakładacie, że zawsze będzie pięknie, jak na początku, że będziecie wychowywać dzieci i nie spotkają was problemy, to popełniacie błąd. Czekają was wzloty i upadki. Tak, jak wszystkich. Ale jeśli pod koniec dnia będziecie mieli ochotę powiedzieć do partnera »Podobasz mi się«, to znaczy, że łączy was coś więcej niż tylko pierwsza miłość”.
Po publikacji ostatnich rewelacji „National Enquirer” para prezydencka pokazywała się publicznie, nie szczędząc sobie czułości. 18 stycznia 2014 roku pierwsza dama Ameryki obchodziła 50. urodziny. „Jestem podekscytowana, że dołączyłam do Baracka w klubie 50+”, napisała na Twitterze młodsza o trzy lata od męża Michelle. Barack zorganizował jej przyjęcie marzeń. Zaproszenia ostrzegały żartobliwie: „Zjedzcie coś przed wyjściem, będą tylko przekąski, tańce i deser. Włóżcie wygodne buty i przećwiczcie taneczny krok!”. Wśród ponad 500 gości w Białym Domu znaleźli się między innymi: Bill i Hillary Clinton, jazzman Herbie Hancock, raperka Mary J. Blige, Michael Jordan i Magic Johnson, Paul McCartney oraz aktorki – Ashley Judd i Angela Bassett. „Happy Birthday” zaśpiewał pierwszej damie John Legend, potem wystąpiła Beyoncé, a na koniec Stevie Wonder z piosenką „Signed, Sealed, Delivered I’m Yours”. Szczególnie ten ostatni występ utwierdził zgromadzonych gości w przekonaniu, że w małżeństwie pary prezydenckiej wszystko gra. Michelle i Barack Obama nazywają Stevie Wondera ojcem swojego związku. „Gdyby nie fakt, że jestem jego fanem, Michelle nigdy by się ze mną nie umówiła”, mówił prezydent w wywiadzie udzielonym magazynowi „People” w 20. rocznicę ich ślubu.
Wiele hałasu, zero rozwodów
W historii Stanów Zjednoczonych nie było chyba pary prezydenckiej, której prasa nie wróżyła rozstania. Seksskandale z udziałem polityków, a nawet głów państwa, mają tam długą tradycję. O zdrady podejrzewano prezydentów – od Abrahama Lincolna po George’a Busha. Ciekawe, że w wyniku tych realnych i wirtualnych zdrad nie doszło do żadnego rozwodu.
Thomas Jefferson miał sześcioro dzieci z jedną ze swoich niewolnic, Sally Hemings. Choć wybuchł skandal i Ameryka wiedziała o niewierności Lincolna, ten nie uznał nieślubnych dzieci i nie uwolnił Sally. John F. Kennedy był przykładem na tezę, że władza to najlepszy afrodyzjak. Do jego kochanek należały Marlena Dietrich, Marilyn Monroe, striptizerka Blaze Starr i praktykantka pracująca w Białym Domu Marion Alford, która po latach wydała książkę opisującą swój romans z prezydentem. W 1998 roku wybuchła afera rozporkowa z Billem Clintonem w roli głównej. Monica Lewinsky przyznała się przed sądem do romansu z prezydentem, podczas gdy ten zaprzeczył: „Nie miałem stosunków seksualnych z tą kobietą”. Wtedy pojawił się koronny dowód – sukienka poplamiona nasieniem Clintona, przechowywana przez Lewinsky kilka lat bez prania! Prezydentowi zarzucono składanie fałszywych zeznań i groziło mu odwołanie z urzędu. Media na żywo transmitowały proces przeciwko niemu i upajały się szczegółami dotyczącymi seksu oralnego, który uprawiał z Lewinsky. Medialny cyrk zamilkł wraz z wystąpieniem Hillary Clinton. Pierwsza dama powściągliwie i elegancko zaapelowała o uszanowanie prywatności. Na oczach widzów wybaczyła też mężowi zdradę. Ostatecznie Clinton dotrwał do końca kadencji, a badania pokazywały, że afera rozporkowa, a właściwie reakcja na nią pierwszej damy, zwiększyła jego popularność. „Są rzeczy ważne i ważniejsze”, mówiła Hillary Clinton. „Nasze prywatne sprawy i stan naszego małżeństwa nie mogą mieć wpływu na losy kraju”. Tak też się stało, Hillary i Bill Clinton są małżeństwem do dziś, wspierają się w swoich politycznych aspiracjach, choć ich związku nie można nazwać miłosnym, tylko raczej partnerskim.
O romans z sekretarz stanu Condoleezzą Rice podejrzewano prezydenta George’a W. Busha. Tyle że po skandalu z Clintonem demokraci i lewicowe media przyjęły umowę, że nie będą zbijały politycznego kapitału na podobnych doniesieniach. Nie podchwyciły krążących plotek i sprawa ucichła. Kiedy w 2006 roku wybuchła afera mailowa z udziałem republikańskiego kongresmena Marka Foleya, który pisał erotyczne maile, między innymi do 16-latka, a w Izbie Reprezentantów był członkiem komisji zajmującej się zagubionymi i molestowanymi dziećmi, demokraci ograniczyli się do jednego komentarza wzywającego Departament Sprawiedliwości do wszczęcia śledztwa w tej sprawie.
Kryzys w Białym Domu?
Po publicznym upokorzeniu, jakie stało się udziałem Billa Clintona, opiniotwórcze media z rezerwą podchodzą do seksafer z udziałem polityków i głów państwa. Publikacja „National Enquirer” o rozwodzie Obamów została w Stanach przemilczana przez media, choć budzi niemałe emocje. Tabloid, który podał informacje, nie cieszy się w USA dobrą sławą. Uchodzi za jeden z najmniej rzetelnych i brutalnych tytułów. To właśnie „National Enquirer” doprowadził do załamania kariery Johna Edwardsa – była to jedna z najbardziej dyskutowanych afer z udziałem mediów.
Edwards był kandydatem na wiceprezydenta wybranym na to stanowisko w 2004 roku przez kandydata Partii Demokratycznej do Białego Domu, Johna Kerry’ego. Cztery lata później sam ubiegał się o nominację prezydencką z ramienia demokratów, podobnie jak Barack Obama i Hillary Clinton. W trakcie prawyborów „National Enquirer” ujawnił, że Edwards ma kochankę, Rielle Hunter, i nieślubne dziecko. Sprawa była o tyle delikatna, że żona kandydata na prezydenta walczyła w tym czasie z rakiem piersi. To był cios. Edwards wycofał się z wyborów, ale zaprzeczał doniesieniom tabloidu, który nie odpuszczał, z dnia na dzień podkręcając atmosferę skandalu. Polityk – pod naciskiem tabloidu – przyznał się do romansu i nieślubnego syna dopiero w 2010 roku. Kilka tygodni później jego żona zmarła…
Nie od dziś wiadomo, że politykom – pod pretekstem racji stanu i pełnej przejrzystości – można bezkarnie grzebać w przeszłości, życiu prywatnym, a nawet zaglądać do łóżka. Do pewnego stopnia można to nawet zrozumieć. Politycy – jeśli skrywają jakieś tajemnice – mogą podlegać szantażom, a ich decyzje polityczne mają wpływ na nas wszystkich. Gdzie jednak jest granica tego, co tabloidom można?
Nic nie wskazuje na to, że małżeństwo Obamów przeżywa jakiś trudny moment. Nadal publicznie trzymają się za ręce, nadal spędzają wspólnie weekendy, nadal udzielają wywiadów, w których zapewniają o swoich uczuciach. Co jednak naprawdę dzieje się za drzwiami sypialni pierwszej pary, na razie pozostanie ich tajemnicą.
MAGDA ŻAKOWSKA