Anna Dymna należy do grona aktorek, którym należy bić pokłony. Pomaga i działa charytatywnie, ale teraz to ona potrzebuje pomocy.
Kiedy Anna Dymna miała 27 lat, uległa wypadkowi podczas trasy na plan filmowy do Budapesztu. Zdarzyło się to 3 miesiące po śmierci jej ukochanego, męża Wiesława. Wypadek był na tyle poważny, że lekarze nie dawali jej aktorce zbyt dużych szans na to, że kiedykolwiek będzie mogła chodzić. Miała poważnie uszkodzony kręgosłup, miednicę i obie nogi.
Z momentu, gdy odzyskałam świadomość, pamiętam niewiele - wspominała po latach. Ale radość z tego, że jestem, pamiętam do tej pory. To dało mi pewność, że człowiek za dużo kombinuje. Ma żyć, to jego obowiązek, największy zaszczyt, szansa i radość.
ONS.pl
Anna Dymna walczy z kilogramami
Kontuzje po wypadku odzywają się właśnie teraz - w lipcu Dymna skończy 65 lat, a więc jest to już dość słuszny wiek. Ma 30-letniego syna i jest to jej jedyne dziecko. Po ciąży aktorka znacznie przytyła i pojawiły się u niej poważmne problemy hormonalne. Niemożność schudnięcia i zrzucenia ponad 30 kilogramów była frustrująca, jednak uroda nie była nigdy aż tak istotna dla Dymnej.
Doszłam do wniosku, że nie wolno się tak sobą zajmować, bo to jest grzech. Nie będę się odsysać, preparować, bo mi to guzik przeszkadza.
Co gwiazdy sądzą o swoich sylwetkach?
Ale teraz okazało się, że jej otyłość zagraża zdrowiu i obciąża kręgosłup oraz stawy. Aktorka musiała spróbować raz jeszcze stracić na wadze. Każdy nadmiarowy kilogram to coraz większy ból. Aktorka zrozumiała, że musi zadbać o swoje ciało. Zrzuciła już kilkanaście kilogramów, ale to dopiero początek trudnej drogi. Teraz potrzebuje wsparcia, choć od zawsze to ona pomagała innym.
Zobacz:
Dygant zoperowała sobie nos Agnieszka Chylińska jest chora?