Mówi się, że są europejskim antidotum na seryjnie produkowane amerykańskie piękności.
Keira Knightley
Przeklinająca księżniczka
„Jest jak księżniczka. Dystyngowana nawet wtedy, gdy przeklina, pali albo objada się frytkami. To nieodrodne dziecko Londynu”, mówi o niej John Maybury, reżyser filmu „Obłęd”. Keira jest gwiazdą Hollywood, ale mieszka w stolicy Wielkiej Brytanii. To jej ukochane miejsce na ziemi. Ma zresztą opinię osoby absolutnie odpornej na amerykańskie wpływy. „Nie liczę kalorii. Na myśl o diecie zjadam ciastko, żeby się uspokoić”, mówi. Jada mnóstwo niezdrowych kalorycznych rzeczy, jak chipsy i lody w ilościach hurtowych. Ze wszystkich ćwiczeń najbardziej preferuje leżenie przed telewizorem.
„Nie znoszę nawet samego słowa gimnastyka”, przyznaje. „Nie chciałam wyglądać jak nowa napompowana Jolie”. O pójściu pod nóż w ogóle nie ma mowy. „To przede wszystkim za bardzo boli”, żartuje.
Jej kariera odbiega od amerykańskiego wzorca – od zera do bohatera. „Zawsze wyobrażałam sobie, że najpierw trzeba ponieść wiele porażek, nocami pracować jako kelnerka, za dnia chodzić na kursy aktorskie i dopiero po wielu próbach dostaje się jedną jedyną szansę. Tymczasem mnie to wszystko przyszło bez trudu”. Właśnie na ekrany wchodzi druga część „Piratów z Karaibów”, w którym piękna Keira zagrała główną rolę.
Rachel Weisz
Potęga kobiecości
Kiedy reżyser „Wiernego ogrodnika” Fernando Meirelles kompletował obsadę do swojego filmu, nie był pewien, czy dobrze robi, zatrudniając Rachel. Nie tyle z powodu jej umiejętności aktorskich. Chodziło bardziej o jej wygląd i styl, bardzo odległy od tego obowiązującego obecnie kanonu urody. Dziennikarka brytyjskiego „Vogue’a” Natasha Walter zauważa bowiem słusznie, że: „Rachel wygląda, jakby była żywcem wyjęta z przedwojennego kina”.
35-letnia aktorka ma dosyć pełne kształty, bardzo jasną karnację i ciemne włosy. Sama żartuje, że jej brwi są tak gęste, że gdyby ich nie regulowała, mogłaby występować w „Planecie małp” bez charakteryzacji.
Podobnie jak Keira Knightley, jest gwiazdą Hollywood, która mieszka z dala od fabryki snów. „Los Angeles jest koszmarne. Najbardziej depresyjne miejsce na świecie, w jakim kiedykolwiek byłam. Ludzie tam mają obsesję na punkcie tego, co jedzą, jak żyją. Już w chwili, kiedy tam przybywasz, czujesz, że jesteś niewystarczająco szczupły, niewystarczająco fajny i nie odniosłeś takiego sukcesu, jak należy. Z miejsca można wpaść w depresję”, mówi Rachel. Z miłości do reżysera Darrena Aronofsky’ego opuściła jednak Londyn i przeniosła się do Nowego Jorku. Jej recepta na bycie piękną? „Nie trzeba stosować żadnych diet. Bo to nie dieta decyduje o twojej kobiecości. My w Anglii nie liczymy kalorii, a mimo to jesteśmy bardzo kobiece”, mówi Rachel.
Sienna Miller
Słodka jak dziewczynka
„Jestem Angielką. Nie czuję się Amerykanką w żadnym stopniu”, deklaruje 23-letnia Sienna. I dodaje prowokacyjnie: „Czy wyglądam jak siostra Paris Hilton?” Słynie z dobrego gustu, który odziedziczyła po rodzicach – londyńskich artystach. Według redaktor naczelnej amerykańskiego „Vogue’a”, Anny Wintour: „Sienna Miller to wyrocznia mody młodej generacji, która samodzielnie już kreuje trendy”. Od pewnego czasu aktorki w Hollywood kopiują jej styl. To ona wylansowała modę na noszenie sukienek do spodni, getrów do spódnicy, legginsów pod sukienki, kufajki czy kilku naszyjników jednocześnie.
Mówi się o niej, że łączy w sobie urok dziecka i siłę dorosłej kobiety. Sympatię zjednuje jej poczucie humoru oraz samokrytycyzm: „Mam stanowczo za mały biust, cellulit na udach i rozstępy na pupie”.
W porównaniu z Keirą i Rachel, Sienna ma w tej chwili jeszcze najmniej do powiedzenia jako aktorka. Ale to tylko kwestia czasu. Romans z Jude’em Lawem pomógł jej wyjść z cienia. Przed spotkaniem Jude’a mogła się poszczycić jedynie udziałem w kilku kampaniach reklamowych, między innymi Prady, H&M, Coca-Coli. Pojawiła się też w kalendarzu Pirelli na rok 2003. Sienna bezbłędnie jednak wykorzystała swoje pięć minut i dziś już mało komu przyszłoby do głowy nazywanie jej dziewczyną Jude’a. Sienna to Sienna.
Tylko w 2007 roku zagra w czterech filmach, między innymi w „Stardust”, wystąpi obok takich sław jak Michelle Pfeiffer i Robert De Niro. Wkrótce zobaczymy ją w „Factory Girl”, gdzie wciela się w postać charyzmatycznej muzy Andy’ego Warhola Edie Sedgwick i już mówi się, że to będzie przełom w jej karierze.