"Agrafka" to powieść dla nastolatek. Rozmowa z Izabelą Sową

Rozmowa z pisarką Izabelą Sową, autorką książek "Smak świeżych malin", "Ścianka działowa","Cierpkość wiśni", "Herbatniki z jagodami" i najnowszej - "Agrafki".
/ 16.12.2009 10:11
Rozmowa z pisarką Izabelą Sową, autorką książek "Smak świeżych malin", "Ścianka działowa","Cierpkość wiśni", "Herbatniki z jagodami" i najnowszej - "Agrafki".

Starałam się, by

Padnie pytanie, które pewnie nieraz już Pani słyszała, ale mimo wszystko je zadam: czemu tytuł „Agrafka”?

Taki tytuł zaproponowało wydawnictwo (to częsta praktyka, zwłaszcza w większych oficynach). Zaakceptowałam, bo pasuje mi do bohaterki. Przy tym nie jest zbyt dosłowny i daje wiele możliwości interpretacji. Mnie, na przykład, kojarzy się z pierwszą, nieudolną sceną buntu, kiedy Miłka przebiła sobie ucho. Agrafką.

Co Panią zainspirowało do napisania „Agrafki”?
Porzucony w lesie za Połańcem kundelek, który przez cztery miesiące czekał na „swoich”. Od niego się zaczęło.

Jak by Pani oceniła tę książkę: jest to literatura dla młodzieży czy raczej dla dorosłych?
Nie mnie oceniać. Starałam się, żeby to była powieść dla nastolatek, co, przyznam, mocno mnie blokowało. W końcu uznałam, że lepiej pisać zbyt dorośle niż zbyt infantylnie. W końcu młodzież nie jest głupia. Nie trzeba jej czarować durnymi opowiastkami.

Ja odebrałam książkę w sumie jako „uniwersalną wiekowo”: było mi łatwo (i w sumie miło) zrozumieć problemy Miłki, bo jak każdemu nastolatkowi, którym się kiedyś było, takie niezrozumienie świata jest normalne, a jednocześnie starałam się wczuć w sytuację starszych postaci. Kogo Pani bardziej rozumie i stara się jednocześnie usprawiedliwić w tej książce: Miłkę czy jej rodziców, siostrę, babcię, wuja, a może dziadka?
Staram się zrozumieć każdego bohatera, ale nie wiem, czy go usprawiedliwiam. Wydaje mi się nawet, że bywam zbyt surowa. Na przykład dla babci Miłki. To tylko samotna starsza pani, która kurczowo trzyma się wyuczonej roli, bo nie potrafi inaczej.

Pani ulubiony bohater czy bohaterka „Agrafki” to…?
Dziadek. Dzięki swojej odwadze zmienił mi połowę książki. A początkowo miał być bladą postacią z piątego planu. 

Prowadzi Pani jakąś misję terapeutyczną dla ludzi, którzy czytają Pani książki? Bardziej obdziera Pani z, tutaj cytat z okładki „Agrafki”, polskie bagienko z jego stereotypów i zaściankowości i pomaga tym samym wyjść naprzeciw własnym ograniczeniom, strachom?
Jeśli miałabym prowadzić jakąkolwiek misję, dotyczyłaby zmiany stosunku do zwierząt. Na razie jest skandaliczny. Nie trzeba iść do rzeźni, wystarczy spacer po schronisku.

Lubi Pani psychologię? Pasjonuje Panią sposób, w jaki człowiek podejmuje pewne decyzje, jak funkcjonuje w grupie i samotnie?
Interesuję się psychologią, ale nie wiem, czy można mówić o pasji. Sposób, w jaki ludzie funkcjonują w grupach i samotnie, częściej budzi mój smutek. Albo irytację. 

Pani biogram zamieszczony na stronie Wydawnictwa Prószyński i Spółka, a przynajmniej ten, w którym wylicza Pani swoje pasje (karate, balet i dużo jeszcze), przypomina bardzo to wszystko, co robiła Miłka. Przypadek czy powielenie własnego wzorca?
Biogram był żartobliwą odpowiedzią na naciski ze strony ówczesnego wydawcy. Nigdy nie trenowałam baletu, karate, boksu ani innych sztuk walki. Czego czasem szczerze żałuję :).

Jak Pani sądzi, czemu dzisiejsi rodzice, właśnie pokroju Groszków, sprawiają, że ich dzieci są coraz bardziej sfrustrowane i mimo kilkudziesięciu ścieżek życiowych, jakie wyznaczają im poprzez pozaszkolne zajęcia ich najbliżsi, wcale nie wiedzą, co chcą robić w życiu?
Myślę, że powodów jest tyle, ile rodzin. Na usprawiedliwienie niektórych dodam, że rodzice chcą dać dzieciom to, czego sami nie mieli: możliwości wszechstronnego rozwoju. Stąd bogactwo warsztatów i kursów.

A może te poprzeczki, które co rusz ustawiają Miłce rodzice, są o wiele lepsze niż kompletny brak zainteresowania swoim dzieckiem rodziców Caro?
Moim zdaniem rodzice Miłki nie są zainteresowani własnymi dziećmi. Raczej tym, by biegły po wytyczonej z góry trasie. Dlatego w gruncie rzeczy łatwo ich oszukiwać.

Jakie jest przesłanie tej książki według Pani?
Żeby nie porzucać tych, którzy nam się znudzili. Ani ludzi, ani zwierząt.

Jakie ma Pani dalsze plany prozatorskie: następna książka, jaka wyjdzie spod Pani pióra – czy też klawiszy klawiatury – będzie w „klimacie agrafkowym”, czy skupi się Pani na innych problemach naszego społeczeństwa?
Na razie jestem w fazie „kokoszenia” (bardzo trudna dla autorki i jej najbliższych). Moszczę, gniazdo, zwane miejscem akcji, potem spróbuję przywabić parę bohaterów. I zobaczymy, co się wykluje. :).

Dziękuję za rozmowę.


Autor zdjęcia: Izabela Sowa
Rozmawiała: Magdalena Mania

Redakcja poleca

REKLAMA