Przemoc, przemoc i jeszcze raz przemoc! Rozmawiamy o niej, informujemy, dyskutujemy, tworzymy kampanie przeciwko przemocy i co? I nico! Bo przemoc była jest i będzie! Dlaczego? Ano chociażby dlatego, że na świecie panuje społeczna znieczulica, obojętność, widzenie czubka własnego nosa! Skąd to się w nas wzięło? Urodziliśmy się z tym? Wyssaliśmy z mlekiem matki? Czy nauczyliśmy się tego? I w takim razie od kogo? Jak to się stało, że ludzie zaczęli z takim brakiem wrażliwości patrzeć na drugą osobę, zwłaszcza jeżeli dzieje się jej krzywda?
W tym wszystkim najgorsze jest to, że my wcale nie uciekamy od silniejszego od nas i groźniejszego bandyty, od którego widoku strach nas obleciał. My po prostu udajemy, że nic nie widzimy. Każdy skieruje głowę w bok i załatwione.
Przecież nikt mi nie każe gapić się, jak ciele w malowane wrota, kiedy komuś robią krzywdę. To takie niesmaczne. Jeszcze nie daj Boże zaczną mnie targać po sądach, przecież nie mam na to czasu.
Takie myśli towarzyszą pewnie niejednej osobie, która była świadkiem czegoś strasznego i wolała przejść obok tego obojętnie. Czy to aby nie znaczy, że my sami jesteśmy takimi samymi potworami jak Ci, którzy stosują przemoc?
Obojętność społeczna dotyczy różnych aspektów życia, w których inna osoba potrzebuje pomocy, a my jej nie udzielamy. Jak wielu ludzi popełnia samobójstwo, bo nikt nie miał czasu na wysłuchanie problemów i odpowiednie zareagowanie? Ilu ludzi umiera, bo ktoś nie był pewny czy odpowiednio poprowadzi reanimację, więc wolał udawać, że tego nie widział? Jak często dochodzi do wypadków z pijanymi kierowcami, których widzieliśmy na drodze i zamiast odpowiednio zareagować, skręcaliśmy w bok? Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że w taki sposób bezpośrednio przyczyniamy się do tragedii?
Potrafimy narzekać na poziom przestępczości na świecie. Każdą informację o nowej tragedii komentujemy i zastanawiamy się jak mogło do takich okropnych rzeczy dojść, nie mieści się nam to w głowie. Tymczasem to wszystko dzieje się pod drzwiami naszych domów.
W 2009 roku światem wstrząsnęła historia Alyssy Bustamante. Dziewczynka żeby się przekonać jakie to uczucie zabijać, postanawia udusić swoją dziewięcioletnią sąsiadkę. Morderczyni sama miała wówczas 15 lat. Po zabójstwie przyznała się do winy i pokazała miejsce, w którym ukryła ciało. Dziewczynka była bardzo poukładana i do czasu tego zdarzenia przynosiła same dobre oceny. Miała bardzo dobrą opinie wśród osób z jej otoczenia. Jednak zagłębiając się bardziej w sprawę widać, że jej życie wcale nie było tak kolorowe. Matka ćpunka, ojciec nieznany, wychowywana przez schorowaną babcię, która nie zawsze miała siły i wystarczająco dużo cierpliwości do opieki nad dzieckiem. W pewnym momencie coś w dziewczynce pękło. Na facebooku i innych stronach internetowych postanowiła zamieścić kontrowersyjne zdjęcia i opisy. Wzburzała nimi społeczność internetową i wzbudziła zainteresowanie. Był to jej krzyk i wołanie o pomoc. Nikt nie zareagował na to. Czyżby nikt jej nie wziął na poważnie? Postanowiła w inny sposób dać upust swoim frustracjom. Morderstwo było jej odpowiedzią na obojętność. Czy gdyby ktoś zareagował na jej nieszczęście doszłoby do tragedii? Czy nikt nie widział, że z dziewczynką zaczyna się dziać coś nie tak?
Rok 2011. Przystanek autobusowy. Zimny wiatr. Kilka osób stoi i czeka na swój autobus. Jeden z mężczyzn owinął szyję szalikiem swojej ulubionej drużyny piłkarskiej. W pewnym momencie na przystanku parkuje czarny samochód i wysiada z niego dwóch innych mężczyzn. Wyciągają nóż i krzyczą: Ściągaj ten szalik i zdepcz go! Jak nie to pożałujesz! Mężczyzna odmawia i odwraca się od napastników chcąc odejść. Wtedy mężczyźni zatrzymują go ręką i chcą pchnąć nożem. Mężczyźnie udaje się "uratować" gdyż własną dłonią zatrzymuje nóż. Zszokowany bandyta na chwilę traci orientację i w tym momencie poszkodowany zyskuję przewagę. Udaje mu się ujść z życiem z tej nieprzyjemnej sytuacji, jednak jego ręka już nigdy nie odzyska sprawności. Poprzecinane ścięgna, mimo szybkiej reakcji chirurgicznej, spowodowały niemożliwość pełnego rozprostowania i zaciskania palców. Mężczyzna utracił pracę, dziewczynę i dawne życie. Niektórzy zapytają, czy było warto? Może lepiej było rzucić ten szalik i mieć spokój? A ja zapytam dlaczego nikt na przystanku nie zareagował? Nikt nie krzyknął. Ludzi czekających na autobus było więcej, a tylko jedna pani zareagowała, po prostu uciekła, podczas gdy inni odwrócili głowy udając, że nic nie widzą! Nie namawiam nikogo do narażania życia, ale do obiektywnej oceny sytuacji i do buntu społecznego wobec niesprawiedliwości. Taka sytuacja może przytrafić się Wam, Waszym bliskim im też nikt nie pomoże!
Kolejna bulwersująca sprawa dotyczy rodziny z Dolnego Śląska. Ona 21 lat, on 35 lat. Oboje z domu dziecka, poznali się przez przypadek i wspólna historia ich połączyła. W dwa lata później urodził im się śliczny chłopczyk. Planowali wychować go w miłości, której sami nigdy nie mieli. Jednak okazało się to trudniejsze niż myśleli. On stracił pracę, która zapewniała im spokojny byt. Oboje zostali zmuszeni do znalezienia zatrudnienia. Groziła im eksmisja. Ona została kasjerką, a On dostał pracę w McDonaldzie. W takiej chwili pozostaje pytanie, co z ich półrocznym dzieckiem? Próbowali zapisać dziecko do żłobka, ale się nie udało, za mało żłobków, za dużo dzieci. Zgłosili się do urzędów, MOPSu, Urzędu Miejskiego, prosili o pomoc sąsiadów i znajomych, ale nikt nie miał czasu ani pomysłu, jak im pomóc. Jedynie niania mogła ratować ich sytuację, ale nie było ich na nią stać. Co tu robić? Jak ratować się w takiej sytuacji? Ci rodzice widzieli tylko jedno rozwiązanie. Przywiązali dziecko do łóżeczka, żeby nie zrobiło sobie krzywdy i wychodzili do pracy! Tragedia! W mediach zostali obsmarowani, ludzie nie zostawili na nich suchej nitki! Czy mieli rację? Ta sytuacja trwała około roku! Gdzie byli sąsiedzi? Nie słyszeli płaczu dziecka? Sprawa wyszła na jaw, kiedy urzędnicy MOPSu postanowili wysłać funkcjonariuszkę, żeby sprawdziła, jak rodzice sobie poradzili ze sprawą! Znalazła półtoraroczne dziecko, które nie potrafiło nawet usiąść, wątłe i niedożywione, leżące na rękach zrozpaczonej matki! W sądzie poinformowano ich, że mogli się zgłosić do różnych fundacji, że gdyby chcieli, sprawę na pewno dałoby się rozwiązać! A urzędnicy, do których zwracali się o pomoc nie mogli udzielić im podobnych informacji? Pokierować w konkretne miejsca zanim wydarzyła się ta straszna rzecz?
Kolejną wstrząsającą sprawą jest historia 10-cio letniej dziewczynki z Arizony. Jej kuzynka Samanta wraz z mężem Johnem zamknęli dziewczynkę za karę (wzięła sobie loda bez pozwolenia) w plastykowym pojemniku. Zapomnieli o niej i nie wypuścili jej jak planowali po około 2 godzinach. Dziewczynka zamknięta przez całą noc udusiła się. Jak się okazało para oraz reszta rodziny znęcała się nad małoletnią regularnie. Mieli przy tym bardzo oryginalne sadystyczne zapędy. Jedną z kar jaką wobec niej stosowali była mordercza gimnastyka polegająca m.in. na bieganiu wokół domu do czasu zupełnego wyczerpania oraz zamykanie jej w pojemniku i pozostawianie w upalne dni na słońcu. Czy przez te lata, w których znęcano się nad dziewczynką nikt nie zauważył jej nieszczęścia? Jak sąsiedzi i pracownicy szkoły mogli codziennie przechodzić wobec tego okrucieństwa obojętnie? Śledztwo wykazało, że otoczenie dziewczynki coś podejrzewało, ale nie miało wystarczająco dowodów na interwencję. Gdy pytali dziewczynki o sytuację w domu albo milczała albo odpowiadała, że wszystko w porządku. Jakie męczarnie musiała przeżywać młoda Arizonka w samotności, bez wiary na to, że ktoś jej pomoże?
Na koniec chciałabym pokazać film, który jakiś czas temu wstrząsnął opinią publiczną. Miał zostać usunięty, jednak wciąż można go obejrzeć na YouTube. Ciekawa jestem, co myślicie o takim wychowaniu i sposobie podejścia do dziecka? Kim zostanie ten chłopczyk?
mały gangster