Społeczności internetowe mogą mieć zgubny wpływ na dziecko

Jeśli dziecko nie chce iśc do gabinetu logopedycznego, może warto spróbować wizyty online?
Podczas 119. dorocznej konwencji Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego prof. Larry D. Rosen oznajmił, że społeczności internetowe mogą mieć zgubny wpływ na dziecko, a rodzice nie mogą kontrolować aktywności swojej pociechy w sieci – czytamy w „Gazecie Wyborczej” w artykule „Jak e-wychować dzieci”.
/ 09.08.2011 09:12
Jeśli dziecko nie chce iśc do gabinetu logopedycznego, może warto spróbować wizyty online?

Okazuje się, że nastolatki poświęcające dużo czasu na surfowanie w sieci przejawiają osobowości narcystyczne, częściej popadają w depresję i odczuwają niepokój, zaś dorośli – miewają zaburzenia psychiczne, a w „realu” mają skłonności antysocjalne, objawy manii i charakteryzują się większą agresją. Nadmierne korzystanie np. z Facebooka (sprawdzanie co piętnaście minut aktywności swoich znajomych) przekłada się również na słabsze wyniki w nauce.

Czy bycie członkiem cyberspołeczności ma pozytywne strony? Oczywiście. Nawiązywanie znajomości przez internet pomaga m.in. osobom nieśmiałym i zamkniętym w sobie. Facebook i inne portale społecznościowe to również narzędzie w rękach nauczycieli, którzy mogą tą drogą zainteresować uczniów nauką i bardziej ich zaangażować.

Na konwencji Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego prof. Larry D. Rosen udzielał też rad rodzicom dzieci korzystających z portali społecznościowych. Mówił, że nie można kontrolować tego, co w sieci robi nasze dziecko (syn czy córka błyskawicznie zauważy, że można obejść założone przez rodziców zabezpieczenia). Po drugie, z dzieckiem trzeba rozmawiać. Nie raz i nie za późno – najlepiej jak najwcześniej edukować pociechę na temat korzystania z nowoczesnych technologii. Dzięki temu będziemy mieli większą pewność, że w momencie, gdy będzie np. zastraszane czy molestowane w sieci, zgłosi się do nas z tym problemem. Rozmowa zwiększa zaufanie pomiędzy rodzicem a dzieckiem. Po trzecie, profesor Rosen podkreślał, że nie należy szpiegować dziecka w sieci – to, co robi, powinno być jawne i wpisywać się w ramy rodzinnego zaufania. Na koniec najważniejsze: rodzic powinien komunikować się z dzieckiem, przy czym więcej słuchać syna lub córki, niż do niego/niej mówić. „Mów do swojego dziecka przez minutę, a tego, co ono ma do powiedzenia, słuchaj przez pięć. Nie na odwrót” – radzi profesor Rosen.

Zobacz też: Facebook może wywołać depresję

Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 9.08.2011/mn