Kto wydaje nam się piękny? Jak to się dzieje, że osoby, które widzimy tylko przez krótką chwilę wydają nam się atrakcyjniejsze niż te, którym mamy okazję przyjrzeć się dłużej? Co decyduje o wzajemnej atrakcyjności mężczyzn i kobiet?
Fot. Dreamstime
Nasza percepcja piękna jest wbudowana głęboko w obwody mózgu - poza zasięgiem świadomości - i podporządkowana biologicznie użytecznym celom. Rozumienie piękna wynika z określonych sygnałów uruchamianych przez wyspecjalizowane programy nerwowe. Programy uwodzenia i zalotów najczęściej funkcjonują bez udziału naszej świadomości. Uświadamiamy sobie jednak efekt końcowy: zainteresowanie seksualne.
Chociaż nasze mózgi nie informują nas o tym, co sprawia, że dana osoba wydaje się atrakcyjniejsza niż inna, poniżej granicy świadomości, jesteśmy w stanie wychwytywać najdelikatniejsze choćby sygnały świadczące o płodności i dostępności danego obiektu uczuć. Badania wykazały na przykład, że kobiety są uważane za najpiękniejsze w szczytowej formie swojego okresu płodnego, tj. około dziesięciu dni przed miesiączką. Korzystną różnicę dostrzegają nawet ludzie spoglądający na zdjęcia, toteż musi się ona manifestować w wyglądzie a nie w zachowaniu, choć nie jest jeszcze wiadome co konkretnie jest tym sygnalizatorem. Naukowcy podejrzewają, że może chodzić o jaśnienie karnacji podczas owulacji lub o fakt, że na kilka dni przed owulacją uszy i piersi kobiet robią się bardziej symetryczne. Istotne jest jednak, że zmianę tą wychwytują zarówno mężczyźni, jak i inne panie.
Cechy, które uznajemy za piękne, to zazwyczaj zewnętrzne objawy płodności wywołane przez zmiany hormonalne. David Eagleman w książce „Mózg incognito. Wojna domowa w Twojej głowie” zauważa: „U kobiety pełne usta, kształtne pośladki i wąska talia wysyłają jednoznaczny przekaz: „Jestem pełna estrogenu i płodna''. U mężczyzny o płodności świadczyć będzie wyraźna linia szczęki, zarost i szeroka klatka piersiowa. Zaprogramowano nas tak, by podobały nam się te właśnie cechy”.
Uwagę obu płci przyciąga zaś przede wszystkim… skóra. Najnowsze wyniki badań pokazują na przykład, że kobiety uważają mężczyzn o zdrowym kolorze skóry za bardziej atrakcyjnych niż tych z „męską” twarzą. Ian Stephen z University of Nottingham twierdzi, że ładna cera o zdrowym kolorycie jest naturalnym wskaźnikiem dobrego stanu zdrowia. Wcześniejsze badania sugerowały, że heteroseksualne kobiety za najbardziej atrakcyjnych uważają mężczyzn z „męskimi” rysami, to znaczy z wydatnymi kościami policzkowymi, wyraźnymi brwiami i mocnym zarysem szczęki.
Eksperyment przeprowadzony przez Iana Stephena wykazał, że w przypadku przynależności do tej samej grupy etnicznej co mężczyzna, ważniejszy niż charakter twarzy okazał się dla kobiet odpowiedni odcień skóry i to on decydował o ocenie atrakcyjności widzianych mężczyzn. Zdaniem badacza wynika to z faktu, że kobiety nie były w stanie wychwycić delikatnych zmian odcieni skóry mężczyzn z innych grup etnicznych. Najczęściej wskazywany przez kobiety złocisty odcień skóry wiąże się według badaczy ze zdrowiem wynikającym z bogatej diety i zdrowego stylu życia. Cera sugerowała paniom, którzy oglądani mężczyźni są zdrowi i płodni, i to właśnie oni byli oceniani jako najbardziej atrakcyjni.
Łatwość dostrzeżenia problemów z cerą może także sprawiać, że mężczyźni wolą blondynki. David Eagleman tłumaczy, że na jasnej cerze łatwiej dostrzec ślady choroby, podczas gdy ciemniejsza karnacja jest w stanie je ukryć. Mózg woli sytuację, w której będzie posiadał więcej danych dotyczących stanu zdrowia potencjalnego obiektu uczucia. Jeżeli jednak nie mamy czasu dokładnie obejrzeć napotkanej osoby - gdy spotykamy ją w biegu i dysponujemy tylko „rzutem okiem” - nasz układ wzrokowy pomyli się zawsze na korzyść widzianej osoby. Zdaniem Eaglemana wynika to z faktu, że mamy potencjalnie więcej do stracenia w sytuacji, w której pomylimy osobę atrakcyjną z nieatrakcyjną niż w sytuacji odwrotnej. Gdy bowiem rzeczywistość okaże się mniej korzystna, zawsze możemy się wycofać, natomiast rezygnacja z „pogoni” za osobą, która w istocie jest atrakcyjna, uniemożliwia ekspansję naszych genów.
Jak zauważa autor „Mózgu incognito”, fascynacja seksualna nie jest czymś niezmiennym, lecz dopasowuje się do wymogów sytuacji. Z opublikowanego w 2000 r. raportu „Female preference for male faces changes cyclically” wynika, że preferencje jednej i tej samej kobiety mogą ulegać zmianie w zależności od momentu cyklu miesiączkowego: w czasie owulacji będzie wybierała bardziej „męskie” obiekty westchnień, a w pozostałych fazach będą jej się podobali mężczyźni z delikatniejszymi rysami, kojarzonymi z troskliwością i czułością.
Odpowiedzi na inne, równie ciekawe pytania znajdziecie w książce "Mózg incognito. Wojna domowa w twojej głowie" Davida Eaglemana.
Jest to kolejna książka z serii Pytajniki, prezentującej najciekawszą literaturę popularnonaukową z całego świata! Bestseller „New York Timesa”, przetłumaczony na 20 języków, nazwany wzorcową książką popularnonaukową, otwiera przed czytelnikami hermetyczny świat nauki. Autor zapuszcza się w głębiny nieświadomych obszarów ludzkiego mózgu i zaskakuje czytelnika twierdzeniem, że nasz mózg kieruje nami potajemnie (incognito). Na dowód przytacza trudne do przełknięcia człowiekowi wierzącemu w swoją racjonalność odkrycia.
fot. wyd. carta blanca