Niedawno hitem internetu stało się zdjęcie dwojga trzymających się za rękę, starszych ludzi wraz z podpisem „ Gdy zapytano parę staruszków, jak wytrzymali ze sobą 50 lat odpowiedzieli: bo urodziliśmy się w czasach, gdy jak coś się psuło, to się to naprawiało, a nie wyrzucało do kosza”.
Okazuje się, że nawet w dzisiejszych czasach trwałość związku ma ogromne znaczenie, i to nawet dla bardzo młodych ludzi. Jak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Fundacji Mamy i Taty, aż 75 proc. Polaków nadal tęskni za miłością na całe życie i tyleż samo uważa, że trwały związek jest źródłem prawdziwego szczęścia.
– Mimo, iż wszystko zdaje się świadczyć o tym, że to nie jest czas „małżeństw do grobowej deski” i coraz trudniej w nie wierzyć, to nadal o nich marzymy – mówi Paweł Woliński, prezes fundacji i pomysłodawca kampanii „Miłość. Lepiej na całe życie”. Jednocześnie wiele osób zdaje sobie sprawę z tego, konflikty i różnice zdań są w długotrwałym związku normalne, są wręcz jego częścią, bez której niemożliwy byłby rozwój danej relacji.
Prawdziwą sztuką jest zatem umiejętność rozwiązywania problemów, bez naruszania podstaw związku jakimi są miłość i wzajemny szacunek. W ramkach (na tej i następnych stronach) przedstawiamy historie trzech par, które nauczyły się omijać rafy i wychodzić obronną ręką z konfliktów. Warto też poznać rady psychologa specjalizującego się w terapii małżeństw, prof. Johna Gottmana.
Oto jego pięć nawyków szczęśliwych małżeństw.
- Wspólne działania. Codziennie zróbcie coś razem. Może to być pójście po zakupy czy na spacer, posprzątanie kuchni, wspólny posiłek czy obejrzenie filmu. Ważne, byście oboje byli w to zaangażowani.
- Rozmowa. Każdego wieczoru opowiedzcie sobie o minionym dniu albo porozmawiajcie o tym, że jest dla was ważne w tym momencie. Warto zadbać o to, byście oboje mieli okazję zarówno się wypowiedzieć, jak i udzielić wsparcia drugiemu. Takie poczucie, że druga osoba mnie rozumie, popiera i jest dla mnie oparciem, buduje prawdziwie bliską relację.
- Czułość. Chodzi tu zarówno o to, by seks był okazją do okazania sobie nawzajem miłości ale też o codzienną bliskość fizyczną: pocałunek na dzień dobry, trzymanie się za ręce na spacerze, przytulanie.
- Jedna randka tygodniowo. To ideał, ale warto do niego dążyć. Po drodze może być wspólne wyjście raz na dwa – trzy tygodnie albo wyjazd na weekend co miesiąc. Ważne, by regularnie zostawiać dzieci i dom i spędzać czas tylko we dwoje.
- Podziw i uznanie. Przynajmniej raz dziennie powiedzcie sobie coś miłego. To pozwoli wam stale pamiętać, dlaczego kiedyś, czasem wiele lat temu, właśnie siebie wybraliście.
Jest też kilka sygnałów ostrzegawczych – gdy dostrzeżecie choć jeden z nich, nie warto chować głowy w piasek i czekać aż kryzys minie, tylko zająć się od razu naprawianiem relacji. Oto najbardziej niepokojące oznaki:
- Brak bliskości. Jeśli czujesz się osamotniona, zostajesz sama ze swoimi problemami, nie masz przekonania, że ze wszystkim może zwrócić się do tego drugiego.
- Nierozwiązane konflikty. W dobrym związku kłótnia kończy się porozumieniem albo przynajmniej przytuleniem. Gdy tak nie jest, każde z was zostaje w poczuciu przegranej. To prowadzi do coraz większej niechęci i oddala was od siebie.
- Negatywne emocje. Jeśli na myśl o towarzyszu życia czujesz złość, irytację, zniecierpliwienie, coraz bardziej denerwują cię jego zwyczaje i nawyki.
Pamiętaj. Nigdy nie jest za późno na ratowanie związku, jeśli oboje naprawdę tego chcecie. Czasem wystarczy już samo uświadomienie sobie, że dzieje się coś niepokojącego i porozmawianie
o tym. Jeśli jednak kryzys jest głębszy, może być potrzebna pomoc psychologa, np. 2 – 3 spotkania z dobrym fachowcem, który pomoże wam się porozumieć. Powodzenia!