Cena miłości kosztem przyjaźni

O tym, że na rzecz miłosnego uczucia rezygnujemy z dotychczasowych przyjaźni wie każdy z nas. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę z tego, że w ten sposób poświęcamy średnio dwóch przyjaciół i kilka bliskich osób.
/ 21.10.2010 06:19

O tym, że na rzecz miłosnego uczucia rezygnujemy z dotychczasowych przyjaźni wie każdy z nas. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę z tego, że w ten sposób poświęcamy średnio dwóch przyjaciół i kilka bliskich osób.

Nie rzadko okazuje się również, że koniec nawet niezbyt bliskiej relacji koleżeńskiej wywołuje w nas duży smutek i poczucie winy. Szczególnie jeżeli dotyczy to relacji między kobietami. Co ciekawe, panie zdecydowanie częściej rezygnują z większej ilości znajomych. Odcinają się od wszystkich licząc, że w ten sposób umocnią relację z partnerem. I chociaż na początku taka asymilacja pomaga, na dłuższą metę staje się męcząca.

Zdaniem Oksfordzkich naukowców na zmianę zachowania wpływa brak czasu poświęcany na dotychczasowe relacje. Badacze zastanawiając się nad powierzchownością współczesnych relacji odkryli, że wpływ na to ma popularność portali społecznościowych. Ludzie pierwotni gromadzili się w grupach nie przekraczających 150 osób, które gwarantowały realny kontakt. Dzisiaj nasze profile przypominają bardziej wirtualną książkę telefoniczną, którą złośliwi nazywają przelicznikiem znajomych.

Tymczasem naukowcy z Uniwersytetu w Manchesterze udowodnili, że rozstanie z przyjacielem jest znacznie trudniejsze, niż zerwanie miłosnej relacji. W obawie o definitywne zakończenie niesatysfakcjonującej przyjaźni stosujemy metodę, która polega na stopniowym oddalaniu się od siebie. Staramy się w ten sposób uniknąć poczucia winy za rozpad relacji. Tymczasem poczucie winy potęgują przyjęte konwenanse zakorzenione w społeczeństwie. I chociaż przyjaźń jest wspaniałym uczuciem, jak każda inna nieudana relacja powoduje frustracje i zmiany w psychice.

Lekarstwem na wszystkie nieudane relacje jest na szczęście upływający czas, który również ma wpływ na to jak postrzegaliśmy ówczesne relacje.
 

Redakcja poleca

REKLAMA