Wszyscy jesteśmy zboczeńcami

Czy byłbyś zdenerwowany, gdyby ktoś nazwał Cię zboczeńcem? Czy dewiacje kojarzą Ci się wyłącznie ze zdjęciami nagich dzieci i mężczyznami przebranymi za kobiety na Paradzie Równości? Wbrew pozorom, może się okazać, że wcale nie jesteś taki normalny, za jakiego się uważasz...
/ 09.11.2007 23:25

Czy byłbyś zdenerwowany, gdyby ktoś nazwał Cię zboczeńcem? Czy dewiacje kojarzą Ci się wyłącznie ze zdjęciami nagich dzieci i mężczyznami przebranymi za kobiety na Paradzie Równości? Wbrew pozorom, może się okazać, że wcale nie jesteś taki normalny, za jakiego się uważasz...

Zboczeniec. Jakie nasuwa Ci to skojarzenia? Najprawdopodobniej nazwiesz tak pedofila lub gwałciciela, jeśli jesteś homofobem – także geja i lesbijkę. Może Ci przyjść na myśl ekshibicjonista wyskakujący zza krzaków, machający połami, obowiązkowo szarego prochowca. Może przypomną Ci się jakieś obleśne dowcipy o bacy ("Księże proboszczu, współżyłem nie ze swoją żoną. — Jak to? — Ano, spotkałem ją na stoku i jakoś tak wyszło. — Synu, to grzech! — Ja wiem, ojcze, a najgorsze, że na to wszystko patrzyła jej cała rodzina. — No i co, nic nie powiedzieli? — Powiedzieli: 'Beeee'"). Jeżeli przebrnąłeś przez "120 dni Sodomy" markiza de Sade, masz pojęcie o tym, jakie wynaturzone i obrzydliwe dla większości ludzi oblicza mogą przyjmować parafilie czyli zboczenia seksualne.

Też jesteś zboczeńcem?
Co byś jednak powiedział na to, że i Ty możesz być, a najprawdopodobniej jesteś w jakimś stopniu dewiantem? Nawet, jeżeli jesteś heteroseksualny, żyjesz w stałym związku czy małżeństwie, nawet, jeżeli nigdy nie marzył Ci się trójkącik i nigdy nie robiłeś czegoś, czego musiałbyś się wstydzić, może się okazać, że i Ty wykazujesz pewne skłonności w kierunku którejś dewiacji.

Liczba parafilii jest zaskakująco duża. Praktycznie każde ze specyficznych zachowań seksualnych ma swoją nazwę i jest sklasyfikowane. Można je wstępnie podzielić na dwie grupy: w zakresie obiektu (czyli np. pedofilia – pociąg do dzieci) i w zakresie sposobu realizacji praktyk seksualnych (np. sadomasochizm /w ogólnym pojęciu/). Niektóre z nich są totalnie zakręcone i do głowy by Ci nie przyszło, że coś takiego może się komuś podobać (np. autonepiofilia – dewiacja, w której bodźcem seksualnym są pieluszki), niektóre jednak mogą okazać się dla Ciebie całkowicie naturalne i znajome. Warto zaznajomić się z kilkoma najpopularniejszymi, choćby po to, żeby wiedzieć, czy się obrazić, jeżeli ktoś nazwie Cię saliromanem.

Poznaj swoje dewiacje
Czy podnieca Cię partnerka ubrana w koronkową bieliznę? A może krótką spódniczkę? Czy podoba ci się bardziej gdy ma coś na sobie niż gdy jest całkiem naga? Jeśli tak, to możliwe, że jesteś endytofilem, czyli osobą, dla której seksowne znaczy ubrane. Jeżeli zaś to konkretny element ubioru jest dla Ciebie znaczący – np. wspomniana bielizna, rękawiczki lub pończochy – zdradzasz objawy fetyszyzmu. Jest to powszechnie znana dewiacja, dzięki której wymyślono erotyczną bieliznę. Przeważająca większość facetów na samą myśl o kobiecie w koronkowym gorsecie odczuwa miły dreszczyk.

Fetyszem może stać się każdy element ubioru, także męskiego – skórzana kurtka, płaszcz czy też obcisłe dżinsy, a nawet kolor skóry kochanka (ilu mężczyzn ma fantazje o gorących Mulatkach czy skośnookich pięknościach, nie wiedząc nawet, że to klasyczny przypadek heterochromofilii?). Najpopularniejszym fetyszem są prawdopodobnie buty na wysokich obcasach – ta odmiana fetyszyzmu doczekała się swojej nazwy: altokalcifilia. Zanim nauczysz się ją wymawiać, wyobraź sobie zgrabne kobiece nogi w czerwonych szpilkach i zastanów się, czy już kiedyś o tym nie marzyłeś?

Podglądacze
Bardzo znanym i częstym zboczeniem jest voyeuryzm, czyli po prostu oglądactwo. Ogrom mężczyzn i spora rzesza kobiet znajduje przyjemność w oglądaniu filmów porno, nierzadko uważając je za świetny element gry wstępnej. Oglądanie filmów porno to, rzecz jasna, łagodniejsza odmiana tej dewiacji; są ludzie, dla których prawdziwą przyjemnością jest podglądanie innych osób uprawiających seks na żywo. Obecnie powstaje coraz więcej klubów dla swingerów, do których niektórzy przychodzą po to, by pooglądać innych. Pokrewnym zboczeniem jest ecouteryzm, w którym głównym bodźcem wywołującym podniecenie są odgłosy wydawane przez kochanków.

Narratofilia to kolejne zboczenie, które występuje często i do tego jest motorem napędzającym seksbiznes. To dla takich ludzi są numery telefonów, pod które można zadzwonić i porozmawiać o seksie. Podnieca ich sam fakt rozmawiania o tym, nierzadko dodatkowego pieprzu dodają wulgaryzmy (erotolalia). Rozmawianie o seksie przez telefon także ma odrębną nazwę – skatologia telefoniczna.

Numerek w windzie
Wielu z nas przejawia również skłonności agorafiliczne – czyli po prostu lubi kochać się na plaży, w samochodzie, w miejscu publicznym, gdziekolwiek, byle nie w łóżku. Czy i Ty miewasz czasem fantazje o seksie w sklepowej przebieralni? A może nieraz już to przeżyłeś i uwielbiasz ten dreszczyk emocji, kiedy w każdej chwili ktoś może Was nakryć?

A co sadyzmem i masochizmem? Czy kojarzą Ci się tylko z zadawaniem bólu partnerowi? Tak naprawdę sadyzm i masochizm zaczynają się tam, gdzie kończy się równouprawnienie w łóżku. Jeżeli jedna strona jest bardziej dominująca od drugiej, a drugiej uległość sprawia przyjemność, to jest to już forma sadomasochizmu. Nawet tak popularny gadżet jak bita śmietana może stać się zabawką sadysty, którego podnieca brudzenie bądź smarowanie czymś ciała partnera (saliromania).

Fetyszyści
Opisane wyżej najpopularniejsze zachowania seksualne wcale nie muszą być traktowane jako zboczenie. Zboczeńcem jest przyłapany niedawno facet, który kradł kobietom buty, natomiast upodobanie wielu mężczyzn do wysokich obcasów nie musi być wcale czymś złym. Niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, kiedy uczucia i potrzeby partnera schodzą na dalszy plan. Taki problem może zaistnieć u części fetyszystów, którym partner zaczyna kojarzyć się z przedmiotem. Nie należy jednak generalizować, istnieje wielu kochających fetyszystów, dla których fetysze są jedynie urozmaiceniem seksualnej zabawy. Bardzo ważny jest również szacunek i wzajemne zrozumienie w związku. Nie każdy musi lubić nietypowe zachowania seksualne; dla kogoś nudny jest seks w samochodzie i marzy o igraszkach w basenie w sobotnie popołudnie, dla kogoś innego nawet koronkowy gorset to za dużo.

Mój artykuł nie ma na celu promowania dewiacji czy też ich tępienia. Warto jednak sprawdzić, choćby z ciekawości, czy i my nie jesteśmy zboczeńcami. Daję głowę, że w każdym z nas jest trochę fetyszysty, sadysty czy agorafila. Na szczęście minęły czasy, kiedy o sprawach łóżkowych nie wypadało rozmawiać z nikim, nawet ze swoim mężem czy żoną. Teraz o wiele łatwiej przyznać się do tego, że pociąga nas nietypowy seks. Określenie "zboczenie" należy traktować z przymrużeniem oka i nie obrażać się, kiedy ktoś stwierdzi, że to, co nam się podoba, jest obrzydliwe. Wszak każdy z nas ma do tego inne podejście i jest to sprawa wyłącznie nasza oraz naszej drugiej połówki. Między gwałcicielem a fetyszystą istnieje ogromna różnica. Warto oddzielić szkodliwe i destrukcyjne zboczenia od tych, które jedynie podsycają wzajemną namiętność. Specyficzne zachowania seksualne mogą przynieść wiele korzyści w związku. Przeciwdziałają rutynie i upowszednianiu seksu, a nieraz także zbliżają do siebie kochanków, wiążąc ich nicią porozumienia i sekretu.
 

Emoonia

Redakcja poleca

REKLAMA