Zazdrość. Za słownikiem psychologicznym „to złożony stan emocjonalny charakteryzujący się obawą, że zostanie się pozbawionym tego na czym nam zależy”. Licho nie śpi! Nie pożycza się swojej szczoteczki do zębów ani faceta. Ani butów! A jeśli ktoś, czyli ona, nie pyta o pozwolenie?
Zemsta. Athénaēs de Montespan dowiedziawszy się, że „jej” król (Ludwik XIV) zabawia się z księżną de Fontanges, wpuściła do świeżo odremotowanych apartamentów rywalki dwa tresowane niedźwiedzie… Skąd wziąć dzisiaj tresowane misie? Z warszawskiej Pragi czy Se-Ma-Fo-Ra?
Kasia Nosowska śpiewając o zazdrości proponuje, aby kochanka zamknąć w klatce, karmić owocami (zbilansowana dieta przy braku ruchu), zapiąć mu na łapę ciężką kulę, ale z diamentami. Można iść dalej i postarać się, żeby kochanek na wszelki wypadek w ogóle nie chodził, albo chociaż poruszał się wolno. Metodę tę nomen-omen wymyślono przy okazji wydobycia diamentów w Afryce, a nazywała się „okulawieniem”…
Kuternóżka może własny, ale już nie tak atrakcyjny, zupełnie jak bankrut. Czy są łagodniejsze sposoby znaczenia mężczyzn? Tak, choćby malinka. Łap kochanka i cap go za szyję. Wysoko, aby nie mógł zamaskować śladu golfem albo szalikiem. Gorzej jeśli żona „malinkuje”, a kochanka rozdrapuje plecy na wyścigi - facet może tego nie wytrzymać. Pierwsze objawy choroby: sypianie w piżamie, skoro dotąd nawet w lutym sypiał na golasa. Remedium: poważna rozmowa po uprzednim przejrzeniu wyciągów bankowych. Albo wycieczka na świętą Helenę, w ramach nowego miesiąca miodowego.
Kiedy widzę, że na imprezie przed moim mężem wyrasta znienacka niby góra lodowa przed Titanicem kobieta i zaczyna swoje, podchodzę, skrobię mojego misia-ptysia po uszku i mówię: „Kochanie, nie zmyłeś do końca kremu do golenia”. W osiemdziesięciu procentach rzeczywistość wraca na wyznaczony kurs.
Czasem to z rywalką trzeba pogadać. Nigdy nie mów jej, że Twój facet nie sprawdza się w łóżku, albo jest nudny. Ona już się postara, żeby wyciągnąć z głębin jego nieprawdopodobne poczucie humoru.
Nie wyręczaj się dziećmi, bo wtedy rywalka uzna, że problem tkwił w jajeczku. Kiedy ona połączy geny z genami „twojego” urodzą się aniołki o sile młota i kowadła.
Możesz samca przereklamować, ona dojdzie do wniosku, że próbujesz pozbyć się balastu. Ale pamiętaj, że musisz słodzić i słodzić, żeby balast poczerwieniał. Czy w ogóle można zawstydzić faceta chwaląc go? Jak widzicie to bardzo, bardzo trudna metoda przepłaszania.
Można postraszyć rywalki tym, że on (jeszcze twój) wszędzie rozrzuca skarpetki. Najlepiej jednak moje romantyczne księżniczki powiedzieć, że facet jest kompletnie spłukany, a te skarpetki co je rozrzucał były kupione z twojej pensji (albo mocniej: rozrzuciły je jego dzieci, na które ty płacisz alimenty). Odwrót gwarantowany - chyba, że traficie na typ „Matka Teresa z Kalkuty”. Wtedy może pomóc Wam już tylko Wielki Szef i epidemia trądu.