Niektórzy twierdzą, że kobieta jest zawsze gotowa do kontaktu seksualnego (ponieważ ma pochwę) w odróżnieniu od mężczyzny, który - aby się kochać - musi wykazać się erekcją. To oczywiście nieprawda. Kobiece organy płciowe, podobnie jak psychika, również muszą być gotowe do aktu seksualnego. Oprócz nastawienia psychicznego, czyli chęci i uczucia, musi pojawić się rozluźnienie mięśni krocza, zwiększenie ukrwienia okolic miednicy małej, a także obfite wydzielanie śluzu ułatwiającego penetrację. Tylko kiedy te wszystkie elementy są spełnione, można przystąpić do działania.
Zachowuj się czytelnie
Niech on wie, niech widzi po twoich reakcjach, co sprawia ci przyjemność i w jakim stopniu. Nie chodzi oczywiście o przerysowane, teatralne gesty i jęki, tylko o naturalne zachowanie, które jest reakcją na to, co się dzieje. Wiele kobiet ma bowiem skłonność do maskowania swoich reakcji. Po prostu wstydzą się okazywać podniecenie, a tym bardziej rozkosz. Tymczasem nie ma w tym nic wstydliwego. Wręcz przeciwnie - kobiece podniecenie jest dla większości mężczyzn bardzo stymulujące. Poza tym sygnalizując, co się z tobą dzieje, dajesz mu szansę dostosowania się do ciebie - zwolni, jeśli będzie widział, że nie jesteś jeszcze gotowa na finał, a gdy dasz mu znak, że szczyt już blisko, przyspieszy, by cię dogonić.
- Bądź aktywna. Oczywiście pewne pozycje sprzyjają temu bardziej niż inne, ale nawet wtedy, kiedy kochasz się w ułożeniu misjonarskim i masz mężczyznę nad sobą, nie jesteś pozbawiona możliwości ruchu. Możesz kołysać biodrami, obejmować partnera rękami i nogami, głaskać go, naprowadzać jego ręce na swoje piersi, podpowiadać mu, jak ma się poruszać, nawiązywać z nim kontakt wzrokowy. Dzięki temu nie leżysz jak kłoda i nie zwalasz na niego całej odpowiedzialności za obopólną satysfakcję, tylko czynnie uczestniczysz w waszym miłosnym zespoleniu.
- Nie daj się całkowicie zdominować. W wielu alkowach nadal pokutuje przekonanie, że gra wstępna jest dla kobiety, a stosunek to czas dla mężczyzny. To on dyktuje pozycję i tempo, ona ma się dostosować. Nie pozwól, by tak było również w waszym związku. Seks jest pracą zespołową i na każdym etapie miłosnej gry oboje musicie mieć równe prawa i obowiązki. Wybór pozycji ma być kompromisem i prowadzić do wspólnej przyjemności, a nie tylko być okazją dla niego do wyżycia się.
- Zadbaj o nawilżenie. Jeśli odczuwasz niedostatek śluzu w pochwie (ale nie dlatego, że nie jesteś wystarczająco podniecona, tylko dlatego, że naturalnie nie produkujesz go zbyt dużo), który mógłby utrudnić stosunek, zastosuj specjalny preparat nawilżający do miejsc intymnych. Kupuje się go w aptece i nawilża się nim wejście do pochwy, jej wnętrze i ewentualnie penisa. Preparaty tego typu mają konsystencję żelu, są bezwonne i bezbarwne.
- Ćwicz mięsień miłości. Jeśli chcesz poprawić swoje doznania w czasie stosunku i zwiększyć szanse na orgazm, potrenuj mięsień guziczo-łonowy (to ten, którego skurcze czujesz podczas orgazmu). Twój mężczyzna również będzie ci za to wdzięczny - kiedy wzmocnisz mięśnie pochwy, będziesz mogła rytmicznie napinać je podczas stosunku, zaciskając wokół członka, co wzmocni doznania partnera. Zacznij od ćwiczeń podczas oddawania moczu. Usiądź na toalecie i staraj się kilkakrotnie podczas jednego siusiania skurczyć mięśnie, by zatrzymać na chwilę strumień. Kiedy już opanujesz to ćwiczenie, możesz spróbować zaciskania pochwy, gdy trzymasz w niej dwa palce (kilkanaście skurczów w jednej serii). Palce powinny poczuć ucisk, im silniejszy, tym lepiej.
Jeśli jesteś odpowiednio wilgotna i nie jest to twój pierwszy raz, być może z jakichś powodów denerwujesz się przed stosunkiem, boisz się go lub tak naprawdę wcale go nie chcesz. Jeśli kobiecie towarzyszy lęk lub niechęć do seksu, może mimowolnie napinać mięśnie brzucha i pochwy, gdy partner - w gotowości - znajduje się w pobliżu. To oczywiście utrudnia wprowadzenie członka, powoduje, że stosunek jest bolesny, czasem nawet w ogóle uniemożliwia jego odbycie. Postaraj się w miarę możliwości zrelaksować i kiedy partner zbliża się do ciebie, skoncentruj się na tym, by rozluźnić mięśnie brzucha. Czasem rozluźnieniu sprzyja lampka wina albo poddanie się dotykowi partnera w bardziej sprzyjających okolicznościach. Niekiedy jednak lęki i zahamowania są tak głęboko zakorzenione, że samą siłą woli się ich nie pozbędziemy. Jeśli odczuwasz ból w czasie stosunku bez konkretnego powodu, to znaczy mimo że partner kocha się z tobą delikatnie i nie wchodzi zbyt głęboko, lepiej zgłoś się do lekarza. Możesz zacząć od ginekologa - on upewni się, że pod względem zdrowotnym wszystko z tobą w porządku. Wtedy warto, abyś po dalszą diagnozę zgłosiła się do seksuologa.