O jedzeniu ciastek czyli rozważań kulinarnych ciąg dalszy

ciastko
Dawno, dawno temu, w latach dwudziestych ubiegłego stulecia, kiedy babcia Kate Moss była dziewczynką...
/ 28.04.2008 10:59
ciastko

Pewna nowojorska pisarka Doroty Parker ukuła kanoniczne stwierdzenie „Nie ma kobiet zbyt szczupłych ani zbyt bogatych”.
Owa utalentowana Dorotka charakteryzowała się tym, że regularnie podcinała sobie nadgarstki, a po wyjściu z psychiatryka opijała z kręgiem swoich przyjaciół samobójcze szwy. Na owych antyurodzinowych przyjątkach rolę kotylionów spełniały błękitne wstążeczki symbolizujące cięcie, zawiązane na rękach. Błękitne, czyli dyskretne jak ciecz w reklamach tamponów, która tak oburza patriarchów wcinających przed telewizorem kaszankę. Od kotylionów chciałabym przejść do poduszek, gwarantując, że cała ta słowna droga zaprowadzi nas do ciastek.

Sentencje Doroty Parker (aczkolwiek nie wiem czy błękitną nitką) wyhaftowała sobie na jaśku niejaka Wallis Simpson. Sławna z tego, że król Anglii Edward VIII zrezygnował z tronu, aby się z nią ożenić. Lubił ją, bo była kobietą chudą, a on przede wszystkim, przewidując pojawienie się Kate Moss, w akcie predestynacji lubił kościste. Po wtóre lubił seks, zaś Wallis seksualnych sztuczek nauczyła się w Szanghaju kiedy jej mąż wojak pływał po Morzu Chińskim, a jej się nudziło. Bez obciachu Wallis dawała się edukować dziewczynom z orientalnych domów publicznych w myśl idei, że nie warto rozmieniać się na drobne, kiedy można trafić wprost do źródła. Wallis nie tylko nie rozmieniła się na angielskie pensy, ale będąc kochanką, a później żoną Edwarda Windsora zaczęła obracać twardą walutą. Tak, były to czasy, kiedy seks był w cenie… Później pojawił się doktor Kinsley ze swoim raportem i okazało się, że kobiety lubią seks tak samo jak mężczyźni. Owszem, wymigiwały się migreną, ale tylko po to, żeby dostać od bardzo spragnionych mężów choćby diamentową broszkę.
   
Obecnie seks stracił nieco na wartości, ale w cenie jest dieta. Sentencja Doroty Parker nie straciła na aktualności. Chcemy być bogate, ale jak na razie wściekle się odchudzamy. Kopulacja i kalorie generalnie nie idą ze sobą w parze. Kochajmy się, a może oprócz swoich serc spalimy i nadmiar tkanki. Pod jednym wszakże warunkiem - koniec z seksem oralnym. Kiedyś już wspominałam o tym, że sperma jest kaloryczna. Sięgając do literatury: „Pamiętam artykuł w jednym z medycznych pism Benneta. Panna X była na ścisłej diecie sześciuset kalorii dziennie, przez całe tygodnie. I mimo to nie mogła zrzucić wagi. Jej zdumiony lekarz sądził zrazu, że panna X oszukuje. Kazał jej więc prowadzić dokładny spis tego, co jadła. Sprawiała wrażenie szczerej. Czy jest pani pewna, że odnotowała każdy połknięty łyk - zapytał. Łyk? - zdziwiła się. Tak - powiedział surowo doktor. Nie wiedziałam, że to jest kaloryczne - stwierdziła” (Erica Jong „Strach przed lataniem”, Zysk i s-ka 1998).

My w przeciwieństwie do panny X już o tym wiemy. Ale i tak sperma nie przestaje nas fascynować. Alchemia stosunków oralnych udowadnia, że sperma może mieć różny kolor, konsystencję, zapach i smak. Wszystko zależy od diety naszego partnera. Niestety, nawet spermie wegetarianina nigdy nie ubywa kalorii. Co białko to białko. Jeśli ktoś jest wegetarianką i skonsumuje nasienie mięsożercy, to czy aby przez osmozę nie przyjmuje zwierzęcego mięsa? Cholera, jak tu przekonać faceta do potraw z soi? Beznadziejne, prędzej przekonam swojego spaniela niż jego. Jest jeszcze inny problem: sperma to nie tylko białko, to żywe białko. Czy bujna wyobraźnia nie sprawi, że w trakcie takiego seksu odniesiemy wrażenie wgryzania się w mrowisko? A co z obroną życia? Może nie mówimy tu jeszcze o życiu poczętym, ale przecież po konsumpcji żadnego poczęcia nie będzie… Poczułam swąd unoszący się z pasów krzesła elektrycznego… Oczywiście można zachować oralną wstrzemięźliwość, ale bywa, że oralna wstrzemięźliwość owocuje wstrzemięźliwością w ogóle. Chłopcy są jak dzieci, daj akceptującego cmoka, a nie będą chcieli się od ciebie oderwać. Nie będą się od ciebie chcieli oderwać, to schudniesz. Schudniesz, może staniesz się bogata… Etc, etc…
   
Kto powiedział, że alchemiczna zagadka to problem sublimacji ołowiu w złoto? Alchemik impotent krzesający ognie piekielne w głębokim średniowieczu? Mieć ciastko i zjeść ciastko: oto problem na miarę naszego wieku.

 

Redakcja poleca

REKLAMA