Budziłam się, czułam, że coś twardego napiera na mnie, a tymczasem mój głos wewnętrzny ekscytował się: "kurczę, on znowu ma na mnie ochotę!". Zapoznanie się z definicją "erekcji porannej" zaowocowało depresją. Może i byłam bystrzejsza, ale i mniej szczęśliwa.
Seks jest prosty. Nie to co pączkowanie - takie drożdże to się muszą dopiero nagłowić! Seks został z góry określony, zaprojektowany jak klocki lego. Wypustka ma trafić do dziurki, koniec. Koniec czy początek? Kiedy spaceruję pomiędzy półkami w sex shopie i patrzę na te wszystkie fikuśne cuda i cudeńka, jestem spokojna o przyszłość ludzkości. Różowy mariaż wyobraźni i inteligencji udowadnia, że wcześniej czy później skolonizujemy Czerwoną Planetę. Czy istnieje coś takiego jak inteligencja seksualna sensu stricto? Pytanie warte Nobla, godne umysłu Marie Curie-Skłodowskiej, o której Einstein napisał, że ma temperament ostrygi. Czyli, że jest zamknięta. Więc ostrydze zawdzięczamy rad i polon?
Inteligencja i stres z nią związany (bo widzisz więcej) może doprowadzić do wrzodów żołądka. Analogicznie: inteligencja seksualna może wywoływać u kobiety nadżerkę. Co więc robić? Pomarzyć, jak w czasach niewinności i pierwszych pieszczot? Choć to zabrzmi strasznie antyfeministycznie (za co przepraszam ducha Marie Curie) marzy mi się, abym w łóżku choć raz mogła być głupia w objęciach inteligentnego seksualnie kochanka.