Czy ich uwodzimy?
Połowa facetów mówi, że tak. Posłuchaj: "Stanęła w drzwiach w samych podwiązkach i to wystarczyło. Pomyślałem: hmm...", "To były majteczki w kolorze sreberka". A co piszą Ci, których kobiety nie uwodzą bielizną: "Ona narzeka, że jestem nieczuły i najchętniej gapię się w telewizor. A ja chcę, aby założyła dla mnie czarny gorset, stylizowany na wiek XIX. Niech powie: Kochanie, sprawdźmy, czy Ci się podobam". Jeden z zawiedzionych napisał: "Mnie się wydaje, że te erotyczne gierki uwierają wyemancypowane i niezależne kobiety. Zakładanie bielizny dla faceta jest jakby ustawianiem się niżej od niego". Ktoś dodał: "Czyżby kobietom brakowało dobrych tradycji? Wszak bielizna naszych matek z PRL-u to głównie stylon i milanez. Jeśli matki nie uwodziły ojców, Wy też do takich gestów podchodzicie z nieśmiałością. Aleksis z "Dynastii" (obciach!) to nie jest jedyna kopia do naśladowania. Mężczyznom nie o takie wzorce chodzi. Wszystko można zagrać zgodnie ze swoim gustem i temperamentem".
Czy ich to kręci?
Typowe odpowiedzi: "Brak słów, nawet skala nie pomoże. Ech...", "Całkowicie naga kobieta nigdy nie działa na moją wyobraźnię tak, jak skąpo odziana dama w pończoszkach". Ktoś próbował podsumować tę kwestię: "80 proc. facetów jest na maksa zafrapowanych tym, co nieznajoma obserwowana babeczka ma pod odzieniem wierzchnim. I wcale nie chodzi tu o to, że chcielibyśmy zobaczyć ją nago. Oddalibyśmy wiele za możliwość obejrzenia etapu pośredniego, czyli panny w samej bieliźnie". Jednak całkiem spora grupa mężczyzn podkreślała, że tak naprawdę liczy się ciało, a nie majtki czy stanik. W ankiecie zdarzały się teksty nawet obraźliwe: "Umarłemu nic już nie pomoże", i bardziej neutralne: "Ze stanikiem i majtkami jest trochę tak jak z opakowaniem prezentu. Zdejmowanie może być podniecające. Ale tak naprawdę, to sam prezent jest ważny", "Nie wiem, na ile podnieca mnie bielizna. Ale wiem, że kiedy żona kupi sobie coś seksownego, sama bardziej się nakręca". Ktoś inny napisał: "Ze mną jest tak jakoś na odwrót: Wasza bielizna niespecjalnie mnie podnieca i może zadziałać jak kubeł zimnej wody".
Co studzi ich zapał?
Na początek standard: "Nie lubię porozciąganej, porwanej, pożółkłej z odpruwającą się gumką". Wielu panów podpisało się pod tekstem: "Nie znoszę wypychanych staników. To absolutna katastrofa, bo fajnie jest czuć pod palcami pierś, a nie gąbkę czy inne polepszacze wielkości i kształtu". Tylko dwóch wykazało się tolerancją i przyznało, że mamy prawo "sobie polepszać", jeśli to poprawia nam samopoczucie. Blisko 70 proc. facetów stwierdziło, że porno-shop odpada, bo byle jakie gadżety im nie pasują. "Większość tzw. kręcących dodatków mnie akurat nie kręci. Nie lubię też czerwonych barw, ćwieków i skóry", "Kompletnym nieszczęściem są stringi z czekolady. Moja dziewczyna kupiła je w sex-shopie i poprosiła, bym je zjadł w łóżku. Zjadłem. Porażka! Odradzam! To jakiś ohydny przeterminowany wyrób czekoladopodobny".
Czego nie lubią?
W sprawach męskich upodobań dotyczących damskiej bielizny nie można generalizować. Słowem: gusta nie podlegają dyskusji. Zatem, czego nie lubią faceci: "Majtek na całą pupę, jakakolwiek by ona była", "Bardzo wyszukanej bielizny. Ten ogrom koronek mnie onieśmiela", "Nie przepadam za sztucznym materiałem niemiłym w dotyku", "Satyna i jej chłód pod ręką przyprawiają mnie o mdłości", "Tandetnej z czerwonej koronki", "Źle dopasowanej, za dużej", "Wszystko, co kojarzy się z plastikiem, odpycha mnie: prześwitujące ramiączka są ohydne. Tak samo podwiązki, bo śmierdzą gumą", "Samonośne pończochy potrafią pociągnąć gumką za włosy u nóg (moich!), ale są sexy".
Czy kiedyś poczuli się rozczarowani?
Większość mężczyzn dyplomatycznie milczy na ten temat. Udało mi się zebrać nieliczne wypowiedzi, bo – jak pisze jeden z ankietowanych – „nie są to jakieś wspomnienia, które pieczołowicie przechowuję w pamięci”. Na początek odrobina smutnej rzeczywistości: "Lekkie przybrudzenie i czar prysł", "Miała źle dobrany rozmiar stanika i piersi wypływały jej górą", "Gąbka w staniku się mechaci i robi się z niej szmata", "Zimowe gacie mnie rozśmieszają", "Kiedyś jedna kobieta ściągnęła stanik i wtedy się okazało, że tej gąbki jest więcej niż cycka", "Raz, gdy rozbierałem laskę, odkryłem, że ona ma biustonosz wypchany chusteczkami higienicznymi", "Rozczarowuję się, kiedy na imprezie poznam fajną laskę, a tu nagle wysuwa jej się kawałek majtek w motylki z poprutą gumką. Kobieta zawsze powinna zakładać ładną bieliznę. Nawet jeśli nie ma zamiaru jej nikomu pokazywać".
Czy wiedzą, o korygowaniu?
Mężczyźni popisywali się w ankietach wiedzą na temat bielizny korygującej. "Jasne, że mam świadomość, co to jest" – pisali, podając instrukcję obsługi pasów wyszczuplających itp. Oto kilka cytatów z ankiet: "Przestrzegam przed momentem, w którym ciało uwolnione z rygorów gorsetu i innych środków ograniczających, gwałtownie rozrasta się do właściwych sobie rozmiarów. Chociaż znam facetów, którzy właśnie ten moment lubią najbardziej", "Dręczy mnie też myśl, że kobieta może chcieć się tak strasznie męczyć, żeby tylko jej sygnał był czytelniejszy", "Jestem przeciwnikiem wszelkiego rodzaju poprawiaczy kształtu czy wielkości biustu. Kobiety zapominają, że piersi to nie wszystko, co nas kręci. Ja na przykład lubię małe piersi ze sterczącymi sutkami". Jakiś radykalista tematu pisze: "Stanik typu push-up to rozczarowanie przy jego ściąganiu. Zwyczajne oszustwo. Sorry, ale ja sobie nie napycham majtek watą".
Co im się podoba?
Tego nie sposób jednoznacznie sklasyfikować. Co mężczyzna, to inna opinia. Zacznijmy wyliczankę. Oni lubią bieliznę: "Bez zbędnych ozdobników, skromną, z delikatnych materiałów", "Zwiewną jak satynka", "Koronki są dobre, ale tylko dla babci", "Małe czarne stringi", "Koszulki odsłaniające brzuszki", "Tiulowe, lekko prześwitujące staniki"; "Delikatne koronki, klasyczne w stylistyce", "Biustonosze bez ramiączek", "Komplecik, który wygląda tak, jakby go prawie nie było", "Najlepiej, by bajer był czarny i bardzo ażurowy", "Coś wypasionego z cekinami i koronkami", "Głęboko wycięte majtki sprawiają, że kobieca pupa wygląda pięknie", "Fajny jest miękki, miły w dotyku materiał, jakiś taki atłas z lycrą (?! – komentarz redakcji)", "Uwielbiam półprzezroczysty stanik, podkreślający sutki". Najbardziej zaskakujące są pojedyncze pochwały bielizny lateksowej i białych pończoch.
Za czym tęsknią?
Wielu panów ubolewa, że rola pończoch została w obecnych czasach sprowadzona tylko i wyłącznie do miana bielizny erotycznej. "Chciałbym, by moja kobieta zamieniła rajstopy na pończochy, z tym cudnym pasem i podwiązkami. Choćby raz na tydzień: do krótkiej spódnicy, by koronka się jej odsłaniała. Niech zakłada też te samonośne. Są nawet fajniejsze, bo mniej z nimi zachodu".
Czy bawełna ich podnieca?
Większość panów (poza dwoma) powiedziała, że absolutnie nie lubi na majtkach aplikacji z bohaterami kreskówek (piesków Snoopy i myszek Micky). „Taka bielizna jest dobra dla dzieci! A ja chcę kochać się z kobietą”. Padło jednak kilka słów otuchy dla tych z nas, które lubią mieć pod ubraniem coś naiwnie zabawnego: "Moja żona kupiła sobie zestaw siedmiu majtek: na których były umieszczone napisiki: Kiss me (pocałuj mnie), Not today (nie dzisiaj). Zakładała je na chybił trafił, a ja sobie z nich wróżyłem, co wydarzy się wieczorem". I jeszcze jedna dobra wiadomość dotycząca bawełny: mężczyźni niemal jednogłośnie opowiadają się za bielizną sportową. Może dlatego, że kojarzy im się ze zgrabnie umięśnionym ciałem. "Jestem wielbicielem prostych komplecików. Ach, te gładkie staniki bez koronek i pośladki opięte bokserkami".
Jakie kolory są sexy?
Tu odpowiedź będzie prosta. Czarne!!! Drugie zaszczytne miejsce należy się czerwonemu. Trzecie trzeba podzielić między: różowy, żółty, bordowy, błękitny i pastelowe kwiatowe wzory. Wśród ankietowanych zdarzali się koneserzy: "Odcień powinien zależeć od koloru skóry kobiety" albo "Błękitny komplet z pełnymi majtkami dla blondynki lub bordowy dla brunetki". Oczywiście faceci niespecjalnie przepadają za tak zwaną klasyką: "Białe albo beżowe koronkowe staniki to zjazd erotyczny. Biel kojarzy mi się ze ślubem. A beż z moją matką". I puenta: "Co do kolorów bielizny, nie mam jasności. Z tym jest trochę tak, jak z kobietami. Wolę... Tę konkretną brunetkę, tę właśnie blondynkę, tę jedyną rudą. Ale niekoniecznie wszystkie blondynki".
Jak nosić?
Za odsłoniętym ramiączkiem i rąbkiem koronki jest niemal 80 proc. ankietowanych facetów. "To do bólu dotyka moich zmysłów", "Fajne są ogromniaste dekolty, ale bez przesady: nie chcę zobaczyć Twoich brodawek. Nie dziw się jednak, że podczas rozmowy nie będę w stanie patrzeć Ci w oczy. Nawet gej by się tam gapił". Ale znalazło się też kilka polemizujących uwag: "Ramiączka, fragmenty majtek – to wszystko jest już tak powszechne, że w ogóle na mnie nie działa", "Wiele pań eksponuje dziś bieliznę na siłę i to jest groteskowe".
Stringi czy bokserki?
Pojedynek o krój majtek jest wyjątkowo zacięty. Bokserki i stringi mają wśród facetów tyle samo zagorzałych wielbicieli, co zaciekłych wrogów. "Stringi raczej mnie śmieszą niż podniecają. Tasiemka od majtek wyłaniająca się spod paska od dżinsów to jakaś prostacka zagrywka". Ale były też skrajnie inne opinie: "Te wstążeczki wyłaniające się spod dżinsów są o niebo lepsze od koronek stanika".
A może bez?
"Tak – podnieca nas widok kobiety, która zakłada obcisły top na nagie ciało. Ale pod warunkiem że ma odpowiednie warunki", "Bardzo fajna sprawa, jeśli piersi nie dyndają jej koło pępka", "Kręci mnie myśl, że ona na gołe ciało ma zarzucony luźny sweter". Kilku mężczyzn polemizowało: "O babeczkach, które nie noszą bielizny, myślę, że albo jej nie lubią, albo wabią w ten sposób gości, których to grzeje. A takich jest przecież mnóstwo".
Czy lubią rozbierać?
W ankietach znalazłam dużo zabawnych historyjek, w których mężczyźni podkreślają swoją sprawność manualną. "W młodzieńczych czasach na imprezie w zabawnej atmosferze byłem mistrzem w odpinaniu staników jedną ręką i z zamkniętymi oczami", "Kobiety są zaskoczone, że bez problemu odpinam bieliznę zębami. Czy to takie trudne?". Ktoś się przyznał: "Kiedyś zdejmowałem lasce stanik przez głowę bez odpinania, bo mi się tak spieszyło cycki zobaczyć". Jednak większość mężczyzn się delektuje: "Sam fakt wyzwalania kobiety z fatałaszków jest cudowny. Czasem sam, czasem ona, a czasem oboje. Bywa delikatnie i powoli, bywa gwałtownie, zdarza się, że dochodzi jedynie do częściowej dekompozycji stroju".