Od zaręczyn do zamążpójścia

Na Twoim palcu błyszczy już brylant, a Ty z utęsknieniem czekasz, by stanąć na ślubnym kobiercu? Tymczasem droga do niego jeszcze długa i usiana wieloma nakazami i zakazami, obowiązkami do spełnienia, dokumentacją do skompletowania, różnymi faux pas, "nie wypada", "nie należy" i "nie trzeba". I jak tu się w nich nie pogubić? Zapnij pasy! Startujemy z szybkim przewodnikiem po ślubnych przygotowaniach.
/ 19.03.2008 23:24
.......
Na Twoim palcu błyszczy już brylant, a Ty z utęsknieniem czekasz, by stanąć na ślubnym kobiercu? Tymczasem droga do niego jeszcze długa i usiana wieloma nakazami i zakazami, obowiązkami do spełnienia, dokumentacją do skompletowania, różnymi faux pas, "nie wypada", "nie należy" i "nie trzeba". I jak tu się w nich nie pogubić? Zapnij pasy! Startujemy z szybkim przewodnikiem po ślubnych przygotowaniach.

Wesele - tak czy nie?

Od zaręczyn do zamążpójściaChoć zaślubiny to przede wszystkim uroczysta przysięga i sakrament, który odbywa się w kościele, pierwszą rzeczą, o której musisz pomyśleć, jest raczej przyjęcie weselne i koszty z nim związane. A to dlatego, że salę weselną często rezerwować trzeba nawet z rocznym wyprzedzeniem. A gdy planujesz przyjęcie dla wielu gości, na pewno będziesz musiała ich przyjąć w innym niż dom miejscu.

Oczywiście można też z wesela zrezygnować - decyzja należy do narzeczonych - i urządzić zamiast niego skromną uroczystość dla najbliższych: obiad lub inne spotkanie. Powinnaś jednak mieć na względzie nie tylko własne upodobania, ale też potrzeby gości. Jeśli zapraszasz znajomych z odległych miejsc, nie wypada ich nie ugościć. A czy wypada nie zaprosić znajomych z daleka? Tłumacząc wszystkim, że pragniesz oszczędzić? Raczej nie. Jeśli koszty są dla Ciebie ważne, zrezygnuj z wielkiego całonocnego przyjęcia (na rzecz tańszej sali i krótkiego obiadu), a nie z gości.

Zaproszeni i nieproszeni

Na trzy miesiące przed uroczystością rozpocznij rozwożenie zaproszeń. Osobiście! Ty i Twój Narzeczony musicie znaleźć czas na poznanie swojej rodziny. Do dalszych krewnych i znajomych zaproszenie można wysłać także pocztą, ale rodzeństwa Waszych rodziców na pewno nie wypada zapraszać listownie.

Kogo zapraszać, zdecydujcie sami. To Wasz ślub! Jeśli w rodzinie jest osoba, której nie chcecie zaprosić, nie musicie - zanim jednak zdecydujecie ostatecznie o wykluczeniu kogoś z uroczystości, zasięgnijcie opinii rodziców, oni także muszą się dobrze czuć na ślubie. A może się też okazać, że wiedzą o czymś, co zmieni Waszą opinię i uchroni od popełnienia wielkiej gafy!

Papierek do papierka


Taki piękny ślub, a tyle papierkowej roboty! I tak masz szczęście - jeszcze parę lat temu ślub kościelny musiał być potwierdzony ślubem cywilnym. Odbywały się więc dwie uroczystości - nierzadko, z powodu kolejek, w różnych terminach. Dziś, gdy bierzesz ślub w Kościele, to na nim spoczywa obowiązek dopełnienia formalności cywilnych, co zwalnia Cię z wielu uciążliwych urzędowych czynności. Choć i tak lepiej pozostaw sobie pół roku na przygotowanie dokumentów i zarezerwowanie terminu.

Zanim dojdzie do ślubu kościelnego - zwanego konkordatowym, zgromadzić musisz odpowiednią liczbę dokumentów: metrykę chrztu, potwierdzenie przyjęcia sakramentu bierzmowania, zaświadczenie z urzędu stanu cywilnego o braku przeciwwskazań do zawarcia małżeństwa, zaświadczenie o odczytaniu zapowiedzi o ślubie, potwierdzenie odbycia nauk przedmałżeńskich oraz dowód osobisty. To wszystko, jeśli bierzesz ślub w parafii swojej lub Narzeczonego. W innym wypadku - gdy na przykład spodoba Ci się piękny kościółek w górach czy katedra w innym mieście i to tam właśnie marzy Ci się ceremonia - musisz jeszcze uzyskać zgodę swojego proboszcza na ślub w innej parafii. Tak, oznacza to dodatkowe starania, ale parafie - choć nie zawsze chętnie - wydają jednak odpowiednie dokumenty.

Ślub cywilny wymaga dostarczenia aktów urodzenia oraz dowodów osobistych, a w przypadku osób rozwiedzionych także skróconego odpisu aktu poprzedniego małżeństwa z adnotacją o rozwodzie lub sentencją wyroku.

Ile to wszystko kosztuje... i kto za to zapłaci?

Ślub to poważny wydatek. Koszt sukni i garnituru, wynajmu sali, poczęstunku, zaproszeń, opłat i ofiar, fotografa, wynajmu samochodu itd. w sumie często przekracza 10 tys. zł. Na pocieszenie zdradzę Ci sekret: na ślub można wydać każde pieniądze, dlatego nawet ci, którzy mają ich bardzo wiele, muszą dokładnie liczyć, co kupują i odmawiać sobie niektórych przyjemności. I można też zorganizować uroczystość poniżej tej sumy i nadal świetnie się bawić i dobrze go wspominać. Wystarczy ciąć koszty tam, gdzie są najwyższe, bo uzyskać można największe oszczędności.

A najwięcej kosztują: suknia ślubna i wesele. Jeśli nie możesz więc pozwolić sobie na duży wydatek - zrezygnuj z sukni z modnego salonu i zamów ją u krawcowej. Możesz też wypożyczyć suknię w wypożyczalni lub - zupełnie oryginalnie - pójść do ślubu w pięknej kolorowej sukience nawet prosto z paryskiego salonu mody - i tak będzie tańsza od "markowej" sukni ślubnej i to nawet dwukrotnie!

Podobnie można oszczędzić na weselu - jeśli nie stać Cię na przyjęcie dla wielu gości, zorganizuj uroczystość skromną tylko dla najbliższej rodziny i osobną imprezę dla przyjaciół. Albo zamów salę za miastem, gdzie jest taniej. A już najlepiej zrobisz, gdy poszukasz takiej, która jest nowa i jeszcze mało znana na rynku. Właściciel na pewno zgodzi się negocjować koszty, gdy mu wspomnisz, że Twoje wesele będzie dla niego dobrą reklamą.

Skoro już wiadomo ile, przyszedł czas na decyzję: kto płaci. Tradycyjnie za wesele płacili rodzice Panny Młodej, choć do obowiązków Pana Młodego należało zapewnienie alkoholu i muzyki na zabawie - więc także miał udział w kosztach. Ponadto Pan Młody zapewnia transport na ślub, kupuje obrączki oraz kwiaty dla Panny Młodej i jej druhny. Koszty związane z fotografem czy dekoracją sali możecie dzielić wspólnie. Tym bardziej że coraz częściej koszty wesela w całości pokrywa Młoda Para, zwłaszcza gdy bierze ślub w późniejszym wieku - na tyle późno, że dysponuje już własnymi oszczędnościami.

128. toster w kolorze pistacjowym

Tradycja ulega zmianie także w odniesieniu do listy prezentów. Niegdyś zupełnie nieakceptowana, teraz wyrabia sobie uznanie. Na pewno jest wygodną formą proszenia o określone prezenty, pozwala też uniknąć powtarzających się czy zupełnie nietrafionych podarunków. Nie jest jednak rozwiązaniem bez wad - jej przygotowanie wymaga naprawdę dużo czasu.

Listy prezentów nie należy dołączać do zaproszeń, najlepiej ustnie poinformować gości o jej istnieniu i zdać się na rodziców, by to oni przypominali gościom o zakupie prezentów z listy. Podobnie można poprosić o pieniądze zamiast podarunków - goście na pewno zrozumieją taką decyzję. I nie martw się na zapas o to, w jaki sposób powiedzieć gościom, że wolicie pieniądze od prezentów, zobaczysz, że goście sami spytają, co chcielibyście dostać!

Ciocię Kasię posadzimy obok...

Są dwie szkoły usadzania gości na przyjęciu weselnym: ta, która mówi, że organizatorzy ustalają, gdzie goście siedzą oraz ta, która mówi, że goście siadają, jak im jest wygodnie. Sama zdecyduj, którą wolisz.

A jak siada Młoda Para? Okazuje się, że z tym także bywa różnie, bo poza zasadą, że Panna Młoda siada po prawej ręce Pana Młodego, inne reguły są płynne. Można posadzić krewnych Pana Młodego (ojca i świadka) przy Pannie Młodej, a jej krewnych przy Panu Młodym, a naprzeciwko matki Młodej Pary. Albo przy Młodej Parze usadzić świadków, a rodziców naprzeciwko. Albo też posadzić rodziców Panny Młodej przy Panu Młodym, a jego rodziców przy Pannie Młodej i świadków naprzeciwko. A może po prostu usiąść tak, by wszystkim było wygodnie i zadbać o to, by rodzice siedzieli obok siebie, a świadkowie ze swoimi partnerami zaproszonymi na wesele?

Jeśli wolisz zadbać o usadzenie gości przy stołach, kieruj się zasadą, by dobrać ich pod względem wieku, zainteresowań oraz tak, by wymieszać rodziny Panny Młodej i Pana Młodego. Wesele to również okazja do poznania się bliżej, nie pozwól na to, by z uroczystości rodzinnej przerodziło się w zabawę w podgrupach! Pamiętaj, że udane wesele wróży szczęśliwe życie małżeńskie!

Czy Ty sobie bierzesz czy to Ciebie oddają?

Polskiej tradycji obcy jest zapożyczany czasem z kultury zachodniej zwyczaj prowadzenia Panny Młodej do ołtarza przez jej ojca. Obyczaj ten symbolizuje oddanie córki pod opiekę innego mężczyzny i nawiązuje do czasów, gdy małżeństwa były ustalane przez rodziców i ojcowie nie tyle symbolicznie, co naprawdę przekazywali swe córki. Z tego też względu także na Zachodzie powoli odchodzi się od tej tradycji, skoro obecnie kobiety same decydują o wyborze męża.

Z tekstu przysięgi składanej w Kościele rzymskokatolickim także wynika, że to Panna Młoda podejmuje decyzję o swojej przyszłości.

Ja biorę sobie Ciebie za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Redakcja poleca

REKLAMA