Weekendowy tata

ojciec, tata, rodzic, syn, wychowanie
Pracujesz całymi dniami i widzisz swoje dziecko dopiero wieczorem Zadbaj, aby weekend stał się dla niego niezapomnianym przeżyciem.
/ 07.02.2012 09:58
ojciec, tata, rodzic, syn, wychowanie

Całkiem możliwe, że po tygodniu harówki marzysz tylko o tym, by poleżeć na kanapie z pilotem i szklanką zimnego piwa. To niezły plan, zwłaszcza jeśli będziesz realizować go wieczorem, gdy malec zaśnie po szaleństwach, jakie zafundujesz mu wcześniej.

Wasz plan na weekend
Co można robić z kipiącym energią maluchem, który jest jeszcze za mały na tenisa albo koszykówkę? Oto nasze propozycje.
Spacer. Może być nudnym przemieszczaniem się z punktu A do punktu B albo ekscytującą wyprawą. Wszystko zależy od ciebie! Wystarczy wyjąć smyka z wózka, zabrać z domu jakiś drobiazg (np. lornetkę albo absolutnie nadzwyczajne „traperskie” kanapki) lub jasno określić cel (np. „szukamy kotka”, „Idziemy obejrzeć budowę”), by taki spacer stał się wyjątkowy – także dla ciebie. Wielką atrakcją dla starszego brzdąca może być spacer w deszczu (pamiętaj o kaloszach, pelerynce przeciwdeszczowej oraz o tym, że kałuże są po to, by w nie wchodzić) albo po ciemku (koniecznie z latarką).

Plac zabaw. Wspinanie się po drabinkach, korzystanie ze zjeżdżalni, huśtanie itd. świetnie wpływa nie tylko na mięśnie i koordynację, ale i na rozwój mózgu. To idealna sala treningowa, w dodatku na świeżym powietrzu!

Wycieczka. Z malcem (nawet niemowlęciem) można wybrać się wszędzie: w góry, do lasu, a nawet na pustynię w Egipcie, trzeba tylko wziąć pod uwagę jego potrzeby i możliwości, np. to, że im jest młodszy, tym się szybciej męczy i łatwiej nudzi. Jeśli jesteś tatą maluszka, który nie jest w stanie dotrzymać ci kroku, kup turystyczne nosidło – w trudnym terenie sprawdzi się lepiej niż najlepszy nawet wózek.

Gra w piłkę. Zanim nauczysz malucha strzelać gole i kozłować, zadbaj o podstawy: naucz go rzucać, łapać i kopać piłkę. Zabawy z piłką (turlanie w stronę malca, zachęcanie, by turlał ją w twoim kierunku itd.) zacznij jak najwcześniej, gdy tylko dziecko nauczy się siadać.

Tor przeszkód. Możesz go urządzić nawet niemowlęciu – takiemu, które już pełza lub raczkuje. Na czworakach najlepiej biega się w plenerze, po trawie i piasku. Jeśli to niemożliwe, nadmuchaj smykowi materac, rozłóż na podłodze kilka jaśków, zroluj kołdrę albo nawet ułóż się w poprzek pokoju, by mógł wspinać się po tobie.



Berek. Nie czekaj, aż malec podrośnie – baw się w berka już z niemowlakiem. Widok pędzącego na czworakach taty skłoni do podjęcia wyzwania nawet największego leniuszka. Jeśli przy okazji będziecie szczekać, miauczeć i wydawać inne tego typu odgłosy, uśmiejecie się oboje do łez. Ze starszym smykiem baw się w berka przy każdej okazji.

Rowerek. Na pierwszy rowerek można posadzić smyka, który ma niewiele ponad rok. Na początek sprawdzi się jeździk, czyli rower bez pedałów i hamulców – malec odpycha się nóżkami, dzięki czemu w pełni kontroluje swój ruch.

Hulajnoga. Może na niej jeździć już niespełna trzylatek. Do nauki jest najlepsza stabilna hulajnoga na trzech (dwa z przodu, jedno z tyłu) albo czterech kółkach. Potem wystarczą dwa.

Rower. Na rowerze dwukołowym, wyposażonym w boczne kółeczka, można posadzić już trzylatka. Pięcio-, sześciolatka (a nawet bardzo sprawnego czterolatka) można już zacząć uczyć jazdy na dwóch kółkach – jeśli oczywiście ma na to ochotę. Pamiętaj jednak, że niektóre dzieci uczą się tej sztuki dużo później, np. dopiero w zerówce albo nawet na początku podstawówki.

Wrotki, rolki, a zimą łyżwy. Naukę można rozpocząć już po czwartych urodzinach. Wcześniej lepiej nie, bo malec musi mieć niezłe wyczucie równowagi.
Jeśli twój smyk nie jest dobry w tej dyscyplinie, zapisz go do szkółki – nauczy się jeździć bez błędów.

Gdy padasz z nóg
Są chwile, kiedy nawet superman nie ma na nic siły. Gdy czujesz, że musisz poleżeć, odpocznij. Niech malec zajmie się… tobą. Oto zabawy, które możesz mu zaproponować:
Zapasy. Niech siłuje się z twoją ręką, rozkłada cię na łopatki, chodzi po tobie... Nie będziesz musiał robić nic specjalnego, a dzieciak i tak będzie miał frajdę!
Polowanie. Leżysz na kanapie i wypoczywasz, a jedyne, co musisz robić, to puszczanie baniek mydlanych. Młody myśliwy sam zadba o to, by żadna nie uszła cało.
Zabawa w Guliwera w krainie Liliputów. Połóż się i pozwól smykowi robić z tobą, co mu się żywnie podoba. Niech po tobie chodzi, czesze cię albo robi ci maseczkę z danonków. Bo w końcu dlaczego nie?

Bezpieczeństwo – to najważniejsze!
Weekend na urazówce? Nie, tylko nie to! Pamiętaj, cokolwiek robicie, dbaj o bezpieczeństwo swojego smyka.
Nie spuszczaj malca z oka nawet na chwilę. Dziecko nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństw, które na nie czyhają.
Od małego ucz go, jak sam powinien dbać o własną skórę: pokaż, jak bezpiecznie wchodzić na drabinkę czy drzewo, jak schodzić z dużej wysokości, na co uważać na placu zabaw.
Pilnuj, by podczas jazdy na rowerze czy rolkach zawsze miał kask (żeby kask dobrze „siedział” na głowie, musi mieć odpowiedni rozmiar), ochraniacze na łokcie i kolana oraz rękawiczki, dzięki którym dziecko nie zedrze sobie skóry z dłoni podczas upadku. Daj mu dobry przykład – załóż kask!


Redakcja poleca

REKLAMA