Z literaturą na bakier
Współcześnie książki nie cieszą się zbyt dużą popularnością. Kilkulatki zdecydowanie chętniej sięgają po bajki na DVD czy gry komputerowe, obfitujące wręcz w wulgarne i agresywne treści. Rodzice natomiast mają zbyt mało czasu, by poświęcić swoją uwagę dorastającym dzieciom. W efekcie, wieczorne usypianie przypomina koszmar, a każda wyprawa na spacer jest niekończącą się udręką. Dzieci stają się roszczeniowo nastawione do życia, cierpią na zaburzenia dysleksji rozwojowej oraz, jak pokazują testy tak zwanego „czytania ze zrozumieniem”, nie są w stanie prawidłowo identyfikować najprostszych kodów kulturowych. Problemy pojawiają się również w przedszkolu oraz szkole – dzieci cyberprzestrzeni znacznie częściej mają problemy z opanowaniem zasad ortografii, pojawiają się trudności w nauce czytania i pisania oraz stwierdza się u nich słabo wykształconą wyobraźnię abstrakcyjną. Wszystko to negatywnie „zaowocuje” w dorosłym życiu.
Książka? Ale po co...
Już wybitny badacz z zakresu komunikowania, Herbert Marshall McLuhan zauważył, że środki przekazu możemy podzielić na tak zwane media zimne i gorące. Te pierwsze wymagają od człowieka aktywnego uczestnictwa i zaangażowania, rozwijają kreatywność, wyobraźnię oraz umiejętność dekodowania symboli kultury. Środki gorące to takie, które zakładają bierny udział odbiorcy. Są przesycone treścią, więc dziecko nie musi aktywnie angażować się w zrozumienie przekazu. Przykładem pierwszego medium jest książka – przedstawiona w niej historia, choćby najbardziej plastyczna, wymaga od odbiorcy refleksji, zadumy, wyobraźni abstrakcyjnej. Czytając książkę dziecko tworzy swój własny świat przedstawiony, samodzielnie kreuje i identyfikuje głównego bohatera, razem z nim przeżywa jego przygody. Film czy gra komputerowa to media gorące – dziecko ma wszystko podane jak na tacy – nie musi mentalnie wysilać się, by zrozumieć przekaz. Pozbawione prawdziwych emocji, powierzchownie odbierane dzieła audiowizualne nie są w stanie tak aktywnie wpływać na rozwój psychofizyczny małego człowieka, jak potrafi to zrobić odpowiednio dobrana literatura.
Dlaczego jeszcze warto czytać książki?
Rozwój tak cenionych we współczesnym świecie cech, jak kreatywność, twórczość czy empatia, to tylko niektóre zalety wynikające z czytania książek. Zgoła praktyczne znaczenie ma szybsze doskonalenie się umiejętności lingwistycznych wśród dzieci, które już od najmłodszych lat zetknęły się z literaturą. Czytanie bajek pozwala dziecku poznać zasady prawidłowej konstrukcji zdań, zaznajamia je z regułami ortografii, przyspiesza proces rozpoznawania liter oraz sprawia, że nasz maluch lepiej będzie radził sobie w szkole. Dodatkowo, wieczorna lektura pozwala dziecku wyciszyć się i uspokoić. Książki pozwalają ponadto lepiej rozumieć świat – przedstawione w nich symbole i archetypy, ukryte za postaciami i zdarzeniami znanymi z dnia codziennego sprawiają, że kilkulatki szybciej adaptują się do otaczającej je rzeczywistości.
Co czytać dziecku?
W księgarni warto sięgać po książki, które są w stanie pozytywnie wpłynąć na rozwój psychofizyczny dziecka. Dostosowane do potrzeb małych czytelników lektury, odznaczają się dużą i wyraźną czcionką, zdaniami skonstruowanymi w logiczny sposób oraz mnóstwem kolorowych rysunków, które twórczo oddziałują na wyobraźnię dziecka. Wielu autorów współczesnej literatury dziecięcej, jak na przykład Katarzyna Pater, autorka „Fatałaszka”, tworząc swoje dzieła, kieruje się właśnie takimi wyznacznikami. Wspomniana bajka to wciągająca, magiczna opowieść o losach zamkniętego w sobie chłopca, który dzięki sile przyjaźni otwiera się na świat i innych ludzi. Lektura ta jest idealna dla nieśmiałych dzieci, pomoże im pokonać lęk przed nieznanym. Ponadto, „Fatałaszek” został napisany tak, by nawet kilkulatki poznające dopiero litery, poradziły sobie z jego samodzielną lekturą. Piękne i czytelne w konstrukcji zdania, krótkie i treściwe akapity, niezwykle barwne obrazki oraz łatwe do zrozumienia przykłady sprawiają, że mali czytelnicy niemal natychmiast wciągają się w historię przedstawioną w opowieści. Wartko tocząca się fabuła opowiadania nie zniechęca, lecz sprawia, że dziecko jak najszybciej chce wgłębić się w opowiadaną historię. Użyte w opowiadaniu wyrazy w większości znajdują się w słowniku kilkulatka. Nowe słowa przedstawione są natomiast tak, by dziecko z ogólnego kontekstu wypowiedzi łatwo mogło zrozumieć ich znaczenie. Dzięki temu „Fatałaszek” idealnie rozwija zdolności erudycyjne i lingwistyczne u maluchów, które dopiero poznają poszczególne pojęcia. Co więcej, książka polecana jest przez specjalistów jako dzieło służące bajkoterapii. Kilkulatek utożsamiając się z głównym bohaterem, przeżywa jego przygody, jest konfrontowany z sytuacjami i emocjami, jakie niewątpliwie towarzyszyć mu będą w dorosłym życiu.
Materiały prasowe