Ostatnie przygotowania zacznij już poprzedniego dnia. Gorączkowe i pospieszne szykowanie się w ostatniej chwili wytrąci i ciebie, i twojego maluszka z równowagi. Dlatego jeszcze wieczorem wybierz ubranie na rano, koniecznie spakuj też torebkę, upewnij się, że jest w niej wszystko, czego potrzebujesz. Co jeszcze musisz zabrać? Komórkę (sprawdź, czy jest naładowana!), a jeśli karmisz, to także wkładki do biustonosza, laktator, wyparzone pojemniczki na odciągnięty pokarm, a także ramkę ze zdjęciem twojego skarba.
W co się ubrać?
Odkąd ostatni raz włożyłaś swoją „służbową” garsonkę, minęło zapewne sporo czasu – w ciąży nosiłaś obszerniejsze stroje, a pierwsze miesiące macierzyństwa przechodziłaś pewnie w dresach i dżinsach. Pora przestawić się na bardziej oficjalny strój. Zadbaj o to, by od pierwszego dnia wyglądać profesjonalnie. Pamiętaj, że na początku będziesz szczególnie skrupulatnie oceniana. Zbyt swobodny ubiór może sugerować, że jedną nogą jesteś jeszcze w domu, przy dziecku, i nie będziesz skupiać się na obowiązkach. Z kolei strój zbyt wyszukany pokazuje, że wpadłaś do biura w celach towarzyskich – a to też nie spodoba się szefowi. Warto zafundować sobie coś nowego „na wejście”, co pokaże, że wracasz pełna energii i gotowa na nowe wyzwania.
Przed wyjściem
Jeśli uznałaś, że wystarczy wstać np. o siódmej, przestaw budzik 20 minut wcześniej. Dodatkowy czas poświęć na zabawę z dzieckiem (jeśli się obudziło). Daj mu się sobą nacieszyć. Gdy jesz śniadanie, pozwól mu być obok w wózku lub krzesełku.
Poproś nianię, by przyszła 15 minut wcześniej – dla malucha to nieprzyjemne uczucie, gdy mama „w biegu” oddaje je innej osobie i znika. Nie wychodź też ukradkiem. Usypianie dziecka czy zabawianie go w drugim pokoju, by mama mogła niepostrzeżenie się ulotnić, sprawia, że maluch czuje się oszukany i porzucony. To w przyszłości tylko zwiększy jego lęk przed rozstaniem. Zostaw maleństwu coś swojego (np. sweter), by mogło czuć twój zapach. Przed wyjściem daj buzi, zrób „pa-pa” i obiecaj, że wrócisz. Nie dramatyzuj, bo zarazisz dziecko niepokojem. Bądź pogodna i wesoło pomachaj ręką, nawet jeżeli brzdąc płacze.
Biurowe powitanie
Po tak długiej nieobecności miło przywitać koleżanki i kolegów w jakiś szczególny sposób. Może przyniesiesz ciasto lub kosz słodyczy? Nie urządzaj jednak dużego przyjęcia, ponieważ to dezorganizuje pracę.
Pochwal się swoim maleństwem, pokaż jego zdjęcie, ale nie rozprawiaj o porodzie, problemach z ulewaniem, ani o cudownych umiejętnościach twojej pociechy, bo nie wszystkich to musi interesować. Poczekaj raczej, aż koledzy sami cię zapytają. Ale uważaj, by nie spędzić całego dnia na plotkach.
Rozmowa z szefem
Na początku dnia dobrze jest spotkać się z przełożonym, by dowiedzieć się, co zmieniło się pod twoją nieobecność. Warto razem z nim omówić czekające cię zadania i ustalić, jak będziesz wykorzystywała przysługujące ci przerwy na karmienie.
Zapewnij szefa, że nowa życiowa rola nie obniży jakości twojej pracy, że masz dobrze zorganizowaną opiekę nad dzieckiem i że teraz – gdy musisz dbać o utrzymanie swojej pociechy – szczególnie zależy ci na zawodowej stabilizacji.
Bądź przygotowana na wyjaśnienia, co zrobisz, gdy dziecko zachoruje. Malec może się przeziębiać nawet 7-8 razy w roku. Jeśli za każdym razem nie będzie cię przez tydzień, to w ciągu roku twoje nieobecności urosną do prawie dwóch miesięcy! Szef umie liczyć, więc może cię o to zapytać.
Czas porządków
Po długiej nieobecności trzeba będzie na nowo zorganizować sobie miejsce pracy – najpierw zrób porządek na biurku, powyrzucaj wszystkie niepotrzebne papiery, zajrzyj do komputera i do e-mailowej skrzynki. Przygotuj się na to, że przeczytanie i uporządkowanie korespondencji elektronicznej może ci zająć nawet kilka godzin. Powinnaś jednak zrobić to jak najszybciej, by nie umknęło ci nic ważnego.
Zrób sobie koniecznie listę spraw do załatwienia na najbliższe dni. Zastanów się, komu trzeba się przypomnieć, do kogo zadzwonić, z kim spotkać. Porozmawiaj ze współpracownikami na temat tego, co ostatnio dzieje się w firmie.
Dziecko w pracy?
Możesz postawić ramkę z fotką swojej pociechy na biurku, byś mogła od czasu do czasu zerknąć na roześmianą buzię, ale nie rób ze ściany galerii zdjęć. Nie wszystkim może się to podobać.
Nie ma nic złego w tym, że raz lub dwa sprawdzisz, co się dzieje w domu, ale nie przesadzaj z telefonami. Ustal z nianią, kiedy zadzwonisz – nie będziesz biła się z myślami, czy zrobić to już, czy zaczekać, a twój telefon nie obudzi śpiącego malucha. Skup się na tym, co masz do zrobienia w pracy i zaufaj niani. Na pewno sobie poradzi.
Pora na przerwę
Jako karmiącej mamie, pracującej ponad sześć godzin, przysługują ci dwie półgodzinne przerwy lub jedna godzinna, wliczane do czasu pracy. Możesz też, zamiast tego, wcześniej wyjść. Jeśli karmisz więcej niż jedno dziecko, przerwy są 45-minutowe. Pracując mniej niż 6 godzin, masz prawo do jednej przerwy. Jeśli przebywasz w pracy 4 godziny, nie przysługuje ci ona wcale. Pracodawca nie może odrzucić wniosku o przerwę, jeśli ci się taka należy.
Byłoby wspaniale, gdybyś mogła pójść do domu na karmienie lub gdyby niania mogła przywieźć ci dziecko do pracy. Jeśli mieszkasz za daleko, wykorzystaj przerwy na wcześniejsze wyjście lub odciąganie pokarmu.
To był długi dzień...
I dla ciebie, i dla dziecka. Postaraj się, wracając do domu, nie załatwiać już po drodze żadnych dodatkowych spraw. Może rachunki opłacisz np. w sobotę, będąc z brzdącem na spacerze, a zakupy zrobi mąż? Maleństwo czeka, by się do ciebie przytulić, więc po powrocie nie żałuj mu czułości. I przygotuj się na to, że brak mamy (i piersi) w ciągu dnia malec będzie chciał zrekompensować sobie w nocy – warto mu na to pozwolić.
Małgorzata Figurska