Dzieci płacą wysoką cenę za zbyt wielkie zaangażowanie rodziców w ich wychowywanie. Zamiast lepiej się rozwijać, są mniej samodzielne, przygnębione i bez radości życia. Eksperci wykazali, że dzieci, które są kontrolowane przez rodziców na każdym kroku, nie odczuwają autonomii i niestety są narażone na silny stres. Okazuje się, że im bardziej zaangażowani w wychowywanie dziecka byli rodzice, tym bardziej było ono narażone na rozwój depresji. Więc jak wychować dziecko? Mądrze, a ta analogia ci w tym pomoże!
Toksyczne wychowanie
Wielu rodziców w dzisiejszych czasach odczuwa silną potrzebę kontrolowania wszystkiego, co robią dzieci. Czas zrozumieć, że wcale nie musisz być rodzicem helikopterem, by było bezpieczne. Zamiast tego zostań ratownikiem! Brzmi mało poważnie? Nic z tych rzeczy! Ta analogia pomoże ci zrozumieć, że możesz postępować zupełnie inaczej. Jeśli masz zapędy do nieustannego kontrolowania, koniecznie sprawdź, co powinieneś zmienić!
1. Samodzielna decyzja o wejściu do wody
Gdy wybierasz się na basen, to ty decydujesz, kiedy chcesz wejść do wody, a nie ratownik. W podobny sposób daj dziecku szanse na podejmowanie własnych decyzji, nawet jeśli masz inne zdanie lub ludzie będą cię krytykować. Im starsze dziecko, tym bardziej powinnaś pozwalać na samodzielne podejmowanie coraz poważniejszych decyzji. To cenna umiejętność, która przyda się zarówno na co dzień, jak i w życiu dorosłym.
2. Pozwól, by zostało w wodzie
Widziałaś kiedyś równika, który doradza ludziom na basenie? Ja nie. Ratownika nigdy nie decyduje, że woda jest zbyt zimna czy zbyt głęboka dla danej osoby. Trzymając dystans, nie tylko pozwalasz na podejmowanie decyzji, ale także dajesz szansę stawiania czoła ich konsekwencjom. Jeśli dziecko nigdy nie doświadczy negatywnego wpływu swoich decyzji, nigdy nie zrozumie, dlaczego były złe.
3. Zaufaj umiejętnościom
Ratownik zakłada, że skoro wchodzisz do wody, to potrafisz pływać i nigdy cię nie powstrzyma. Często chcemy uniknąć negatywnych konsekwencji, by nasze dzieci nie cierpiały. Nawet jeśli tak się stanie, to będzie dla dziecka niezwykle cenna lekcja. Ale ważniejsze jest to, że tak naprawdę może się okazać, że świetnie sobie samo poradzi.
4. Ratowanie z godnością
Na pewno widziałeś kiedyś, jak ratownik wyciąga tonącego z wody, jak nie na żywo, to na filmie. Czy kiedykolwiek krzyczał na osobę, którą ratuje i prawił jej morały? Jako rodzic też tego nie rób. Jeśli nie dasz dziecku szansy na porażkę, nigdy się nie dowie, że może odnieść sukces. Kiedy mówimy: "A nie mówiłem", jedyne, czego uczymy, to to, że nasze decyzje są lepsze niż ich. W ten sposób sugerujemy, że zawsze będą potrzebowały naszej pomocy, aby podejmować rozsądne decyzje.
Poczucie bezpieczeństwa to podstawa
Czy to znaczy, że dzieci nas nie potrzebują? Pływając na strzeżonym kąpielisku, każdy z nas czuje się bezpieczniej. Choć umiesz pływać, wiesz, że ktoś, kto czuwa i w razie czego ci pomoże. Dzieci chcą czuć wsparcie, choćby nie wiem, jak bardzo chciały być samodzielne. Warto nauczyć się stać obok i nie reagować, dopóki nie ma takiej potrzeby. To otwiera możliwość bycia rodzicem i przyjacielem dla swojego dziecka. To również bardzo korzystnie wpływa na relację z dzieckiem, wzmacnia więzi, pokazując, że czasem także dorośli dokonują złych wyborów i przyznając, że nie jesteśmy doskonali.
Źródło: foreverymom.com
Przeczytaj więcej o problemach wychowawczych na Mamotoja.pl:
- Jak długo trwa bunt dwulatka i ... kiedy się wreszcie skończy?
- Rodzic helikopter - czyli jak nie przesadzić z nadmiarem opieki?
- Czy istnieje skuteczny sposób na niegrzeczne dziecko?