Na dobry początek

Pierwsze dni z maluszkiem spędzisz w szpitalu. Co was tam czeka? Rozwiewamy wszystkie wątpliwości.
/ 06.09.2006 12:43
poczatek1.jpgPoród nie kończy się z chwilą, gdy malec przyjdzie na świat. Musisz jeszcze „urodzić” łożysko, a jeśli krocze zostało nacięte, znieść jego zszycie. Wcześniej nacieszysz się dzieckiem, przystawisz je do piersi. Przygotuj się jednak, że możecie osobno spędzić pierwsze dwie godziny (a po porodzie z użyciem kleszczy lub próżnociągu, gdy zostały w macicy resztki łożyska czy błon płodowych – nawet cztery). Oboje pod czujną opieką. Ty – położnej, ginekologa przyjmującego poród, anestezjologa (gdy miałaś znieczulenie). Maluszek – neonatologa, który zbada jego odruchy, oceni według skali Apgar, zważy, zmierzy. Położna założy dziecku bransoletkę z twoim nazwiskiem (na rączkę, czasem i na nóżkę), owinie, położy w łóżeczku. Gdy lekarz uzna, że jesteście w dobrej kondycji, pojedziecie na oddział poporodowy.

Razem czy osobno
Sale są kilkuosobowe, będziesz więc razem z innymi mamami i ich pociechami. Może się to okazać nieocenionym wsparciem! Będziesz spokojniejsza, zostawiając dziecko pod opieką sąsiadki z łóżka obok, gdy pójdziesz do łazienki. Być może podpowie ci ona, jak utulić płaczące maleństwo albo pomoże je przewinąć.
Wspólne przeżycia zbliżają, a zawarte po porodzie znajomości są często początkiem przyjaźni. Świeżo upieczone mamy wymieniają się SMS-ami, e-mailami, spotykają się. To równie mocna więź jak ta, którą mężczyźni nawiązują w wojsku! Bywa jednak i tak, że obecność innych (podczas odwiedzin) jest tak męcząca, że pragniesz ciszy izolatki. Jeśli nie ma tłoku, nie powinno być przeszkód z przenosinami. Ale lepiej jeszcze przed porodem dowiedzieć się, ile pojedynczych pokoi i na jakich zasadach jest do dyspozycji świeżo upieczonych mam. Za komfort bycia samej z dzieckiem i ewentualnie z mężem trzeba zwykle zapłacić (50–450 zł za pobyt).

Maluch śpi sam
Każdy noworodek ma osobne łóżeczko na kółkach – wygląda jak wanienka zrobiona z przezroczystego plastiku. Nawet leżąc na swoim łóżku, możesz go dotknąć lub wyjąć do karmienia. Jeśli położysz maluszka obok siebie, to mając go tak blisko, łatwiej będziesz kontrolować ciepłotę jego ciała, szybciej zauważysz, że wymaga przewinięcia, wygodniej ci będzie przystawiać go do piersi.
Nie musisz jednak zajmować się nim sama. Często jest to po prostu niemożliwe, bo poród wyczerpuje. Korzystaj z tego, że położne zaglądają do sal, możesz je też wzywać dzwonkiem, który masz przy łóżku. Jeśli obawiasz się zasnąć przy dziecku, a chcesz się trochę zregenerować (dwie, trzy godziny mocnego snu wystarczą), możesz poprosić, by zabrały je na kilka godzin do sali noworodków. Trafiają tam maluchy głównie z powodów zdrowotnych – takie, które wymagają uważniejszej obserwacji: dostały mniej niż 7 punktów Apgar, lekarz podejrzewa u nich jakąś wadę, są bardzo osłabione, urodziły się z podwyższonym poziomem bilirubiny. Ilość bilirubiny często wzrasta też w pierwszych dobach życia – ale wówczas dziecko przebywa z tobą. Do jego łóżeczka zostanie włożona specjalna mata z kaftanikiem, która będzie go naświetlała od spodu.

Własne ubrania
Zanim spakujesz torbę do szpitala, dowiedz się, jakie panują w nim zwyczaje dotyczące ubierania dziecka i twojego stroju. Pewnie nie będzie przeszkód, byś miała własny szlafrok i koszulę nocną. Bądź przygotowana na to, że już w kilka godzin po porodzie możesz ją pobrudzić krwią – zabierz dwie, trzy na zmianę.
Dla dziecka weź (czasami szpital wręcz tego wymaga) kilka zmian śpioszków i kaftaników. Noworodek brudzi je nie tylko zawartością nieszczelnej pieluszki, ale też ulewając pokarm. Możesz zdecydować się na pieluszki jednorazowe (te dla noworodków mają specjalne wcięcie na pępek) lub tetrowe. W tym drugim przypadku pamiętaj, że jednorazowo będziesz potrzebować aż trzech, a trzeba je zmieniać nawet 8–10 razy w ciągu doby. Maluszek przede wszystkim będzie siusiał. Pierwszą kupkę, tzw. smółkę, zrobi w pierwszej, być może drugiej dobie. W salach jest tak ciepło, że poza pieluszką nie trzeba ubierać go w nic więcej niż zapinany na brzuszku pajacyk, ewentualnie kaftanik i śpioszki. Z pewnością będzie się lepiej czuł w mięciutkich rzeczach, które dla niego wcześniej przygotowałaś wspólnie z mężem.
Po przewinięciu kładź dziecko na boku, podkładając pod plecki kocyk lub złożoną na trzy pieluchę tetrową. Główka powinna leżeć płasko. Na ręce bierz je tylko, gdy siedzisz lub leżysz oparta o poduszki. Wybierając się na spacer po korytarzu, woź malca w łóżeczku (po to ma kółka). Mimo że możesz się czuć silna (wpływają na to hormony), nie ryzykuj – maluch może wykonać niespodziewany ruch, np. szukając piersi, albo tobie zakręci się w głowie.

Pora na posiłek
Początkowo maleństwo je bardzo niewiele, w pierwszej dobie praktycznie wcale. Może mieć też kłopoty ze ssaniem piersi. Już od pierwszego karmienia bardzo ważne jest prawidłowe przystawianie go do piersi. Niestety, nie w każdym szpitalu możesz liczyć na całodobową pomoc laktacyjną. Wybierając placówkę, w której chcesz rodzić, pytaj także o to. Unikniesz sytuacji, gdy musisz czekać do rana (a rodząc w weekend – nawet do poniedziałku) na pomoc w związku z problemami. Najpierw z brakiem mleka, potem jego nadmiarem, pękającymi brodawkami i płaczącym z głodu maluszkiem.
O ile twojemu dziecku apetyt nie zawsze dopisuje, o tyle ty możesz być głodna już kilka godzin po porodzie. Jeśli urodzisz w nocy, trudno ci będzie wytrzymać do rana. We wszystkich szpitalach pory posiłków są stałe i podobne: śniadanie około 7.00 rano, obiad między 12.00 a 13.00, kolacja o 18.00. Dobrze jest więc zabrać z domu butelkę niegazowanej wody mineralnej (unikniesz odwodnienia) i coś lekkostrawnego do zjedzenia, np. paczkę sprasowanych chrupek kukurydzianych czy ryżowych. Nawet jeśli podczas porodu towarzyszyć ci będzie mąż, może być bezradny w zdobyciu pożywienia, gdy bufet oraz kiosk będą zamknięte. Nie każdej mamie wystarczają i smakują szpitalne posiłki (wciąż rano podawana jest zupa mleczna), na szczęście nie ma przeszkód, byś miała swoje zapasy. Zwykle na oddziale jest jedna ogólna lodówka, w której możesz je przechowywać.

Czas dla bliskich
Dziś możliwe są wizyty nie tylko taty, ale też babć czy przyjaciół pragnących ujrzeć na własne oczy twojego potomka. Jednak – podobnie jak tobie przeszkadza obecność wielu osób, które zachwycają się dzieckiem sąsiadki z łóżka obok – tak i twoi najbliżsi mogą wprawiać w zakłopotanie inne mamy. Być może powinny w tym czasie leżeć w pozycji umożliwiającej wietrzenie krocza albo zmagają się z nawałem pokarmu. Dlatego grzecznie, ale stanowczo zapowiedz wszystkim (poza mężem i ewentualnie jeszcze jedną bliską osobą), że chętnie pokażecie się wszystkim zainteresowanym, ale... już w domu. W szpitalu zarówno ty, jak i dziecko musicie przede wszystkim nabrać sił. Potrzebujecie do tego ciszy i spokoju, a każdorazowa prezentacja noworodka sprawia, że emocje rosną. Zakłóca się też sen malca, co może źle wpłynąć na jego samopoczucie. Kochający dziadkowie i przyjaciele na pewno to zrozumieją.

Co się dzieje z twoim ciałem
Po porodzie będziesz nie tylko wyczerpana i senna (pamiętaj, że sen najlepiej regeneruje siły). Możesz też:
1. Odczuwać ból w dole brzucha i okolicach krocza, szczególnie gdy było nacięte. Jeśli jest on silny, poproś o środek przeciwbólowy.
2. Mieć uczucie suchości w ustach, nadmierne pragnienie. Świadczy to o niewielkim odwodnieniu. Popijaj niegazowaną wodę, najlepiej wprost z małej butelki z dzióbkiem, bo to pozwoli ci zachować półleżącą pozycję.
3. Czuć silne parcie na pęcherz. Staraj się od razu iść do toalety. W ciągu 2-5 godzin po porodzie powinnaś samodzielnie oddać mocz. Jeśli będziesz miała z tym problemy, zgłoś to lekarzowi lub położnej.
4. Mieć obrzmiałe piersi. To objaw nawału mlecznego, który pojawia się w 2-6. dobie po narodzinach maluszka. Mleka jest wtedy więcej niż potrzeba. Poproś położną o pomoc w jego odciągnięciu lub użyj laktatora. I jak najczęściej przystawiaj dziecko do piersi – to unormuje laktację.

Ewa Sawicka
Konsultacja: prof. Ewa Dmoch-Gajzlerska, ginekolog położnik z Akademii Medycznej w Warszawie oraz Joanna Pietrusiewicz z Fundacji Rodzić po Ludzku