Jak wybrać imię, by było dobre dla dziecka?

Jakiś czas temu, podczas spotkania ze znajomymi, rozmowa zeszła na temat dzieci. Jak się okazało, dwie dziewczyny, będące w pierwszych miesiącach ciąży, chciały się podzielić swoimi obawami z obecnymi na grillu mężatkami. W pewnym momencie któraś z nich zadała pytanie: jak wybrać imię dla dziecka, aby kiedyś, w przyszłości, nie wyrządzić mu krzywdy? I tu rozpętała się dyskusja, choć wydawało się z początku, że problemu nie ma – imion jest bowiem w kalendarzu tyle, iż każdy znajdzie takie, które mu się spodoba.
/ 24.07.2009 07:58
Jakiś czas temu, podczas spotkania ze znajomymi, rozmowa zeszła na temat dzieci. Jak się okazało, dwie dziewczyny, będące w pierwszych miesiącach ciąży, chciały się podzielić swoimi obawami z obecnymi na grillu mężatkami. W pewnym momencie któraś z nich zadała pytanie: jak wybrać imię dla dziecka, aby kiedyś, w przyszłości, nie wyrządzić mu krzywdy? I tu rozpętała się dyskusja, choć wydawało się z początku, że problemu nie ma – imion jest bowiem w kalendarzu tyle, iż każdy znajdzie takie, które mu się spodoba. No właśnie! Sprawdza się teoria, że mając zbyt duży wybór, często podejmujemy nierozważną, nieprzemyślaną decyzję. A imię, poza nielicznymi przypadkami, zostaje nam na całe życie.

Bardzo często młodzi rodzice spędzają wiele tygodni szukając tego właściwego, a po jakimś czasie przyznają, że chętnie nazwaliby swoje potomstwo inaczej. Dlaczego? Ulegamy modom i trendom, nie zastanawiając się, czy dane imię nie będzie zbyt wyszukane i oryginalne – niestety, często dyskryminujące dziecko.

Jak wybrać imię, by było dobre dla dziecka?

„Ewa, spadła z drzewa, spadła na kamyczki, potłukła se cycki…”
– drażniliśmy, o czym dziś ze wstydem piszę, koleżankę. Ona zaś, ze łzami w oczach uciekała, ku naszej wielkiej radości, do domu, by poskarżyć się mamie, jacy to jesteśmy niedobrzy. My zaś, jak to dzieci, potrafiliśmy kogoś zaakceptować i przyjąć do naszej osiedlowej bandy lub też, biorąc pod uwagę własne kryteria, odrzucić. Już wtedy nie darzyliśmy sympatią dzieci, które miały imiona, jak to określaliśmy, „z wyższych sfer”. Niektórzy do nas nie pasowali, i już!

Sama także miałam okres w życiu, gdy moje imię mi przeszkadzało. Nagle zaczęło mnie drażnić, że jest takie pospolite - w klasie, poza mną, były jeszcze cztery inne Anie. W bloku, gdzie mieszkałam, kilka kolejnych. Na szczęście „Ania z Zielonego Wzgórza” sprawiła, iż szybko doceniłam urok prostoty. Przestało mi się marzyć, by mieć ciekawsze imię – tym bardziej, że koleżanki wciąż narzekały, jak to dziwacznie rodzice je nazwali.

Nikola. Ładne imię. W młodości miałam jednak koleżankę, która tak go nie lubiła, że wszyscy, nawet nauczyciele i rodzice, wołali na nią inaczej. Nie przekonała się zresztą do swojego imienia do dziś – ‘Nicola’ jest jedynie zapisem w jej dowodzie osobistym. Dlaczego? Kiedyś, wśród Kasi, Asi i Basi, może faktycznie to imię zbyt się wyróżniało. A co to za dziwaczne imię? – dopytywali się sąsiedzi, panie w szkole, znajomi rodziców. Jakiś uraz w niej pozostał. Może też za często bywała w dzieciństwie odrzucana za bycie tą „obcą”?

Czasy się zmieniły. W klasach Oliwie, Julie, Weroniki i Wiktorie zasiadają obok Helenek, Zosi czy Marysi. Widoczne są dwa trendy – sięganie po zagraniczne, oryginalne lub zaczerpnięte z filmów i książek imiona oraz powrót do tych dawnych, tradycyjnych. W Małopolsce przeważa pierwsza moda (Brianów i Allanków coś dużo!), podczas gdy w Warszawie wracają Franciszki, Staszki i Józki. Dowolność jest, a jednak dobrze kilka rzeczy wziąć pod uwagę, zanim w Urzędzie Stanu Cywilnego zapiszemy imię naszego dziecka.

Zwiększa się ilość małżeństw mieszanych, stąd też imion obco brzmiących jest w Polsce więcej. Przyjęło się jednak u nas, iż imiona dziewczynek kończą się na literkę „-a” – nazywając dziecko przykładowo ‘Mercedes’ możemy za jakiś czas mieć dość pytań, czy to on, czy ona. Także nasza pociecha nie raz usłyszy, czemu ma męskie imię, skoro jest dziewczynką!

Wiele imion, do których się już oswoiliśmy, nie ma polskiego pochodzenia. Z pewnością arabskie imię ‘Kamil’ mniej rzuca się w oczy jak ‘Muhammad’. Wybierając imię dla dziecka musimy brać pod uwagę, że niestety żyjemy w państwie, gdzie istnieje zbyt wiele uprzedzeń, a tolerancja wielu osobom jest pojęciem obcym. Imiona typowo niemieckie czy rosyjskie także mogą wzbudzać negatywne emocje u ludzi.

Wyszukane imiona francuskie? Tutaj pojawia się duży problem – z wymową, i pisownią. Poza tym często rodzice nie zastanawiają się, jak imię dziecka będzie współbrzmieć z polskim nazwiskiem. Z tymi zakończonymi na ‘–ski’ czy ‘-ska’ lepiej niż, przykładowo, z popularną u nas ‘Kiełbasą’. Także dobrze wziąć pod uwagę, jak imię dopasuje się za jakiś czas do formy ‘pan’ i ‘pani’ – czasem można odnieść wrażenie, że dany zwrot jest ironiczny i niepoważny. Rodzime „Pani Katarzyno” samo w sobie ma szacunek!

Wciąż popularne w wielu regionach jest obchodzenie imienin. Jeśli pozbawimy dziecko „daty w kalendarzu”, wybierając nieznane w naszej kulturze imię, nasza pociecha może czuć się gorsza, gdy świętuje, w przeciwieństwie do rówieśników, jedynie urodziny.

Jak się okazuje, wcale nie jest łatwo wybrać dziecku imię. Już jakiś czas temu zwróciłam uwagę, że ludzie, lubiący podkreślać swoją pozycję w społeczeństwie, także wyborem imienia dla dziecka chcą się wyróżnić. Co za absurd! Niestety, często efekt bywa odwrotny od zamierzonego. Nieprawdą jest twierdzenie, z jakim wielokrotnie się spotkałam, że imię oryginalne zagwarantuje dziecku ciekawe, nietuzinkowe życie. Trudno jednak się spierać o znaczenie kultury masowej w postrzeganie osób o pewnych imionach – łatwo przyklejamy komuś „łatkę”, jeśli imię kojarzy nam się z danym bohaterem filmowym. Amelia ma być słodka i niewinna, Fryderyk – o innej orientacji seksualnej, zaś Klaudia – łatwa i… zołzowata! Stereotypowe myślenie, ale w niektórych kręgach mocno niestety zakorzenione.

Decydując się na imię dla dziecka, musimy wziąć pod uwagę nasze polskie realia. To, że imię samo w sobie jest ładne, nie wystarcza. Nie my będziemy cierpieć, jeśli inne dzieci uznają, iż na podwórku nie ma miejsca dla Etiennette czy Pasquale’a.

Anna Curyło

Redakcja poleca

REKLAMA