Dzieci wielu rzeczy uczą się od dorosłych ale również, gdy będą odpowiednio pokierowane, mogą przekazać sporą wiedzę swoim „nauczycielom”. Oczywiście nie chodzi tutaj o wiedzą książkową lecz życiową. Bowiem tylko maluchy potrafią być całkowicie szczere, beztroskie i spontaniczne. Są to cechy niesamowicie istotne, które niestety wraz z biegiem lat zanikają. Mimo wszystko dziecko jest w stanie je rozbudzić, odnowić. Trzeba jednak umieć w odpowiedni sposób korzystać z kontaktu z małym „nauczycielem”, a może nawet „czarodziejem”.
Po pierwsze należy sobie przede wszystkim uświadomić fakt, iż wychowanek i wychowawca to dwa równe sobie podmioty. Nie traktujmy dzieci jako te głupsze, gorsze, niczego jeszcze nie rozumiejące istoty. Rozmawiajmy z nim jak równy z równym. Dzięki temu, już na wstępie poczują się ważne i nauczą podstawowych zasad partnerstwa.
W procesie wychowywania trzeba także pamiętać, że dzieciństwo ma swoje prawa i dzieci muszą się wyszaleć. Nie wymagajmy więc od swoich pociech by od razu zachowywały się jak osoby dorosłe i wykazywały się na przykład całkowitą odpowiedzialnością. Nie zabierajmy im tych pięknych lat, nie pozbawiajmy radości.
Kolejnym elementem jest dowartościowywanie. W dzisiejszych czasach ludzie nie prawią sobie komplementów, nie chwalą się nawzajem. Wstydzą się tego. O wiele łatwiej jest nam wysyłać negatywne komunikaty zwrotne. Dlatego tak duży procent społeczeństwa czuje się sfrustrowany i niedoceniony. Dzieci jeszcze bardziej niż dorośli potrzebują pochwał, dzięki temu czują się doceniane i ważne. Wiedzą, że mają powód by starać się być coraz lepszymi. Chcą bowiem zadowolić swoich rodziców, by pewnego dnia móc usłyszeć szczere słowa: „Jesteśmy z Ciebie dumni”. Dzieci z niskim poczuciem wartości często robią jakieś głupstwa po to, by zwrócić na siebie uwagę rodziców, ponieważ gdy są grzeczne i zachowują się poprawnie rodzice nie zwracają na nie uwagi, nie chwalą ich, a czasem nawet coraz rzadziej z nimi rozmawiają, bo nie mają za co ich skarcić.
Pamiętamy więc, iż to od nas – wychowawców zależy czy proces wychowanie będzie koszmarem i jacy będą nasi wychowankowie. Jako przesłanie i zarazem podsumowanie umieszczam słowa Rolanda Russella, one właśnie znakomicie odzwierciedlają to wszystko o czym wspomniałam. Może one pomogą nam wyrwać się z transu, w którym już trwamy jakiś czas.
Dzisiejsze nieśmiałe dziecko, to to, z którego wczoraj się śmialiśmy.
Dzisiejsze okrutne dziecko, to to, które wczoraj biliśmy.
Dzisiejsze dziecko, które oszukuje, to to, w które wczoraj nie wierzyliśmy.
Dzisiejsze zbuntowane dziecko, to to, nad którym się wczoraj znęcaliśmy.
Dzisiejsze zakochane dziecko, to to, które wczoraj pieściliśmy.
Dzisiejsze roztropne dziecko, to to, któremu wczoraj dodawaliśmy otuchy.
Dzisiejsze serdeczne dziecko, to to, któremu wczoraj okazywaliśmy miłość.
Dzisiejsze mądre dziecko, to to, które wczoraj wychowaliśmy.
Dzisiejsze wyrozumiałe dziecko, to to, któremu wczoraj przebaczyliśmy.
Dzisiejszy człowiek, który żyje miłością i pięknem, to dziecko, które wczoraj żyło radością.