Jedź tam, gdzie zielono
Twój maluszek nie potrzebuje wymyślnych, obleganych przez turystów atrakcji. Wystarczy, że miejsce, w którym spędzicie ten dzień, będzie piękne i pełne zieleni. Bez spalin, tłumu ludzi, ryczących głośników i swędu grillujących się hurtem kiełbasek. Macie sporo możliwości: możecie wybrać się do parku, lasu, ogrodu botanicznego, nad wodę, na łąkę, na wieś albo po prostu… do własnego (lub zaprzyjaźnionego) ogródka. Zbijanie bąków w plenerze to atrakcja sama w sobie. Gdyby jednak twojemu maluszkowi znudziło się bieganie w kółko i robienie „a kuku” zza drzewa, możesz mu zaproponować:
Podglądanie ślimaków. Albo biedronek, wróbli czy jakichkolwiek innych stworzeń latających czy pełzających.
Karmienie kaczek. Nie szkodzi, że mają teraz jedzenia pod dostatkiem. Z pewnością nie pogardzą okruszkami.
Regaty. Łódeczki (z patyków albo listków) da się puszczać nawet w kałuży.
Puszczanie baniek mydlanych. Zakład, że twój smyk nie będzie mógł im się oprzeć? Uważaj, pies, który biega w pobliżu, prawdopodobnie też!
Zrywanie kwiatków. A potem oglądanie ich i układanie bukietu. Dziewczynka będzie zachwycona wiankiem uplecionym specjalnie dla niej. Możecie też powtykać kwiatki we włosy albo za uszy.
Szukanie kamyków. Albo patyków o ciekawych kształtach. Albo zeszłorocznych szyszek. Krótko mówiąc, czegoś, z czego da się zrobić kolekcję.
Przepychanki. Zapasy z tatą albo mamą sprawdzają się nie tylko w domu.
Zabawa z wyobraźnią. Liść na głowie może być koroną, gałązka – czarodziejską różdżką, a kółko narysowane patykiem na ubitej ziemi – wyścigówką.
Można robić jeszcze milion innych rzeczy. Rodzaj atrakcji zależy oczywiście od miejsca, w którym odpoczywacie. W lesie można np. sprawdzić, jak się chodzi po mchu, a jak po ścieżce, albo oglądać malutkie drzewka, z których wyrosną wielkie dęby czy buki. W ogródku cioci hitem będzie konewka i własny miniogródek (wystarczy patyk i „działka” wielkości chustki do nosa). A na łące można bawić się w chowanego („Kto najlepiej skryje się w trawie?”).
Ubranko
Pogoda może spłatać figla, dlatego ubierz smyka na cebulkę. Zawsze będzie można zdjąć lub dołożyć jedną warstwę. Wybierz ciuszki, które nie krępują ruchów i których nie będzie ci szkoda, jeśli malec wysmaruje się od stóp do głów (a zrobi to na pewno). Na wszelki wypadek zabierz ciepłą bluzę i cienką, nieprzemakalną pelerynkę albo osłonę przeciwdeszczową na spacerówkę. Pamiętaj o ubraniu na zmianę. Przyda się, jeżeli dziecko się obsiusia, wyleje na siebie picie albo wejdzie po kolana w jedyną w okolicy w kałużę.
Ekwipunek
Oto lista rzeczy, które mogą się przydać podczas majówki:
Pieluchy. Jeśli malec je jeszcze nosi.
Zwykła tetrowa pieluszka. Może pełnić mnóstwo różnych funkcji: da się z niej zrobić awaryjny śliniaczek, osłonę przeciwsłoneczną, a od biedy nawet moskitierę, czapeczkę albo parawan.
Woreczek na śmieci. Dzięki niej nie będziesz się głowić, co zrobić ze zużytym pampersem albo opakowaniem po herbatnikach.
Koc. Najlepiej piknikowy, czyli z nieprzemakalnym spodem.
Coś, co można podłożyć maluszkowi pod pupę. Np. jasiek albo dwa duże puzzle z pianki. Ziemia w maju może być jeszcze chłodna, a nie wszędzie są ławki.
Krem z filtrem. Nawet majowe słońce może być zbyt mocne dla skóry maluszka.
Termoopakowanie. Np. na zupkę w słoiczku albo wodę, która się przyda do zrobienia mieszanki.
Kilka łyżeczek. Lubią spadać, dlatego lepiej mieć zapas.
Dobra rada: Jeśli na miejsce zamierzasz dotrzeć piechotą, nie bierz zbyt wielu rzeczy, bo obładowana jak wielbłąd będziesz marzyć tylko o tym, żeby wrócić do domu. Zabierz tylko to, co zmieści się w wózkowym koszu i torbie.
Prowiant
Zajęte zabawą dziecko może nie mieć czasu na jedzenie, jednak staraj się, by w plenerze jadało mniej więcej o tych samych porach co w domu. O czym warto pamiętać, planując piknik?
Zabierz to, co się nie psuje. Kanapki z wędliną odpadają, chyba że włożysz je do lodówki turystycznej. To samo dotyczy zup i gotowanych warzyw. Szybko psuje się także mleko modyfikowane, dlatego zabieraj osobno proszek, a osobno wodę (do jego przygotowania w termosie, by nie ostygła). Podczas wyprawy sprawdzą się np. chrupki kukurydziane, herbatniki, biszkopty, jabłka, pieczywo. Wygodne są też zupki i deserki w słoiczkach. Nie trzeba ich przechowywać w lodówce (ale nie mogą stać na słońcu), a do podgrzania wystarczy gorąca woda z termosu.
Chroń jedzenie przed owadami.
Myj maluszkowi ręce. Możesz to zrobić wodą mineralną albo mokrymi chusteczkami. Podczas zabawy na trawie czy w piasku dziecko dotyka mnóstwa rzeczy, więc na jego rączkach jest pełno zarazków.
W lesie nie pozwalaj malcowi jeść jagód prosto z krzaka. Nigdy nie ma pewności, czy krzaczek, z którego zrywamy owoce, nie służył jako toaleta dla zwierzaka. W kale zwierząt mogą być jaja pasożyta, który powoduje groźną chorobę, bąblowicę.
Uważaj, by malec nie zjadł czegoś, czego nie powinien. Dzieci z ciekawości pakują do buzi wszystko, co im wpadnie w łapki, np. kolorowe kuleczki zerwane z krzaka, a nawet gąsienice czy niedopałki. Mogą także dobrać się do prowiantu dorosłych, np. piwa.
Jakie potrawy najlepiej sprawdzą się na pikniku? Zapytaj na mamacafe.pl
Bezpieczeństwo
Radę, by nie spuszczać dziecka z oka nawet na chwilę, trzeba traktować dosłownie, bo wystarczy moment, by napytało sobie biedy. Co w plenerze może zagrażać smykowi?
Woda. Dla małego dziecka nawet płytki zbiornik (np. oczko wodne albo beczka na deszczówkę) jest niebezpieczny.
Ognisko, grill. Pamiętaj, że maluch nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa.
Trujące rośliny.
Narzędzia ogrodnicze. Sekator, kosiarka, kosa. Brrr, lepiej się trzymać (również maluszka) od nich z daleka.
Kleszcze. Mogą przenosić groźne choroby, np. boreliozę i odkleszczowe zapalenie mózgu. Po powrocie z łąki lub lasu dokładnie obejrzyj całe ciało dziecka.
Ogrodnicza chemia. Nawozy i środki do ochrony roślin przed szkodnikami są bardzo niebezpieczną trucizną.
Szkło. Rany przez nie zadane są wyjątkowo niebezpieczne, a bywa, że zdradliwe (małe u wlotu, a ogromne w głębi ciała).
Furtki i drzwi (np. od auta). Malec może przytrzasnąć sobie nimi palce.
Pojazdy. Nigdy nie zostawiaj kluczyków w stacyjce, bo nawet maluch może je przekręcić. Uważaj też na zaparkowane samochody. Cofający kierowca nie jest w stanie zobaczyć dziecka za tylnym zderzakiem.
Zwierzęta. Nawet te łagodne mogą stracić cierpliwość.
Zadbaj o atmosferę
Żeby majówka była naprawdę udana:
Pozwól dziecku wyszaleć się i wybrudzić. Bieganie, skakanie, wspinanie się na murki itd. to właśnie to, co tygrysy lubią najbardziej. Chce wchodzić pięćdziesiąt razy pod tę samą górkę? Czemu nie?
Nie strofuj dziecka bez potrzeby… Zanim powiesz: „Nie rób tego, bo się spocisz/spadniesz!”, zastanów się, czy to potrzebne.
…jednak bądź czujna. Dzięki temu w porę zapobiegniesz kłopotom.
Nie popędzaj. Dostosuj tempo do możliwości dziecka. Przystawaj, gdy je coś zainteresuje, nie każ mu się spieszyć podczas jedzenia, nie odwracaj uwagi, gdy od kwadransa przygląda się mrówkom. Świata nie da się poznawać w biegu.
Inspiruj, proponuj, ale nie narzucaj. Twój mały technokrata zamiast zachwycać się przyrodą, urządza crash testy swoim samochodzikom? Nie szkodzi, niech się bawi tak, jak lubi.
I najważniejsze: spróbuj pobyć tu i teraz. Nie myśleć o pracy, kredycie czy zakupach. Jak? Weź przykład z malca i spróbuj spojrzeć na świat jego oczami. Dla niego wszystko jest nowe i fascynujące!