Agnieszka Hyży o byciu mamą, wychowywaniu dzieci oraz nieustannym rozwoju [FELIETON]

image00004.jpeg fot. Archiwum prywatne
Wychowywanie Dziecka to wyzwanie, ale też jedno z najważniejszych i najbardziej satysfakcjonujących zadań, z jakim przychodzi rodzicom się zmierzyć. To proces rozciągnięty w latach, tak naprawdę chyba nigdy się niekończący. I jedyne czego możemy być w nim pewni, jak w życiu zresztą, to zmiana.  Zmienne potrzeby i etapy rozwoju, różne sytuacje życiowe, zmieniające się otoczenie. Świadomość, że przyczyniamy się do rozwoju człowieka, towarzysząc mu w tym wszystkim, napawa z jednej strony dumą i radością, z drugiej bywa obciążająca. Zwłaszcza gdy nie wszystko idzie po rodzica myśli.
image00004.jpeg fot. Archiwum prywatne

Jako dorosła już osoba, także będąca już rodzicem, z zupełnie innej perspektywy spoglądam na lata spędzone blisko swoich rodziców. Zupełnie inaczej widzę ich metody wychowawcze, za wiele rzeczy jestem niezmiernie wdzięczna i wiele ich działań, po latach, doceniłam. Ale widzę deficyty, widzę błędy, które miały i mają ogromny wpływ na moje życie, także obecne. Na to, jaka jestem, jak radzę sobie w trudnych sytuacjach, jak układam relacje ze swoimi dziećmi. Jednego jestem pewna: w dzieciństwie otrzymywałam od nich wsparcie na każdym etapie mojego kształtowania się. Czułam ich uwagę, zwłaszcza Mamy, która w dużej mierze zrezygnowała z siebie, właśnie dla mnie, czasu ze mną i wspierania mnie w rozwoju.

 
Dzisiejsi rodzice są dużo bardziej świadomi, mają dostęp do wiedzy, analizują i szukają rozwiązań i alternatywnych form wychowawczych. Często także dlatego, że nie chcą popełnić błędów swoich rodziców. Potrafili zdiagnozować swoje braki wynikające właśnie z ich rodzinnych doświadczeń i dziś chcą już czegoś innego dla swojego dziecka. Otwartość na intuicyjne wychowanie jest ogromna. Dziecka się słucha, z dzieckiem się rozmawia, dziecku pozwala się decydować. Rodzice dużo rozmawiają o najmłodszych i o samym wychowaniu, co kiedyś raczej nie stanowiło tematów do dyskusji. Były pewne zasady i normy, które z pokolenia na pokolenie przekazywane, przecież świetnie działały. Otóż…może nie zawsze?
 
fot. Archiwum prywatne
 

Co uważają rodzice za najistotniejsze, by wychowywać i wspierać jednocześnie?

Pozytywna komunikacja. Słuchamy uważnie, wyrażamy zrozumienie i wspieramy emocjonalnie. Nie bagatelizujemy, nie uciekamy od trudnych emocji. Pozwalamy też dziecku je okazywać, bez oceniania i negowania. To duża zmiana, podejście bardziej partnerskie.
 
Budowanie pewności siebie u dziecka to proces, który wymaga uwagi i wsparcia Próbujemy nowych rzeczy, pochwalamy osiągnięcia, nawet te małe, doceniamy wszystkie próby i starania i pomagamy w radzeniu sobie z porażkami. Zachęcaj do próbowania nowych rzeczy i rozwijania umiejętności. Dziecko zyskuje pewność siebie, pokonując własne ograniczenia. Trzeba pomóc dziecku zrozumieć, że porażki są częścią procesu uczenia się. Nie jest łatwo dziecku zrozumieć, że każdy ma swoje mocne strony i słabości, więc niezwykle ważne jest docenianie indywidualnych cech i umiejętności. Zwłaszcza gdy w domu jest więcej niż jedno dziecko.
Będąc jedynaczką, nie musiałam mierzyć się z porównaniami, nie ścigałam się o nic z nikim innym niż samą sobą. Ma to szalenie daleko idące konsekwencje w moim dorosłym życiu, w którym musiałam skonfrontować się z nową sytuacją. Okazało się, że "moje" nie jest najważniejsze i najistotniejsze. Będąc mamą nie jednego dziecka, sama siebie po cichu upominam, by nie porównywać, nie wypowiadać głośno opinii o dziecku w konfrontacji z drugim. To wcale nie jest łatwe!
 
Empatia. Uczenie dziecka empatii to kluczowy element w budowaniu zdrowych relacji społecznych. Dzieci uczą się poprzez obserwację. Rodzic jest przykładem. Okazując empatię wobec innych, pokazujesz właściwą postawę. Rozmowa o uczuciach, podejmowanie perspektywy innych, zachęcanie do myślenia o uczuciach i potrzebach innych osób. Wspólne, rodzinne praktykowanie współczucia. Warto pokazać, jak można wyrażać troskę i pomoc innym, gdy tego potrzebują. Empatia to umiejętność, którą można rozwijać przez całe życie, a wsparcie dziecka w zrozumieniu i praktykowaniu empatii jest bardzo istotne. Dla mnie to społeczny kapitał, który wyniosłam z domu. Stanowi przełożenie na wszystkie relacje dziecka ze światem zewnętrznym i to na każdym etapie jego  życia. Dziś dotyczy koleżanek i kolegów z przedszkola czy szkolnego podwórka, a za chwilę relacji z ludźmi w pracy czy życiowymi partnerami.
 
Dziecko i jego samodzielność. Zachęcaj do podejmowania decyzji i działań, pozwalając jednocześnie na eksperymentowanie i uczenie się na błędach. Dawanie dziecku możliwości wyboru w prostych kwestiach, jak np. wybór ubrania czy posiłku. To buduje poczucie kontroli nad swoim życiem. Stopniowe zwiększanie odpowiedzialności dziecka za codzienne czynności, takie jak sprzątanie swojego pokoju, mycie zębów czy ubieranie się. To takie banalnie proste. Dopiero jako dorosła osoba zauważyłam, że wielka miłość i oddanie mojej mamy, ograniczyły mi możliwość właśnie tej samodzielności. Chroniona i wyręczana rosłam w poczuciu, że wszystko „jakoś się zrobi”. Potem przychodzi rozczarowanie, bo dorosłe i niezależne życie, już tak nie wygląda. Wspieraj, ale nie załatwiaj! Bardzo mi się to podoba.
 
Równowaga i kompromis. Jak się okazuje, w procesie wychowawczym to elementy niezbędne, wspierające cały ten proces. Kluczem może być znalezienie balansu między byciem autorytarnym, przy jednoczesnym zapewnieniu przestrzeni do samodzielnego i wolnego myślenia, tworzenia, dokonywania wyborów, podejmowania decyzji i okazywania uczuć. Ustanowienie jasnych granic i konsekwentne trzymanie się ich, sprawiają, że dziecko czuje się bezpiecznie i pewnie w relacji z rodzicem. Od dłuższego czasu dostrzegam, iż dzieci, które wbrew pozorom lubią u opiekunów luz, pobłażliwość i lekki stosunek do zasad, bardziej lgną do osób, które stawiają granice, wyznaczają jasne reguły gry w relacji, są przewidywalne w swoich wychowawczych decyzjach.
 
Nade wszystko, spoiwem dla każdego wychowawczego zadania musi być miłość. Wyrażana obecnością. „Bądź obecny fizycznie i emocjonalnie”. Łatwe i trudne jednocześnie, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Telefon, który jest z nami wszędzie, często wygrywa z rodzinnym czasem. Zawodowe obowiązki nie kończą się często z chwilą wyjścia z pracy. Wirtualny, wciągający świat dosięga nas wszędzie i to każdej o porze dnia i nocy. Wciąga nas i nasze dzieci. Sama walczę z tym, kłócę się sama ze sobą, by zalogować się do życia tu i teraz. Jak wspierać, gdy cię nie ma? Moje dzieciństwo tego nie pamięta, dzieciństwo moich dzieci jest tym naznaczone. Czas, dla wszystkich ograniczony. Także ten, który mamy na wychowanie dziś małego człowieka. Wartości, które wyniesie z naszej wspólnej relacji, będą go niosły przez dorosłe życie. Często myślę o tym, co moje Dzieci powiedzą o mnie jako Rodzicu, gdy będą w moim wieku. Jak ocenią moje wychowanie, wsparcie, naszą relację. Ty też o tym myślisz?
 
Niech bilans będzie na plus. Zależy to tylko od nas!
 
fot. Mat. prasowe
 
Materiał powstał przy współpracy z marką Bella Baby Happy.

 

Redakcja poleca

REKLAMA