A ja pracuję w domu

Urodzenie dziecka nie musi oznaczać przerwy w rozwoju zawodowym.
/ 16.03.2006 16:57
 
Jak wynika z badań ARC Rynek i Opinia, 38 procent pracujących kobiet chętnie zrezygnowałoby z etatu, gdyby ich partner zarabiał wystarczająco dużo. A jeśli nie zarabia dość dobrze? Wiele młodych mam rezygnuje z etatu na rzecz dorywczych zajęć. Wtedy nie muszą codziennie na wiele godzin rozstawać się z dzieckiem (choć przyjmowanie zleceń też wymaga od nich sporej dyspozycyjności).
Łatwo przejść na pracę w domu, gdy wykonuje się wolny zawód. Tłumaczka czy dziennikarka po urodzeniu dziecka mogą kontynuować karierę zawodową. Nasze bohaterki Tekla, Beata, Agnieszka i Kasia przekonują, że i w innych zawodach jest to możliwe. Liczy się kreatywność, upór i doskonała organizacja czasu.

Grunt to pomysł
Dzień pracy Agnieszki Grotkowskiej, mamy czteroletniej Oleńki, zaczyna się o ósmej i trwa mniej więcej do osiemnastej. Agnieszka prowadzi „domowe przedszkole”. Przygotowuje posiłki dla czwórki dzieci, bawi się z nimi, wychodzi na spacery… Pomysł zrodził się przypadkiem – trzy lata temu kuzynka Agnieszki poprosiła o pomoc w opiece nad córeczką.
– Inne mamy, które przychodziły z dziećmi do osiedlowej piaskownicy, widziały, że zajmuję się nie tylko swoją córką, ale i Julką – wspomina Agnieszka. – Zaczęły pytać, czy nie zaopiekowałabym się również ich dziećmi. W ten sposób „dorobiłam się” czwórki maluchów. Gdybym miała większe mieszkanie, pewnie zdecydowałabym się na większą gromadkę – przyznaje. Pytana, co zyskała, zostając w domu, Agnieszka mówi krótko: spokój.
Katarzyna Sokołowska, specjalistka ds. marketingu, wybrała inne rozwiązanie. Po urodzeniu Aleksandry (5,5 roku) szybko wróciła do pracy. Trzy lata młodszym Łukaszem postanowiła zajmować się sama, ale także pracować.
Chciałam zarabiać i jednocześnie być z dziećmi. Dlatego zostałam konsultantką firmy kosmetycznej – mówi. – Czuję, że to zajęcie właśnie dla mnie. Jestem bardzo otwarta, lubię kontakty z ludźmi, a mamy na spacerkach chętnie rozmawiają o nowinkach kosmetycznych. Mogę więc pracować, gdy maluchy bawią się w piaskownicy. Cieszę się, że nie siedzę zamknięta w domu. I mam czas dla swoich pociech!

Idealne wyjście
Znalezienie pracy bardzo ułatwia posiadanie komputera i dostęp do Internetu. Dzięki temu można pozostawać w stałym kontakcie ze zleceniodawcą, szukać ofert, zamieszczać ogłoszenia, docierać do klientów. Internet pomógł też w rozwinięciu nowej działalności Tekli Żurkowskiej, która mieszka na Mazurach. Przed urodzeniem dziecka pracowała naukowo. Teraz, jako mama dwuipółletniej Malwiny, realizuje się w wyuczonym zawodzie architekta krajobrazu. Dużo czasu spędza z klientami, omawia szczegóły projektu, robi pomiary, wybiera odpowiednie rośliny, a potem zakłada ogród.
Praca w domu to dla mnie wymarzone wyjście – mówi Tekla. – Sama organizuję sobie zajęcia, unikam rutyny, w jaką łatwo popaść na etacie. Zaprojektowanie ogrodu wymaga jednak twórczego skupienia: szkice, rysunki, nie można robić tego z doskoku, z dzieckiem przy boku. Jeśli Malwina złapie kalkę, w sekundę może zniszczyć cały projekt. Muszę ją czymś zająć, co czasem trwa dłużej niż sama praca.
Tekla szybko przekonała się, że nie sposób wydajnie pracować i jednocześnie zajmować się dzieckiem. Opiekunka do dziecka jest jej chwilami potrzebna tak samo jak kobietom, które codziennie chodzą do pracy. Mimo tych trudności jest zadowolona z wyboru kierunku zawodowego.
– Byłam przy dziecku, gdy zrobiło pierwszy krok, powiedziało pierwsze słowo. Wszystko to widziałam, wszystkim mogłam się nacieszyć. I dodaje: – Czuję, że dzięki temu, że jestem w domu, Malwina jest spokojniejsza, mniej kurczowo trzyma się maminej spódnicy.

Nagłe zlecenia
Na decyzję o pozostaniu z dzieckiem w domu często ma wpływ pracodawca. Beata Bujak, mama trzyletniej Oli, marzyła o szybkim powrocie do pracy. Ale jeszcze podczas urlopu macierzyńskiego dowiedziała się, że przed zwolnieniem uratuje ją tylko urlop wychowawczy. Nie chciała jednak zajmować się wyłącznie dzieckiem. Podobnie jak wiele innych mam małych dzieci starała się nadal realizować swoje zawodowe ambicje. Tęskniła też za kontaktem z kolegami z pracy. Szybko znalazła nowe zajęcie. Dziś współpracuje z kilkoma wydawnictwami i firmami public relations.
– Praca i dochody nie są stałe, o zleceniach dowiaduję się nagle, obowiązują krótkie terminy – mówi Beata. – Zaraz po przyjęciu zamówienia ogarniają mnie wątpliwości. Z kim zostawię dziecko, by pojechać na wywiad? Gdzie mogę zdobyć rzetelne informacje i fachową literaturę? Czy mąż nie ma akurat służbowego wyjazdu albo czy chorowita Ola nie dostanie gorączki...
Beata stara się pracować nocą albo bardzo wczesnym rankiem. Po południu bezcenna jest pomoc męża. – Przy nawale zleceń moja kondycja fizyczna i psychiczna jest godna pożałowania – dodaje. – Wszystkie trudności wynagradza mi jednak córka. Jest wspaniałym dzieckiem, mamy czas na wspólne spacery i rozmowy. To ja każdego dnia odpowiadam na jej pytania, uczę ją nowych rzeczy. W ciężkich chwilach powtarzam sobie, że przeżywanie jej dzieciństwa jest mi dane tylko jeden raz.

Nowe szkolenia
Jeśli chciałabyś podjąć dodatkową pracę, możesz skorzystać z pomocy specjalistów. Sytuacją młodych mam zaczynają interesować się organizacje pozarządowe. Na przykład Partnerstwo na rzecz Rozwoju wyjaśnia pracodawcom, jak w swoich zakładach pracy wprowadzać rozwiązania przyjazne młodym mamom, np. zgadzając się na pracę w domu czy na niepełny etat. Proponuje także, by firmy organizowały szkolenia zawodowe dla kobiet, które przebywają na urlopach wychowawczych. Aktywizacją zawodową młodych mam od lat zajmuje się również Fundacja Centrum Promocji Kobiet. Organizuje konsultacje u doradców zawodowych, uczy, jak aktywnie szukać pracy. Pomoc można też znaleźć w rozwijających się z roku na rok agencjach pracy tymczasowej.
Nadal jednak trudno połączyć macierzyństwo z rozwojem zawodowym, a dorabianie na urlopie wychowawczym wymaga wytrwałości i dużego wysiłku. Nie można w tym czasie oddać malucha do żłobka lub przedszkola, bo przepadnie zasiłek. Nieodzowna okazuje się więc pomoc męża czy dziadków, a także inny niż dotychczas podział obowiązków domowych. Tekla, Beata, Agnieszka i Kasia przekonały się, że wszystko można jednak poukładać, zorganizować, gdy ma się silną motywację. A młode mamy ją mają. Bo to wspaniale móc połączyć radość, jaką daje codzienne bycie z dzieckiem, i satysfakcję z realizowania ambicji zawodowych. Nawet jeśli wieczorem pada się ze zmęczenia.

Agnieszka Małyska