Co ono widzi
Maleństwo nie potrafi jeszcze na dłużej skupić wzroku, w rzadkich chwilach czuwania wodzi nim przypadkowo po otoczeniu. Gdy natrafia na twarz mamy, widzi jasną plamę, która staje się wyraźniejsza z odległości około 20–30 cm. W 2. miesiącu życia potrafi już zatrzymać wzrok na jasnej plamie światła, ale żeby ją zobaczyć, odwraca całą główkę. Widzenie pod kątem opanuje dopiero między 3. a 4. miesiącem.
Naukowcy przypuszczają, że także rozpoznawania barw wymaga nauki. Na początku maluch reaguje na intensywniejsze kolory, przede wszystkim czerwień. Najbardziej atrakcyjne są dla niego przedmioty w kontrastowych barwach: czarno-białe, czerwono-żółte. Inne kolory zaczyna dostrzegać pod koniec 4. miesiąca życia.
Szare, brązowe
Wszystkie niemowlęta rodzą się z jasnymi oczyma. Ich tęczówka zawiera jeszcze niewiele pigmentu, a jej kolor (genetycznie zaprogramowany) ustala się w pierwszych tygodniach życia. Jeśli oboje rodzice mają jasne oczy, ich dziecko też prawdopodobnie będzie miało takie, ale... nie zawsze. Może się ujawnić np. mocniejszy gen brązowookiego pradziadka. Jednak, niezależnie od koloru tęczówki oraz wielkości gałki ocznej, u wszystkich zdrowych dzieci proces doskonalenia widzenia przebiega w podobny sposób.
Nie tylko oczka
Narząd wzroku to nie tylko gałki oczne umieszczone pod powiekami. To także mięśnie poruszające gałkę, które potrzebują czasu, by uzyskać pełnię swoich możliwości. Wystarczy porównać: dorosły mruga (a więc wprawia w ruch mięśnie pod powiekami) średnio 1–2 razy co 10 sekund, a noworodek tylko 1–4 razy na minutę. Dopiero około 6. miesiąca życia zaczyna robić to częściej.
Widzenie to dość skomplikowany proces. Światło padające na siatkówkę jest najpierw zamieniane na impuls elektryczny, który przesyłany jest do mózgu na drodze przemian nerwowych. Służy do tego nerw wzrokowy, który – w miarę napływających bodźców – tworzy wciąż nowe połączenia. W takiej postaci dociera do mózgu. Niemowlę początkowo rozpoznaje tylko kształty i kolory, dopiero w miarę rozwoju mózgu uczy się widzieć w nich konkretne, mające nazwę rzeczy.
Czy to zez?
Tuż po urodzeniu może się wydawać, że dziecku „ucieka oko”. To odczucie bierze się stąd, że ruchy gałek ocznych są jeszcze niezborne – maluch musi nauczyć się patrzeć. Wrażenie zezowania powinno zniknąć po kilkunastu dniach, gdy następuje skoordynowanie pracy obu gałek ocznych. Jeśli się utrzymuje ponad miesiąc, konieczna jest wizyta u okulisty. Powodem wizyty u specjalisty jest także brak zainteresowanie dziecka kolorowymi zabawkami, nieodwracanie główki czy niemrużenie oczu, gdy np. podchodzimy z nim do okna. Szybko rozpoznana wada wzroku jest możliwa do całkowitego wyleczenia, a na pewno daje szansę na trwałą poprawę widzenia! Już półroczne dziecko może nosić okulary z plastikowymi soczewkami.
Co ćwiczy wzrok
Rozwój wzroku można stymulować, ale trzeba to robić z umiarem. W 2–3. miesiącu dziecko chętnie patrzy na jedno-, dwukolorowe zabawki – zbliżaj je do niego i oddalaj. Trzymiesięcznemu brzdącowi zawieś nad łóżeczkiem ruchomą karuzelkę, a ponadpółrocznemu daj zabawkę, która wymaga prostej manipulacji (coś trzeba przycisnąć, przesunąć, pociągnąć). To ćwiczy koordynację oko–ręka.
Ewa Sawicka