Świadomośc ryzyka i stosunki przerywane

Mam prawie 18 lat. Współżyję z chłopakiem od prawie 3 miesięcy. W lipcu w pierwszej połowie cyklu kochaliśmy się ze 2 razy z użyciem prezerwatywy, która nie pękła. Poza tym stosunki nie kończyły się wytryskiem w środku (co zresztą kultywujemy do tej pory i nie zamierzamy tego zmieniać).
/ 26.09.2011 14:00

Świadomośc ryzyka i stosunki przerywane

Mam prawie 18 lat. Współżyję z chłopakiem od prawie 3 miesięcy. W lipcu w pierwszej połowie cyklu kochaliśmy się ze 2 razy z użyciem prezerwatywy, która nie pękła. Poza tym stosunki nie
kończyły się wytryskiem w środku (co zresztą kultywujemy do tej pory i nie zamierzamy tego zmieniać). W trakcie kiedy najbardziej prawdopodobne było wystąpienie owulacji (co zresztą widoczne było po wydzielinie) nie kochaliśmy się, ale ocieraliśmy się o siebie. Wykluczając preejakulaty to mogło być bez znaczenia. Później jednak, w drugiej połowie cyklu uprawialiśmy seks wiele razy bez zabezpieczeń. Były to stosunki przerywane, które również z całą pewnością nie kończyły się w środku. Ufam mojemu partnerowi, który twierdzi, że potrafi kontrolować przepływ nasienia i czułby, gdyby doszło do preejakulacji. Nawet jeśli, to plemniki są w tej wydzielinie bardzo słabe, prawda? Potem nagle okres zaczął mi się spóźniać. W sumie spóźnił się o jakiś tydzień. Wcześniej często miałam dość nieregularne, ale spóźniające się o max 5 dni miesiączki. 6 dni po tym jak powinnam zacząć krwawić poszłam po test ciążowy i rano go wykonałam. Jaki wynik? Nieważny. Przeczytałam, że w takim wypadku albo nie jestem w ciąży, albo test zrobiłam za wcześnie. Wykluczyłam drugą wersję, uspokoiłam się. I następnego dnia miałam już okres. Był jednak nieco krótki, aż za krótki (ale dość często trwają u
mnie bardzo krótko, ok 5 dni z brązową wydzieliną po), bóle podbrzusza z tego co pamiętam, miałam. W trakcie okresu kiedy  miałam przerwę od krwawienia uprawiałam seks z zabezpieczeniem i od tamtej pory do teraz nie kochaliśmy się (z przyczyn od nas
niezależnych). W międzyczasie zdążyłam podróżować pociągiem, być na wielu zakrapianych imprezach, potem przyszedł wrzesień i pojechałam do Holandii, gdzie też było wiele szaleństwa. Poza tym wraz z rokiem szkolnym zaczęły się straszne stresy, a ja jestem okropnie nerwową osobą. Poza tym popalam co jakiś czas (nie jestem uzależniona). W czasie kiedy byłam w Holandii miał przyjść okres, ale nie przyszedł. Mijają już prawie 4 tygodnie odkąd powinnam go dostać. Ale go nie ma. Z tego powodu również bardzo się stresuję. I widzę u  siebie rozmaite objawy, które równie dobrze mogą być wynikiem moich urojeń:

  •  'perłowa' wydzielina w sierpniu wystąpiła w dobrym czasie. Jednak wydaje mi się, że tej perłowej wydzieliny jest teraz więcej niż zwykle. Czasem wydaje się być mleczna i ma bardzo nieprzyjemny cierpki smak (ale jest bez zapachu)
  •  ostatnio miałam nudności i robiło mi się lepiej kiedy mi się odbijało. Jednak w tym czasie byłam tylko po 3 godzinach snu, jechałam pociągiem i również przeżywałam straszny stres.
  • Towarzyszył mi ból głowy i ogólne zmęczenie. Do tej pory podróże nie były aż taką katorgą dla mnie, a teraz nagle jakoś tak...
  • polepszona perystaltyka jelit, częsty, dość rozwodniony stolec. Nowy efekt stresu?
  • zakładając że byłby to 2,5 miesiąc ciąży chyba raczej trudno mówić o powiększającym się podbrzuszu nad spojeniem łonowym. Zresztą to sprawa indywidualna. Ale zaczęłam obsesyjnie trochę obserwować swój brzuch od boku. Przytyłam ze 2,3 kilo co widać raczej tylko po moim brzuchu. Tyle, że to wygląda jakbym po prostu zjadła trochę więcej niż jadłam latem ( w końcu przyszła jesień i organizm potrzebuje więcej 'paliwa') i jakiś problem z metabolizmem. Nie jestem w stanie stwierdzić do jakiego stopnia mogło uwypuklić mi się podbrzusze, bo nadal pozostaje wklęsłe względem brzucha (wcale nie aż tak grubego) i wzgórka łonowego. I tak mam wrażenie, że podbrzusze dziwnie zrównało się z kościami biodrowymi. Co do garderoby, spodnie dopinają mi się tak jak zwykle a ostatnio kupiłam sobie nawet rurki w rozmiarze 36.
  • w czasie ostatniego stosunku towarzyszyło mi pieczenie (być może za sprawą żelu intymnego i długiej przerwy...ale naprawdę nie wiem)
  • nieco nabrzmiałe wargi sromowe (to również potrafię często normalnie zaobserwować)
  • uderzenia gorąca - ale tylko wtedy kiedy jestem nieco za ciepło ubrana lub niosę ciężkie rzeczy
  • teraz po podróży pociągiem wydaje mi się, że jestem cała obolała w klatce piersiowej/piersiach (?)

Te objawy doprowadzają mnie do szału, są okropnie niejednoznaczne.
Próbuję zrozumieć, co mówi do mnie moje dorastające, ale już dość
rozwinięte ciało. Ono jednak wprowadza mnie ciągle w błąd, prowadzi
przez niekończący się labirynt dziwnych sygnałów. Mam też
kontrsygnały lub ich brak:

  • piersi mi wcale nie urosły, a sutki od zawsze miałam nadprzeciętnie duże.
  • nie oddaję często moczu, jest tak jak zwykle.
  • cera mi się nie zmieniła, nadal mam pojedyncze objawy młodzieńczego trądziku
  • jako tako mam siły na sport i duży wysiłek fizyczny, brak snu wpływa na mnie tak samo źle jak wcześniej ( mam na myśli: nie gorzej)
  • gdzieś dwa tygodnie po tym jak powinnam dostać okres na przełomie sierpnia i września miałam nieco bardziej brązową wydzielinę niż zwykle. Poza tym oczywiście nic.

Do tego wszystkiego dodam fakt, że prowadzę bardzo nerwowy tryb życia, jestem osobą z dużą huśtawką nastrojów. Jestem wiecznie zalatana i jak tylko mogę w krótkim czasie dawkuję sobie dużo 'odstresowywaczy' na raz. Do tej pory jednak nie zdarzyło się, żebym nie dostała
miesiączki. Proszę o szybką pomoc, zanim będę musiała udać się dopani ginekolog, do której chodzę z mamą. Jest niemiła i niewyrozumiała w wielu kwestiach, uprzedzona względem współżycia nastolatków. Ona nie wie, że ja zaczęłam uprawiać seks i mi tego strasznie odradzała. Nie posłuchałam jej i nadal tego nie żałuję, jak i nie żałuję tego, że zrobiłam to z tą a nie inną osobą. Jednak konsekwencje są tego takie, że spóźniający się okres stał się koszmarem. Jeżeli jestem w ciąży, na 100% wiem, że tego dziecka się pozbędę. Dla takiej młodej osoby jak ja, która prowadzi strasznie niezdrowy tryb życia byłoby to nie tylko zagrożone dla mnie, ale tez oczywiście dla dziecka. Ja również nie jestem na to gotowa, nawet nie wiem czy kiedykolwiek będę. Niechciana ciąża dla nastolatki to wręcz rodzaj choroby, a nie stan "błogosławiony". Liczę na małą diagnozę i poradę, jak uchronić się przed takimi incydentami. Myślałam, że nie będę miała takich problemów,zwłaszcza, że ja i mój partner staraliśmy się jak najmocniej budować świadomość, przygotowywaliśmy się do tego od kilku miesięcy rozmawiając na temat ryzyka. Być może głupie było niezabezpieczanie się po jajeczkowaniu. Ja miałam wtedy pewność, że dobrze sobie te dni wyliczyłam. Ale u nastolatki z lekko nieregularnymi cyklami nigdy nic nie wiadomo. Mam lekcje na przyszłość...
 

Joanna

Skoro sama doszłaś do bardzo poważnego wniosku „Mam lekcję na przyszłość” ja już go pisać nie będę. Napisałaś, że dużo rozmawialiście o ryzyku itd. czyli stosując stosunek przerywany wiedzieliście, czym on grozi. Wbrew różnym mitom, preejakulat zawiera plemniki zdolne do zapłodnienia. Dlatego wiele ludzi chodzących po świecie zostało poczętych podczas stosunku przerywanego. Owszem stres, podróże, dieta mogą mieć negatywny wpływ na miesiączkę - tzn. mogą powodować jej zanik czy opóźnienie. Objawy, które zauważasz i te, których nie widzisz (a zdawałoby się, że powinny być w ciąży) u osoby, dla której „niechciana ciąża jest chorobą” mogą wynikać ze strachu. Nagle zdaje się, że brzuch urósł, są nudności itd. Błędne koło. Zawsze w przypadku współżycia - tym bardziej przy stosunkach przerywanych, gdy nie pojawia się miesiączka należy podejrzewać ciążę. W przypadku braku miesiączki należy wykonać domowy test ciążowy. Co do ciąży i niezdrowego trybu życia - zawsze można zmienić przyzwyczajenia - odrzucić palenie, stosowanie „odstresowaczy”, odrzucić alkohol, a nie tak od razu pozbywać się ciąży. Widocznie ginekolog uważa, że aby rozpocząć współżycie trzeba być gotowym. Bo skutkiem współżycia może być potomstwo, które nie jest starą spódniczką, którą po jednym sezonie wyrzucamy. Czyż nie ma racji, że za dziecko bierze się odpowiedzialność? Wnioski dla Ciebie. Skoro niczego nie żałujesz, to czemu przejmujesz się wizytą u ginekologa? Przecież każdy może miec swoje zdanie... i Ty też. Przy nieregularnych cyklach, stresie, wyjazdach owulacja może się przesuwać. Plamienia brunatne mogą również świadczyć o zaburzeniach hormonalnych. Co by nie było, przyczynę braku miesiączki należy wyjaśnić. Proponuję - wykonać test zgodnie z instrukcją obsługi podaną przez producenta. Wówczas, gdy test da wynik pozytywny lub negatywny (a miesiączki dalej brak) należy udać  się do ginekologa. Braku miesiączki nie można lekceważyć bo czasami przyczyny są poważne (np. guz przysadki). 

Pozdrawiam serdecznie

Redakcja poleca

REKLAMA