Śpimy we trzy
Już prawie zapomniałam, jak przyjemnie jest spać z dziećmi. Przez pierwsze dwa lata Paula usypiała tylko przy piersi i choć na początku było to wygodne, z czasem postanowiłam przeprowadzić ją do łóżeczka. Paula wylała morze łez, nim nauczyła się spać sama. Postanowiłam oszczędzić tego Soni i nie przyzwyczajać jej do wspólnego spania. Nad morzem wynajęliśmy jednak pokój z jednym tylko dużym łóżkiem, więc – w pełni usprawiedliwiona – mogę spać z dziewczynkami. Głaszczę Paulę po głowie, gdy przyśni jej się coś złego, przytulam Sonię do piersi, gdy czując głód, zaczyna się wiercić. Grzeję duszę ciepłem ich maleńkich ciał, wsłuchuję się w miarowe oddechy.
Czas na trening
Na początku czwartego miesiąca Soni udało się przypadkowo odwrócić na brzuszek. Była zdezorientowana. Opierała się na przedramionach, zadzierała wysoko główkę i rozglądała się niepewnie. Po chwili zaczęła się uśmiechać, zadowolona z nowego osiągnięcia. Teraz próbuje powtórzyć ten wyczyn, ale nie ma wiele okazji do ćwiczeń – na wakacjach dużo czasu spędzamy w samochodzie.
Mała towarzyszy nam, oglądając świat z wysokości fotelika, mając obok starszą siostrę, która niemal całą drogę przesypia. Po raz kolejny doceniam nasze nowe auto. Może dużym samochodem trudniej znaleźć miejsce do parkowania, ale za to komfort i bezpieczeństwo jazdy są bez porównania większe! Kiedyś nie miało to dla nas takiego znaczenia, ale dziś, gdy podróżujemy z dwójką dzieci, to priorytet. Tak więc Paula śpi, a Malutka przygląda się przejeżdżającym autom. Na miejscu piszczy radośnie na widok morza, fika nóżkami, gdy słyszy dochodzącą z baru muzykę, obserwuje siostrę, która przy każdym kiosku domaga się, by coś jej kupić.
Gdy kładę Sonię do wózeczka, coraz bardziej ciasnego (czas pomyśleć o spacerówce!), jest tak zmęczona, że od razu usypia. A kiedy trenować przewracanie się na brzuszek? Jakaś wewnętrzna siła każe jej wykorzystywać każdą okazję – gdy tylko poczuje, że leży na plecach i ma wokół trochę miejsca, odchyla mocno główkę, robi duży zamach nóżkami i… główka okazuje się za ciężka. Ale ćwiczy uparcie, zwłaszcza gdy ją przewijam. Mozolna praca przynosi efekty: pod koniec miesiąca przekręca się na brzuszek. Potem unosi się na przedramionach i uśmiecha zadowolona.
Wszystko do buzi
Dotychczas Sońka tylko ciekawie przyglądała się zabawkom lub zaciskała dłoń, gdy znalazły się w jej zasięgu. Teraz wyciąga do nich rączki i próbuje je chwycić. Zazwyczaj jej się to udaje, a wtedy chwilę je ogląda, a potem pcha do buzi. Usta niemowlęcia to czuły narząd do badania świata. Sonia to wykorzystuje. Ssie nie tylko zabawki, ale i kocyk, i troczki od czapki. Wieszam więc zabawki na kolorowych tasiemkach, a ona próbuje przyciągnąć je do buzi. I tak się fajnie złości, gdy tasiemki są krótkie…
Mała potrafi się świetnie sama bawić, ale zdecydowanie woli towarzystwo. Głośno śmieje się, gdy trzymam ją za nóżki i bawimy się w „Jedzie rowerek na spacerek”, piszczy z radości, gdy obcałowuję pulchny brzuszek, turlam z boku na bok, gimnastykuję rączki. A najbardziej lubi zanurzać łapki we włosach, bo póki co jest... łysa.
Co wymyśli Paula
Sonia najchętniej tarmosi Paulę, bo jako jedyna w rodzinie ma włosy dłuższe niż dwa centymetry. To chyba ich pierwsza wspólna zabawa. Paula cieszy się, że wreszcie, po trzech miesiącach posiadania siostry, ma z niej jakiś pożytek, więc znosi drobne niedogodności. I wymyśla dla Soni nowe rozrywki. Najchętniej urządza dla siostrzyczki „występy”. „Mamo, podnieś Sonię, będzie występ” – oznajmia i podryguje, zawodząc przy tym głośno. A Sonia… piszczy z radości. Paula bierze to za dobrą monetę, łapie Małą za nóżki i tańczy. Niestety, często się zapomina... Gdy zwracam jej uwagę, ciągnie mocniej lub obraża się. Po kilku minutach przytula się do mnie, znów ściska Sonię i krzyczy jej do ucha: „Jesteś najpiękniejsza na świecie”.
Paula jest zakochana w tacie, który nie zbywa jej okropnym: „Poczekaj, karmię Sonię”, kupuje lody i zabiera na szybkie karuzele. Na co dzień zapracowany, teraz próbuje nadrabiać zaległości. „Tylko przyszłaś i Paula już robi awanturę” – oznajmia i wytyka mi wychowawcze błędy. Ma dużo racji, ale i… dużo czasu na urlopie. Gdy wrócimy do domu, będę sama z maluchami i na wychowawczą konsekwencję nie zawsze będę mieć siły. Próbuję zbierać je teraz. Od czasu do czasu pozwalam sobie na luksus – kawę i gazetę w przytulnej kawiarence.
Marta Fidecka
W następnym odcinku:
Sonia marzy o siadaniu, Paula ćwiczy sporty ekstremalne, a Marta szuka pomocy w szkole dla rodziców.