Zwolennicy porodów naturalnych - wśród nich także i ja - zawzięcie walczą o to, by noworodka tuż po urodzeniu kłaść na brzuchu mamusi. Dlaczego to robią? Dlaczego do łask wracają nosidła, plecaki i chusty, choć są znacznie mniej wygodne od wózków? Dlaczego dzieci urodzone przed 36 tygodniem ciąży, tzn. wcześniaczki, szybciej dochodzą do siebie, jeśli głaszcze i pielęgnuje je mama?
Myślę, że wreszcie, po latach do wielu osób dotarło, że dla dziecka dotyk mamusi jest tak samo ważny jak jej pokarm. Przytulania przez mamę i tatę nic nie zastąpi maluchowi, ani najnowsza zabawka, ani sąsiad, ani sąsiadka – po prostu nikt i nic tego nie zastąpi. Ileż to razy zdarza się, że maluszek płacze i słyszymy:”Czemu beczysz?! Najedzony, umyty i odpowiednio ubrany, a ryczy i ryczy!”. Pomijając fakt słownictwa używanego w tej wypowiedzi – ryczysz, beczysz, które można używać do owieczki lub krówki, ktoś nie zastanawia się nad drugim istotnym faktem tzn. tym, że maluszek płacze bo nie czuje przy sobie ciepła i zapachu swojej mamy. Dzieci, których nie przytula mama lub tato wolniej rosną, częściej chorują a nawet gorzej się rozwijają.
Wydaje się oczywiste, że dziecko to mała kruszynka, która wręcz została stworzona do tego aby ją przytulać, całować i głaskać. Czy zawsze tak jest, że zwyciężają w nas naturalne odruchy? Niestety nie! Dlaczego nie? Dalej pokutują mity:
- nie noś dziecka na rękach bo się „przyzwyczai”,
- nie noś dziecka na rękach bo się „rozpuści”,
- nie noś dziecka na rękach bo „będzie tyranem”.
Te mity głoszą tylko ci, którzy nie wiedzą o tym, że przez pierwsze sześć miesięcy niemowlę potrzebuje bliskiego kontaktu z matką. To podstawowa potrzeba tak jak zaspokojenie głodu czy zapewnienia fizycznego ciepła. Maluszek aby się usamodzielnić musi do tego dojrzeć. Jak często można zauważyć, że im szybciej mama chce się uwolnić od ciążącego jej przywiązania, maluch bardziej trzyma się jej spódniczki. Dzieciątko, któremu jest okazywana miłość może poświęcić swoją energię na poznawanie otaczającego świata. Zawsze wie, że mama lub tato jest w pobliżu i w razie zagrożenia będzie mógł się przytulić i ukoić lęk przed nieznanym.
Istnieje wiele sytuacji kiedy dotyk ma wręcz lecznicze działanie. Tak jest w przypadku wcześniaczków. Ponieważ w inkubatorze panuje hałas i szum aparatury, a dotyk kojarzy się z bólem np. pobieranie krwi, podawanie leków, zakładanie sondy itd., stworzono „metodę kangura”, w której dotyk to ręka mamy, która głaszcze i pieści dzieciątko. Nagiego wcześniaczka kładzie się na brzuchu mamy. Główka noworodka jest między piersiami mamy, dzięki temu może ono ssać, kiedy zechce. Obydwoje otula się kocem lub kołdrą. Mama i dziecko to tak zgrana para, że nawet temperatura ciała mamy dostosowuje się do temperatury ciała maluszka. Gdy temperatura u maluszka spada – u mamy rośnie.
Pamiętajmy - przytulajmy dzieci jak najwięcej!!