Wiatr w żagle
Kiedy maleństwo przychodzi na świat, jest całkowicie uzależnione od mamy i taty. Niepokoi się, że mogłoby nie dostać tego, czego potrzebuje, bo wie, że inaczej sobie nie poradzi. Troskliwa opieka działa na nie kojąco. Daje mu poczucie bezpieczeństwa, buduje jego zaufanie do świata i ludzi. Ważna jest jednak nie tylko pielęgnacja, ale także serdeczny kontakt z najbliższymi.
Niemowlę, które wie, że jest całkowicie zdane na innych, może się czuć albo bardzo bezradne, albo bardzo ważne. Gdy je pieścisz, podziwiasz, rozumiesz i akceptujesz, zaczyna uważać się za osobę godną zainteresowania. Mniej niepokoi się swoją zależnością od Ciebie, lepiej radzi sobie ze stresem. W ten sposób także zaszczepiasz w dziecku poczucie wartości i zdrowej miłości do samego siebie. Dajesz mu zastrzyk pozytywnej energii, która pozwala rozwinąć skrzydła: rosnąć, poznawać świat, stawać się samodzielnym, odważnym, pewnym siebie. Gdy takiego emocjonalnego wiatru w żagle zabraknie we wczesnym dzieciństwie, maluch wciąż będzie go szukać. Tęskniąc do opieki, bezwarunkowej miłości i akceptacji.
Mama uczy ufności
Twój trzyletni szkrab nie uśmiechałby się do Ciebie tak często, nie podbiegał radośnie do dzieci na spacerze w parku, gdyby nie nauczył się od Ciebie ufności. Naturalną potrzebę do bycia z innymi, z jaką przychodzimy na świat, można rozwinąć lub osłabić.
Małe dziecko jest bardzo wrażliwe na to, czy mama jest z nim w kontakcie, czy przeciwnie – pozostaje uczuciowo „nieobecna”. Spojrzenia, uśmiechy, grymasy Twojego szkraba to emocjonalny odpowiednik wyciągnięcia do Ciebie rąk. Wtedy nie chodzi mu o to, żebyś go przytuliła albo karmiła, ale po prostu z nim pobyła. Liczy, że zachęci Cię do „rozmowy”, wymiany spojrzeń. Kiedy dziecku się to uda, zaczepia Cię jeszcze bardziej i wtedy oboje macie przyjemność ze wspólnego spotkania. W ten sposób maluch uczy się, że kontakt z innymi osobami jest źródłem radości. Ale kiedy jesteś przygnębiona lub zła, trudno jest Ci dostroić się emocjonalnie do dziecka. Jeśli taka sytuacja często się powtarza, przestaje Cię ono zaczepiać. Wycofuje się, zamyka w sobie.
Jak wzmacniać samodzielność
Początkowo bezradne maleństwo szybko zaczyna radzić sobie bez Twojej pomocy. Nawet więcej – lubi się od Ciebie oddalać. Nie byłoby to możliwe bez szybkiego rozwoju fizycznego, dojrzewania układu nerwowego i mózgu. Dodaje mu to siły, umożliwia precyzję ruchów oraz ich lepszą koordynację.
Do coraz większej samodzielności skłaniają malucha także nowe osiągnięcia i związane z nimi sukcesy. Kiedy uczy się stawiać pierwsze kroki czy układać klocki, jest pełne zachwytu dla siebie. Wciąż powtarza: „patrz, patrz”, bo oczekuje, że również rodzice będą go podziwiać. Tego samego pragnie niemowlę, które dopiero uczy się chwytać przedmioty. Twoje pochwały wzmacniają w dziecku zaufanie do własnych możliwości, zachęcają je do dalszych prób. Niestety równie łatwo można zaszczepić w nim niepewność (dużo wymagając, krytykując) lub niepokój (nadmierną opiekuńczością), a nawet zniechęcać do samodzielności poprzez ciągłe wyręczanie. Jeśli jednak szczerze zachwycasz się tym, co robi maluch, wówczas będzie odważniejszy i pewniejszy siebie.
Bliskie relacje z innymi
Początkowo Twoje maleństwo myśli, że najbliższe osoby są skupione wyłącznie na nim, tylko jemu poświęcają czas. Z wiekiem jednak zauważa, że mamę i tatę, a nawet babcię, dziadka łączą jakieś kontakty, w których on nie zawsze uczestniczy. Odkrycie, że rodzice rozmawiają ze sobą, że mama zajmuje się także bratem lub siostrą, że czasem trzeba poczekać na swoją kolej – to niezwykle ważna zmiana w życiu małego dziecka. Gdy świat przestaje się obracać wyłącznie wokół niego, dostrzega, że otacza go wiele bliskich osób. Może się z nimi bawić, przytulać do nich, prosić ich o pomoc. Z tatą czy babcią czuje się równie bezpiecznie jak z Tobą, więc zaczyna słabnąć bardzo silne przywiązanie, jakie dotychczas Was łączyło.
Oczywiście nadal jesteś dla dziecka bardzo ważną osobą. To Ty najlepiej je rozumiesz, pocieszasz, rozweselasz. Ale gdy jesteś zmęczona lub zajęta, maluch szuka innego, równie bliskiego partnera. Kogoś, kto sprawi, że nie będzie się czuć opuszczony. Taką osobą w naturalny sposób staje się tata.
Pierwsze bliskie relacje – udane lub nie – są wzorem do kontaktów z innymi ludźmi. Wpływają też na ważne związki Twojej pociechy w przyszłości, które mogą być oparte na zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa albo niepokoju i obawie przed odrzuceniem.
Kim jestem
Maluszek jest początkowo tak bardzo związany z Tobą, że nie odbiera siebie jako niezależnej osoby. Swoje istnienie zaczyna odczuwać dopiero około czwartego miesiąca życia. Stopniowo orientuje się, że dotykanie Ciebie i własnego ciała to dwa różne odczucia, rozpoznaje się w lustrze. Rozróżnia swoje uczucia (jest mi smutno) od reakcji (płaczę, wzywam pomocy) i zachowania opiekunów (ktoś mnie przytulił). Coraz lepiej siebie rozumie. Jednak tego, kim jest i jaki jest, dowiaduje się od Ciebie.
Dziecko przegląda się w Twoich oczach jak w lustrze, dlatego nie bez znaczenia jest to, co o nim myślisz. A możesz mieć wiele fantazji na jego temat, np.: „To wielka przylepka”, „Ona jest strasznym leniuszkiem” lub: „Uparciuch, jak jej tata”. Takie wyobrażenia przekazujesz maluchowi poprzez sposób, w jaki się nim zajmujesz, to, na co mu pozwalasz, czego wymagasz. A dziecko może, nie zdając sobie z tego sprawy, zachowywać się i czuć zgodnie z tym, co Ty o nim myślisz. Na szczęście w tej sprawie duże znaczenie mają także jego własne doświadczenia i kontakty z innymi osobami.
Poznaję świat
Pewnie nie zawahałabyś się powiedzieć o swoim trzylatku, że jest bystrym dzieckiem. Od chwili narodzin świat stawał się dla niego coraz ciekawszy, dostrzegał więcej rzeczy, różnice między nimi i podobieństwa. Stopniowo nauczył się skupiać uwagę na ludziach, przedmiotach i czynnościach. Zrozumiał język, zaczął się nim sprawnie posługiwać. Sporo czasu zabrało mu pojęcie dość abstrakcyjnych zasad, które panują w otoczeniu (np. cyklu dobowego) oraz przewidywanie następstw zdarzeń. Kiedy nauczył się, że ludzie i przedmioty, które traci się z oczu, nie znikają, przestał się bać, że wychodząc z domu, już się nie pojawisz. Czuł się spokojniejszy, wiedząc, że po kąpieli przeczytasz mu bajkę.
Rozwój intelektualny Twojego malucha zależy nie tylko od odziedziczonych możliwości i tempa rozwoju mózgu. Wiele możesz pokazać mu sama, wyjaśnić. Odkrywanie czegoś nowego to wielka frajda, ale potrzebne jest także powtarzanie tego, co już zostało poznane. Nie bez powodu „ktoś wymyślił” nudę, na którą maluchy są szczególnie mało odporne. To naturalny bodziec do rozwoju. Zachęca do odkrywania świata wszystkimi zmysłami, eksperymentowania. Bawcie się więc razem do woli!
Agata Teleżyńska
konsultacja: Alicja Kubiak, psycholog