Kto zrozumie niemowlaka?

Malutkie dzieci są takie zabawne. Raczkują do tyłu, zbierają z dywanu okruszki, ciągną za włosy... dlaczego?
/ 16.03.2006 16:57
 
Obserwowanie maleństwa w pierwszych miesiącach życia – jak próbuje poznawać świat, z jakim zaangażowaniem ćwiczy wkładanie rączek do buzi, jak bardzo zafascynowane jest tym, co je otacza, i jak wytrwale próbuje się przesunąć i dostać do zabawki – to jedna z najprzyjemniejszych i najbardziej niesamowitych rzeczy na świecie!
Trudno w to uwierzyć, ale taki malutki człowiek prawie cały czas naprawdę ciężko „pracuje” - wyjaśnia Paweł Zawitkowski. Większość swoich sił wkłada w doskonalenie nowych umiejętności. Nawet najzabawniejsze i najdziwniejsze jego zachowania są przejawem niezwykłej mądrości natury. To właśnie ona podpowiada dziecku, co powinno robić, by stawać się coraz mądrzejsze i sprawniejsze.

Wszystko wkłada do buzi
Niemowlę robi tak z kilku powodów. Gmeranie paluszkami czy zabawką w ustach przygotowuje wargi, język i podniebienie do radzenia sobie z pokarmami innymi niż mleko. Wkładanie łapek do buzi jest też wstępnym, i niezbędnym, etapem nauki mówienia. „Trenuje” buzię, szykując ją w ten sposób do trudnej sztuki, jaką jest emisja dźwięków. Wkładanie przedmiotów do ust to także przejaw naturalnej niemowlęcej ciekawości. Dotyk, oprócz słuchu, jest u dziecka w pierwszym roku życia najlepiej wykształconym zmysłem. A w buzi czucie jest najdoskonalsze.

„Paca” rączką
Dwu-, trzymiesięczne maleństwo wyciąga łapki i stara się trącić zabawkę, a potem uderza w nią całą dłonią. Dlaczego? Bo tak bardzo pragnie wszystko poznać, wszystkiego dotknąć, wszystko samodzielnie sprawdzić! Wyciągnięcie ręki i próba dotknięcia dostrzeżonego przedmiotu wynika z chęci poznania otoczenia. Kontrola dłoni u kilkumiesięcznego maleństwa jest jeszcze nieprecyzyjna, dziecko nie wie, jak daleko powinno wyciągnąć rączkę, by trafić w upragniony cel. Uderzając i „pacając”, metodą prób i błędów, określa odległość. W ten sposób uczy się oceniać dystans dzielący je od zabawki oraz ćwiczy koordynację wzrokowo-ruchową.

Zbiera drobne paproszki
Każda drobinka jest czymś nowym i ciekawym, więc dziecko chce ją wziąć do ręki. Najpierw umie ujmować przedmioty całą dłonią, ale w miarę doskonalenia funkcji ręki próbuje podnieść je dwoma palcami. I w tym właśnie okresie fascynuje się małymi paproszkami, nitkami, okruszkami. Podnosząc je, nie tylko zaspokaja ciekawość, ale też doskonali chwyt między kciukiem i palcem wskazującym lub środkowym.

Powtarza jedną czynność
Odkrywszy nową umiejętność, dziecko zaczyna ćwiczyć ją bez wytchnienia. Potrafi zbudzić się w środku nocy, by zapamiętale próbować obrócić się na brzuszek czy doskonalić wstawanie i siadanie!
Jest nową czynnością tak zafascynowane, że pragnie ją wciąż powtarzać – najpierw, żeby się jej nauczyć, a potem, żeby ją doskonalić.
W końcu, dzięki ćwiczeniom, ma miejsce tzw. automatyzacja, czyli opanowanie nowej umiejętności w stopniu pozwalającym na włączenie jej w cały zespół aktywności, które dziecko już zna. I można przejść do nauki nowych rzeczy!

Zapomina, czego się nauczyło
Gaworzący malec może np. przestać się odzywać, gdy zaangażuje się w naukę siadania. Doskonalenie nowej umiejętności wymaga odeń bowiem tak wielkiej koncentracji, że układ nerwowy niejako „odkłada na bok” inne, te wcześniej opanowane.
Maleństwo nie zapomina ich, a jedynie rezygnuje z nich na pewien czas, by skupić wszystkie siły na ćwiczeniu kolejnej czynności. Dzięki temu może ją doskonalić z maksymalnym zaangażowaniem, co pozwala na lepsze i szybsze jej opanowanie.

Ciągnie za włosy
Gdy niemowlę poczuje coś pod rączką, w pierwszym odruchu szybko ją zaciska – dotyk bowiem to bodziec, a reakcją na niego – chwyt. Kolejnym mimowolnym mechanizmem u malutkiego dziecka jest próba podciągnięcia się. To właśnie z tego powodu może się zdarzyć, że maluszek, mocno chwyciwszy rączką Twoje włosy, będzie się starał podciągnąć na nich w górę!

Wkłada innym palec do oka
Kiedy ktoś się nad maleństwem pochyli czy przybliży doń swoją twarz, by z nim „pogadać”, może się zdarzyć, że w odpowiedzi dziecko z wielkim zainteresowaniem i zaaferowaniem włoży mu do oka swój paluszek! Taka reakcja jest jak najbardziej zrozumiała. Oko to przecież ciekawy i wyrazisty obiekt, ciemny i przykuwający uwagę na tle jasnej twarzy. Dlatego wzbudza u maleństwa duże zainteresowanie i chęć bliższego poznania. Jest barwna plama, więc trzeba ją zbadać...

„Prycha” ustami
Kilkumiesięczny brzdąc potrafi wydawać zabawne dźwięki, przypominające prychanie czy raczej warkotanie wargami. Ten nowy odgłos jest tak niesamowity, że dziecko wciąż go powtarza. W ten sposób nawiązuje kontakt z otoczeniem, zaczepia mamę i tatę, ale też samo ze sobą bawi się nowym dźwiękiem, wypróbowuje go. Jest to ważny etap w rozwoju jamy ustnej. Przygotowuje do nauki mowy, nabierania jedzenia do ust i żucia gęściejszych pokarmów, a także – do picia z kubeczka. Aby to się udało, dziecko musi m.in. opanować odpowiednią pracę i ułożenie warg, języka, żuchwy, policzków. Prychanie oraz inne zabawy buzią to ćwiczenia, które pozwolą niemowlęciu tego się nauczyć.

Kołysze się na czworakach
Czasem rodzice niepokoją się takim zachowaniem. Zupełnie niepotrzebnie, to naturalne! Jednym z mechanizmów w rozwoju fizycznym niemowlęcia jest ruch do tyłu (odpychanie od podłoża) – dziecko, ułożone na brzuszku, odpycha się na przedramionach, potem na łokciach, dłoniach. Wreszcie udaje mu się unieść klatkę piersiową oraz pupę i maluch na czworakach odpycha się dłońmi. Tułów wędruje w tył, po czym wraca do punktu wyjścia. Wygląda to jak kołysanie. Tak dziecko stopniowo zdobywa kontrolę nad swoim ciałem w różnych położeniach. Ćwiczy ruchy barków, miednicy i tułowia, rozwija koordynację pracy mięśni, doskonali utrzymywanie równowagi. Dzięki temu wkrótce będzie mogło zacząć raczkować, a potem – chodzić.

Pełza w kółko, raczkuje w tył
Większość pięcio-, siedmiomiesięcznych dzieci umie w pozycji na brzuszku kręcić się wokół własnej osi. Zaczyna się od przypadku. Jeśli malcowi uda się odepchnąć jedną ręką i dostać do ułożonej z boku zabawki, to odkrywa, że nauczył się czegoś nowego. Teraz będzie to powtarzał, po czym przejdzie do kręcenia się w drugą stronę. W tym samym mniej więcej okresie zacznie też prawdopodobnie podejmować próby przesunięcia się do przodu. Początkowo dziecko odpycha się rączkami, ale nie potrafi jeszcze włączyć do ruchu nóżek. W rezultacie, chociaż wcale tego nie chce, przemieszcza się do tyłu. Denerwuje się i złości, ale wytrwale próbuje dalej. Dzięki tym próbom w pewnym momencie udaje mu się dołączyć ruchy nóżkami i skoordynować je z naprzemiennym ruchem ramion. I w końcu rusza na czworakach do przodu!

Monika Krawiecka