Kryzys laktacyjny
Moja córka właśnie skończyła 10 tygodni, ale problemy mamy od początku. Po porodzie Julka została przeniesiona na oddział intensywnej opieki gdyż stwierdzono odwodnienie oraz infekcje nerek. Tam gdy została odłączona od kroplówki karmiona była butelką przez tydzień czasu. Po powrocie do domu zaczęłam przystawiać dziecko do piersi (przez okres pobytu w szpitalu
odciągałam pokarm) ale przyzwyczajenie jej ponownie było trudne lecz mimo wszystko się udało. Po 2 tygodniach bezproblemowego karmienia zaczął zanikać mi pokarm, przynajmniej tak mi się wydawało, w internecie przeczytałam o kryzysie laktacyjnym, który nie powinien trwać dłużej niż 2-3 dni i tak też było. Lecz za tydzień sytuacja się powtórzyła, i tak powtarzała się przez cztery czy pięć tygodni. Bardzo się namęczyłyśmy i momentami naprawdę brakowało mi już sił bo cały ten okres karmienia zamiast się nim cieszyć to była walka i łzy moje i dziecka. Po tym okresie laktacja jakby się ustabilizowała, czułam, że mam dużo pokarmu dziecko się najadało. Parę dni temu nie wiem z jakiego powodu, pojawił się kolejny problem, mała nie chciała ssać piersi w ogóle. Najpierw tylko jednej, potem już w ogóle. Gdy tylko próbuje ją przystawić zaczyna bardzo krzyczeć i płakać, nie chce w ogóle chwycić piersi, uspokaja się noszona na rękach ale jak tylko próbuje ją nawet już wtedy położyć czy nawet nosić w poziomie zaczyna się wszystko od początku, potem krzyczy już cały czas z głodu ale jeść nadal nie chce, dopiero jak jest już bardzo zmęczona krzykiem na pół śpiąco zacznie ssać, ale to tylko przez chwilę bo zaraz zasypia. Gdy odciągnęłam i podałam butelkę zjadła. Boję się o jej zdrowie, bo je strasznie malutko, nie wiem co się stało, że nagle po 2 miesiącach taka zmiana, bo karmiłam wyłącznie piersią i przystawiałam bez problemu i martwię się o moją laktację bo znowu czuję, że pokarmu jest mało mimo, że staram się odciągać po każdym karmieniu. W nocy dziecko budzi się tylko raz na karmienie około godz 3 (zasypia między 20 a 21). Czy to może mieć wpływ na produkcję mleka?? Może nie chce ssać piersi bo pokarmu jest za mało lub zbyt wolno leci?? Już nie wiem co mam robić, brakuje mi już sił, tym bardziej, że jestem
samotną matką, a bardzo bardzo chcę karmić córkę wyłącznie piersią. Mieszkam za granicą gdzie nie ma poradni laktacyjnych i nie mam już do kogo zwrócić się o pomoc, a pielęgniarka środowiskowa poradziła mi dokarmiać czego robić nie chcę. Dziecko przybiera na wadze (3730 - 10 tyg 6020). Co robię źle i ile będę musiała jeszcze tak się męczyć?? Bo już
tracę nadzieję, że kiedykolwiek się to ustabilizuje.
Przede wszystkim wielkie gratulacje dla pani mamy oraz córeczki Juleczki. Chcieć to móc i pewnie damy sobie z tym radę. Widzę, że pani mama jest bardzo wytrwała i cierpliwa.Moja córka właśnie skończyła 10 tygodni, ale problemy mamy od początku. Po porodzie Julka została przeniesiona na oddział intensywnej opieki gdyż stwierdzono odwodnienie oraz infekcje nerek. Tam gdy została odłączona od kroplówki karmiona była butelką przez tydzień czasu. Po powrocie do domu zaczęłam przystawiać dziecko do piersi (przez okres pobytu w szpitalu
odciągałam pokarm) ale przyzwyczajenie jej ponownie było trudne lecz mimo wszystko się udało. Po 2 tygodniach bezproblemowego karmienia zaczął zanikać mi pokarm, przynajmniej tak mi się wydawało, w internecie przeczytałam o kryzysie laktacyjnym, który nie powinien trwać dłużej niż 2-3 dni i tak też było. Lecz za tydzień sytuacja się powtórzyła, i tak powtarzała się przez cztery czy pięć tygodni. Bardzo się namęczyłyśmy i momentami naprawdę brakowało mi już sił bo cały ten okres karmienia zamiast się nim cieszyć to była walka i łzy moje i dziecka. Po tym okresie laktacja jakby się ustabilizowała, czułam, że mam dużo pokarmu dziecko się najadało. Parę dni temu nie wiem z jakiego powodu, pojawił się kolejny problem, mała nie chciała ssać piersi w ogóle. Najpierw tylko jednej, potem już w ogóle. Gdy tylko próbuje ją przystawić zaczyna bardzo krzyczeć i płakać, nie chce w ogóle chwycić piersi, uspokaja się noszona na rękach ale jak tylko próbuje ją nawet już wtedy położyć czy nawet nosić w poziomie zaczyna się wszystko od początku, potem krzyczy już cały czas z głodu ale jeść nadal nie chce, dopiero jak jest już bardzo zmęczona krzykiem na pół śpiąco zacznie ssać, ale to tylko przez chwilę bo zaraz zasypia. Gdy odciągnęłam i podałam butelkę zjadła. Boję się o jej zdrowie, bo je strasznie malutko, nie wiem co się stało, że nagle po 2 miesiącach taka zmiana, bo karmiłam wyłącznie piersią i przystawiałam bez problemu i martwię się o moją laktację bo znowu czuję, że pokarmu jest mało mimo, że staram się odciągać po każdym karmieniu. W nocy dziecko budzi się tylko raz na karmienie około godz 3 (zasypia między 20 a 21). Czy to może mieć wpływ na produkcję mleka?? Może nie chce ssać piersi bo pokarmu jest za mało lub zbyt wolno leci?? Już nie wiem co mam robić, brakuje mi już sił, tym bardziej, że jestem
samotną matką, a bardzo bardzo chcę karmić córkę wyłącznie piersią. Mieszkam za granicą gdzie nie ma poradni laktacyjnych i nie mam już do kogo zwrócić się o pomoc, a pielęgniarka środowiskowa poradziła mi dokarmiać czego robić nie chcę. Dziecko przybiera na wadze (3730 - 10 tyg 6020). Co robię źle i ile będę musiała jeszcze tak się męczyć?? Bo już
tracę nadzieję, że kiedykolwiek się to ustabilizuje.
Kasia i Julka
Kryzys laktacyjny najczęściej występują koło 3 i 6 tygodnia oraz 3 i 9 miesiąca. Więc głowa do góry, bo u was kobietki to 10 tydzień. Jest to związane ze zmianami hormonalnymi w organizmie, stresem lub wzrostem zapotrzebowania dziecka na pokarm.
Najważniejsze to :
- wydłużyć czas wypoczynku, zadbać o odżywianie, picie, o siebie..,
- najlepiej karmić z dwóch piersi,
- położyć się na jeden cały dzień do łóżka z maluszkiem i „na okrągło” karmić,
- zaufać, że kryzys trwa tylko kilka dni i się skończy.
Proszę budzić córeczkę w nocy do karmienia. Dla utrzymania laktacji bardzo ważne są nocne karmienia, w czasie których wydziela się dużo prolaktyny. Może pani karmić Julcię „na śpiocha”. Proszę przed przystawieniem dziecka do piersi odciągnąć trochę pokarmu, aby pobudzić jego wypływ. Albo „popryskać” pierś mleczkiem z butelki (tak żeby spływało do buźki Julci - może wtedy łatwiej zacznie ssać). Przyrost masy ciała jest bardzo dobry u córeczki. Dlatego warto jeszcze przetrwać i wstrzymać się z podawaniem butelki z mlekiem modyfikowanym. Proszę często próbować przystawiać maluszka do piersi oraz pić herbatkę z kopru włoskiego (pobudza laktację). Powodzenia. Dużo wytrwałości – Julka to pani skarb dla którego warto się uśmiechać i przetrwać kryzys. Proszę nawiązać kontakt ze znajomymi, mama też musi komuś się wygadać, spotkać się z kimś.
Pozdrawiam serdecznie
Celina Fręczko, położna