Istnieją dziesiątki technik wiązania chusty. Wszystkie dostosowane są do wieku, wagi oraz indywidualnych cech dziecka. Inaczej układa się w chuście noworodki (bez pionizacji), a inaczej starsze dzieci, które lubią przyglądać się światu. Te chętniej przesiadują za plecami mamusi. Rodzaj chusty lub jej wiązania rodzice mogą dobrać także do siebie.
- Wiązane dają najwięcej możliwości, ale założenie ich zajmuje trochę czasu i wymaga kilku prób.
- Chusty kółkowe, czyli już złożone i z przewleczonymi kółkami do regulacji długości, są dobre dla rodziców różniących się gabarytami. Osoby, które mają kłopoty z kręgosłupem, chwalą sobie to, że „kółkowce” można przekładać z ramienia na drugie.
- Kieszonka to nieduża chusta przypominająca grubą opaskę poszerzoną w jednym miejscu. Jest dobra i dla noworodka, i dla trzylatka, a gdy maluchowi znudzi się przebywanie na rękach mamy, łatwo zmieścisz ją w kieszeni. Stąd własnie taka nazwa.
Spróbowałam – polecam!
Starsze dziecko nosiłam w szaliku, bo nie znałam jeszcze chust. Młodszemu kupiłam gotową i zachwyciła mnie. Zaczęłam spotykać się z innymi rodzicami, którzy używają chust. Założyliśmy Klub Kangura, a ja zostałam konsultantką. Ciągle poznaję nowe wiązania. Uczę się w niemieckiej szkole dla „doradców noszenia”. Wiem, że maluch w chuście nie dusi się ani nie wykrzywia plecków. Agnieszka - mama Ani (4 lata) i Franka (2 lata)
Wybraliśmy się w góry. Wiedziałam, że nie wszędzie dam radę podjechać wózkiem, dlatego zabrałam chustę. Sprawdziła się w 100%. Wiązań nauczyłam się sama, przeglądając filmiki na www.youtube.pl. Niestety, chusta okazała się za krótka dla męża, dlatego po powrocie kupiliśmy drugą – kółkową. Nie zamierzam całkowicie rezygnować z wózka, ale na wypady do sklepu albo w plener wolę chustę. Dobrze zastępuje kocyk. Dorota - mama Michałka (14 miesięcy)
Po pierwszej próbie miałam wrażenie, że synek zwisa w chuście i materiał wbija mu się w nóżki. Dopiero gdy zaczęłam odprowadzać go do przedszkola, pchając w wózku małą Olę, zdałam sobie sprawę, że dosłownie brak mi już rąk. Wyciągnęłam chustę i spróbowałam jeszcze raz. Okazało się, że wcześniej wiązałam materiał za luźno. Córka bardzo polubiła chustowanie. Magda - mama Piotrka (7 lat), Zuzy (3 lata) i Oli (12 miesięcy)
Jestem zdecydowanie za!
Moim zdaniem chusty są nie tylko wygodne, ale i bezpieczne. Także dla noworodków i niemowląt do czwartego miesiąca, choć trzeba pamiętać, by nie układać ich pionowo, tylko w pozycji kołyski – przodem do siebie, bokiem i na skos do podłoża. Maluchy poniżej piątego miesiąca muszą mieć w chuście podpartą główkę, nie może być jednak przygięta do klatki piersiowej. Niewielkie zgięcie kręgosłupa nie szkodzi maleństwu, chyba że nosilibyśmy dziecko w chuście przez całą dobę. Przeciwwskazaniem do chustowania jest dysplazja bioder, wrodzona łamliwość kości, silne asymetrie postawy, silny refluks żołądkowo-jelitowy. Bez konsultacji ze specjalistą nie wolno też nosić dzieci z zaburzeniami neurologicznymi oraz ortopedycznymi. Osobiście przekonałem się, że dziecko noszone w chuście mniej płacze, lepiej znosi spacery. Natomiast nie natrafiłem na żadne rzetelne badania, które potwierdzałyby, że takie maluchy lepiej się rozwijają, a w przyszłości lepiej uczą. Z całą pewnością chusty zaś są lepsze od nosidełek, w których dziecko cały czas jest w jednej pionowej pozycji. Maluch często skręca się wtedy, by widzieć coś jeszcze poza bluzką mamy lub taty. Większość robi to wciąż w tę samą stronę, niestety utrwalając asymetryczne nawyki.
Konsultacja: Paweł Zawitkowski, konsultant w Klinice Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka w IMiD oraz terapeuta Szkoły Terapii Neurorozwojowej NDT-Bobath