Obrazek nr 1: ciasny hol przychodni
W długiej kolejce do rejestracji mama z krzyczącym wniebogłosy, czerwonym jak pomidor niemowlęciem. Nic dziwnego, że bobas płacze: ma na sobie czapkę, szalik i ciepły kombinezon, a w dodatku połowę jego ciała okrywa puchaty kocyk.
Obrazek nr 2: mieszkanie w bloku
Kaloryfery grzeją ze wszystkich sił, temperatura jest taka, że brakuje tylko palm i krokodyli – istne tropiki. Tata biega w slipach, mama w koszulce z krótkim rękawkiem, a rozdrażniony bobas wygląda jakby był z całkiem innej bajki: ma na sobie ciepły pajacyk, wełniany sweterek...
Obrazek nr 3: zwykły, zimowy dzień, ani wyjątkowo piękny, ani specjalnie brzydki
Park, w którym latem roi się od dzieci, jest puściusieńki. Gdzie zniknęły?
Chroń przed chłodem, ale...
Jedną z rzeczy, których musi się nauczyć dziecko po przyjściu na świat jest utrzymywanie stałej temperatury ciała niezależnie od tego, jakie warunkipanują akurat dookoła (w brzuchu mamy nie musiało zawracać sobie tym głowy, bo wody płodowe, które je otaczały, zawsze były takie same). Noworodek opanowuje tę sztukę w ciągu mniej więcej miesiąca, co jednak oczywiście nie znaczy, że gdy ten czas minie, osiąga mistrzostwo. Jeszcze długo marznie szybciej niż my, dlatego trzeba chronić go przed chłodem, tzn. ubierać odpowiednio do pogody, pamiętać o czapce dobrze przykrywającej uszy, szaliku, rękawiczkach i smarowaniu buzi.
...nie przesadzaj
Fakt, że trzeba chronić dziecko przed chłodem nie oznacza, że należy trzymać je w domu aż do wiosny albo ubierać na półgodzinny spacer jak na dwumiesięczną wyprawę w Himalaje. Jeśli urodziło się o czasie i jest zdrowe (uwaga, wcześniaki łatwiej się wychładzają i potrzebują więcej czasu na adaptację do nowych warunków), powinno wychodzić także wówczas, gdy pogoda nie jest idealna. Dzięki temu się hartuje i coraz lepiej radzi sobie z chłodem i zmianami temperatur. Trzymane pod kloszem i zbyt ciepło ubierane maluchy chorują najczęściej, bo przegrzewanie to grzech numer jeden przeciwko odporności. Dlatego:1. Stopniowo przyzwyczajaj bobasa do niskich temperatur Pierwszy spacer powinien być poprzedzony kilkudniowym werandowaniem, które polega na tym, że ubranego jak do wyjścia malca układa się w pobliżu otwartego okna. Jeśli dobrze znosi chłód, można z nim wyjść na 15–20 minut. Kolejne spacery mogą być coraz dłuższe.
2. Nie siedź w domu Zostań w nim tylko wówczas, jeśli temperatura spada 10 stopni poniżej zera albo jest wietrznie i wilgotno (w takich warunkach marznie się o wiele szybciej)
3. Ubierz dziecko na cebulkę... bo zgromadzone między ciuszkami powietrze będzie dodatkową izolacją. Generalnie przyjmuje się, że dziecko powinno mieć o jedną warstwę więcej niż dorosły. Na wszelki wypadek zabierz dodatkowy kocyk.
4. ...ale nie za ciepło! Jeśli przesadzisz, dziecko spoci się jak mysz, a potem błyskawicznie zmarznie (wilgotna skóra szybciej się wychładza). Młodziutki organizm „głupieje” – nie nadąża z termoregulacją. Wirusy tylko czyhają na ten moment.
5. Uważaj na skoki temperatury Podczas spacerów nie wchodź z dzieckiem do sklepów, bo duże skoki temperatury plus masa wirusów roznoszonych przez kaszlących ludzi, to zbyt duże wyzwanie dla maleństwa. Jeśli już musisz gdzieś wejść, rozepnij bobasowi kombinezon, zdejmij czapkę, szalik itd.
... a w mieszkaniu
Temperatura w mieszkaniu nie powinna przekraczać 20–22°C. Gdy jest cieplej, nagrzane, suche, powietrze wysusza, a przez to uszkadza śluzówki. Co gorsza, przyzwyczajony do cieplarnianych warunków maluszek staje się kompletnie nieodporny i potem byle powiew może skończyć się dla niego katarem albo przeziębieniem. Dlatego:1. Kontroluj temperaturę Nie zawsze można ufać własnym odczuciom.
2. Pamiętaj o wietrzeniu Powietrze, którym oddycha dziecko, musi być czyste, świeże i odpowiednio nawilżone. Otwieraj okno dwa–trzy razy dziennie (malec powinien być wówczas w innym pomieszczeniu). Jeśli nadal jest za sucho, rozwieś w pobliżu (a nie na nim!) kaloryfera wilgotne pieluszki.
3. Nie ubieraj brzdąca zbyt ciepło Malec, który jeszcze nie pełza ani nie raczkuje, powinien mieć na sobie o jedną warstwę więcej niż osoba dorosła, a ten, który się rusza – o jedną warstwę mniej (czyli tak jak na dworze). Każdy jednak odczuwa temperaturę inaczej, dlatego najlepiej po prostu sprawdzać, czy malcowi na pewno jest w sam raz.