Jak się chodzi?
Każdy z nas rodzi się, dostając od Matki Natury pamięciowy "zestaw startowy". To tzw. pamięć gatunkowa. Wrodzone ślady pamięciowe nie są zapisane w naszej świadomości – ale istnieją i umożliwiają jej rozwijanie.
Maleńkie dziecko, nie zdając sobie z tego sprawy, pamięta, jak chodzić, mówić (chociaż już nie w jakim języku), jak myśleć logicznie. Gdy osiągnie odpowiedni etap rozwoju (jego mięśnie i kości staną się odpowiednio mocne), bez niczyjej pomocy usiądzie, zacznie stawiać kroczki, wypowie pierwsze słowa.
Jego mózg "wie", jak to robić. Jest to pamięć wykształcona w toku ewolucji. Na tej samej zasadzie pisklęta „pamiętają”, jak się lata – pewnego dnia po prostu rozwiną skrzydła i poszybują.
Uczucia w główce
Pamięć emocji jest bardziej pierwotna niż wszelkie inne wspomnienia. Wydarzenie, które zrobi na dziecku ogromne wrażenie, zostanie zakodowane w pierwotnych strukturach mózgu i będzie pamiętane nawet po wielu latach. Dlaczego? Ma to swoje uzasadnienie w ewolucji: musimy zacząć je zapamiętywać jak najwcześniej i jak najlepiej, żeby w przyszłości ich unikać (gdy wzbudzają lęk) lub do nich wracać (gdy są przyjemne).
Sprzed narodzin
Wiele wskazuje jednak na to, że pamięć zaczyna funkcjonować jeszcze przed urodzeniem. Aby to zbadać, przeprowadzano różne eksperymenty. Proszono np. kobiety w ciąży, by słuchały określonego rodzaju muzyki. Po 12. miesiącach od narodzin ich maluchy poddano testom, odtwarzając różne melodie. Dzieci reagowały na tę, którą słyszały w okresie prenatalnym, i na zbliżoną do niej stylem, tonacją. "Poznawały" też rytm wierszyków czytanych im, gdy były w maminym brzuchu.
A zatem dziecko zapamiętuje dźwięki, które usłyszało jeszcze w łonie mamy. Dlatego uspokaja się, słysząc jej głos, lepiej zasypia kołysane znanym jeszcze sprzed narodzin rytmem uderzeń serca.
Kojąco działa też na malca odgłos odkurzacza czy suszarki. Podobne szumy (wydawane z funkcjonujących narządów wewnętrznych mamy, choćby płuc) towarzyszyły mu bowiem w brzuchu mamy.
Znam tę twarz!
Od pierwszych chwil życia Twoje maleństwo intensywnie się uczy. Kłopot jednak w tym, że choć rejestruje w pamięci swoje doświadczenia, ślady, jakie pozostają po nich w jego główce, są na początku bardzo nietrwałe. Kilkudniowy noworodek już po dwóch minutach zapomina, co widział!
Ale z czasem jest coraz lepiej. Cztero-, pięciomiesięczne niemowlę potrafi rozpoznać znajomą twarz nawet po dwóch tygodniach.
Co z oczu, to...
Dwu-, trzymiesięczne dziecko uważa, że zabawka, która zniknęła z jego pola widzenia, przestała istnieć. Otoczenie odbiera więc jako pełne nowych miejsc i przedmiotów. Sytuacja poprawia się nieco w wieku siedmiu miesięcy. Taki maluch z grubsza pamięta usytuowanie rzeczy, które zawsze są na swoim miejscu. Dwa miesiące później jego pamięć polepszy się na tyle, że gdy położy gdzieś zabawkę, wróci do tego właśnie miejsca, by jej poszukać nawet po paru godzinach.
Trochę inaczej jest z zapamiętywaniem dźwięków. Jednodniowy noworodek pamięta dwusylabowe słowo co prawda tylko przez dobę, ale cztery tygodnie później ten czas wydłuża się do 42 godzin. Czteromiesięczne niemowlę zaś rozpoznaje swoje imię – przysłuchuje mu się dłużej i chętniej niż innym słowom.
Świat od nowa?
To, co zdarzyło się tydzień temu, dla Ciebie może być wciąż żywym wspomnieniem. Ale dla Twojego szkraba tak daleka przeszłość nie istnieje... Dlatego dziecko bezpieczniej czuje się, gdy wydarzenia mają stały, powtarzalny rytm, a jego otoczenie zbytnio się nie zmienia. Z tego samego powodu uwielbia wciąż te same opowieści. Bo wciąż odkrywa je na nowo!
Można zaryzykować stwierdzenie, że dla malutkiego dziecka co dzień świat zaczyna się na nowo. Pomagaj mu więc go oswoić, bądź cierpliwa i wyrozumiała. I nie denerwuj się, gdy na widok nie widzianej od miesiąca cioci malec zareaguje płaczem. Kto by tak długo pamiętał ciocię...
Tekst: Olga Woźniak/Twoje Dziecko
Artykuł napisany na podstawie książki prof. Marii Jagodzińskiej "Rozwój pamięci w dzieciństwie"