Hymn (Smutno mi, Boże)
Wiersz powstał podczas podróży morskiej do Aleksandrii w 1836 r. („Pisałem o zachodzie słońca na morzu przed Aleksandrią” - brzmi dopisek autora). Podmiotem Hymnu jest tułający się po świecie człowiek bezdomny, zagubiony, tęskniący za ojczyzną. Ogląda z dzioba statku zachód słońca: „tęczę blasków promienistą”, „w lazurowej wodzie gwiazdę ognistą”. Odczuwa smutek i tęsknotę za rodzinnym krajem i pragnie Bogu wyrazić swoje uczucia.
Skarży się na swój wygnańczy los, na rozłączenie z ojczyzną, którą przypomniały mu lecące wysoko bociany. Czuje gorycz, że jego szczątki spoczną gdzieś daleko od bliskich, wśród obcych grobów. Zachód słońca budzi gorzką refleksję o przemijalności i nietrwałości. Zwraca się do Boga ze swym żalem, swą skargą, wyraża uczucia jednostki ale nie korzy się przed Stwórcą, lecz podkreśla swą wagę i swą podmiotowość. Nawet wspaniałe dary Boga nie są w stanie ukoić jego smutku wynikającego z poczucia osamotnienia, nostalgii i goryczy.
Rozłączenie
Utwór powstał w Szwajcarii nad brzegami Jeziora Lemiańskiego. Jego adresatką jest kobieta, być może matka poety. Liryk zestawia dwa obrazy: pierwszy to dom
ojczysty, ogród ze snującą się postacią kobiecą - obraz wywołany wspomnieniami; drugi - dynamiczny opis krajobrazu, wielka płaszczyzna jeziora, przestwór nieba,
góry.
Oglądany obraz ukazany został w różnym oświetleniu, osnuty mgłami, rozdzielony „zasłoną gór” i „skał szafirem”. Podmiot liryczny odczuwa cierpienia wywołane
tęsknotą i wspomnieniem rodzinnych stron. Motyw tęsknoty wprowadza „gwiazda” odległa, choć dobrze widoczna oraz porównanie rozłączonych osób do „dwóch smutnych słowików, co się wabią płaczem”.
Testament mój
Wiersz stanowi próbę rozliczenia się poety ze swoim życiem. Podmiot liryczny z rozdzierającym smutkiem mówi o swym osamotnieniu i niezrozumieniu jego poezji
przez współczesnych. O sobie mówi z goryczą: nie zaznał zrozumienia, czuł się odrzucony i wyobcowany. Nie pragnie jednak pochwał i blasków tego świata. Nie zostawił po sobie dziedzica ni nazwiska, ni lutni. Jego spadkobiercami mogą być jedynie przyszłe pokolenia, które przejmą i zrozumieją ideologię jego twórczości. Zaleca zatem potomnym: „... niech żywi nie tracą nadziei / I przed narodem niosą oświaty kaganiec; / A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei, / Jak kamienie przez Boga
rzucane na szaniec.”
Zobacz też : Postawy romantyczne
Grób Agamemnona
Rezultatem podróży Słowackiego do Grecji był poemat Grób Agamemnona. Zawiera w nim poeta swoje przemyślenia dotyczące własnej twórczości, mitologii, historii Grecji, oceny losów Polski w porównaniu z losami państwa greckiego. Pobyt w grobowcu mitologicznego władcy Myken nasuwa podmiotowi lirycznemu skojarzenia z Iliadą Homera. Marzy, by być Homerem swoich czasów, ale nie może, bo jego los to „Nieme mieć harfy i słuchaczów głuchych / Ale umarłych”. Poeta czuje się niedoceniany, samotny, jako emigrant żyje wśród obcych. Struna Homera to symbol wielkiej poezji, Słowacki nie czuje się uprawniony do takiej pieśni. Także dzieje Polski są inne niż Grecji. Polską duszę kryje „czerep rubaszny” narodowych wad. Poeta przywołuje dwa słynne miejsca bitew - Termopile i Cheroneę. Pierwsze z nich to symbol męstwa i bohaterskiego oddania ojczyźnie, drugie - symbol wstydu, poczucia klęski narodowej.
Polska to właśnie Cheronea, haniebna klęska Rzeczpospolitej, utrata niepodległości spowodowana szlachecką pychą i egoizmem.
Przyczyną upadku ojczyzny jest uwięzienie „anielskiej duszy” narodu polskiego przez szlachetczyznę krępującą wszelką myśl niepodległościową i demokratyczną. Polacy, „papuga narodów”, zapatrzeni w obce wzory, zapomnieli o własnej historii i tradycji, stracili własną tożsamość. Słowacki wskazuje drogę wybawienia: Polacy muszą się zjednoczyć, osiągnąć pełną jedność, kierować się rozumem i wytrwale dążyć do celu. Grób Agamemnona to refleksja poetycka nad historią Polski i jej przyszłością, nad poezją i rolą poety. To także próba rozliczenia się z samym sobą, ze swym zaangażowaniem w sprawy narodowowyzwoleńcze.
Zobacz też : Romantyzm w Polsce