Mitologia
Mity greckie głosiły różne wersje legend o początkach rodzaju ludzkiego. Mówiły one, że człowiek „wyszedł wprost z ziemi, wspólnej macierzy wszystkiego, co żyje, że góry i lasy wydały ludzi na podobieństwo drzew i skał, że ludzie pochodzą od bogów”. Najpopularniejszy był jednak pogląd, że człowieka stworzył Prometeusz, który „ulepił go z gliny pomieszanej że łzami” i dał mu duszę z niebieskiego ognia. „Człowiek Prometeusza był słaby i nagi”. Ludzie bali się świata, którego nie rozumieli, a „Wszystkie ich czyny były nieświadome i bezładne”. Dopiero kiedy tytan podarował im ogień i nauczył rzemiosł, stali się panami świata. Grecy wierzyli, że ród ludzki przeżył cztery wieki: za panowania Kronosa - wiek złoty, najszczęśliwszy. Ludzie nie musieli pracować, ponieważ ziemia rodziła wszystko w wielkiej obfitości, rzekami płynęło mleko, a z drzew sączył się miód. Żyli jak niebianie, ich ciało nigdy się nie starzało, czas spędzali na biesiadach i zabawach, bez trosk i kłopotów. Obca im była przemoc, wojny czy zbrodnie, na świecie panowała sprawiedliwość. Nikt nie bał się śmierci, która zresztą była bardziej podobna do snu. Po upadku Kronosa zaś zamienili się w dobroczynne demony. Potem nastał wiek srebrny.
Ludzie rozwijali się bardzo powoli, dzieciństwo trwało sto lat, ale kiedy stali się już dojrzali, żyli krótko i nieszczęśliwie. Musieli pracować, nauczyli się m.in. wypiekać chleb i uprawiać rolę. Stopniowo zaczęły się też ujawniać ich wady, ponieważ moralnie stali niżej od poprzedniej epoki. Wiek brązowy (spiżowy) to okres wojen. Ludzie byli gwałtowni i żądni rozlewu krwi. Mieli siłę olbrzymów, ale nieczułe serca. Walczyli między sobą przy pomocy broni sporządzanej z brązu (spiżu). Byli dumni i źli, nie chcieli bogom składać ofiar, więc Dzeus wytępił ich, zsyłając na ziemię potop. Po odrodzeniu ludzkości nastały czasy herosów, żyli wtedy m.in. Herakles i Tezeusz. Zakończył się wraz z upadkiem Troi. Ostatni okres to wiek żelazny, trwający do dziś. Ludzkość stopniowo zaczyna upadać pod względem moralnym, panuje powszechne rozprzężenie. Ściągnie to gniew i zemstę bogów i zakończy całkowitą zagładą człowieka.
Zobacz też : Mity - historie bogów i ludzi
Biblia
Biblia z kolei głosiła, że „Bóg stworzył człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę”. Wpierw powstał Adam. Bóg ukształtował „człowieka z prochu ziemi i tchnął w niego tchnienie życia, wskutek czego człowiek stał się istotą żywą”. Bóg stwierdził jednak, że mężczyzna nie może żyć sam. Kiedy Adam twardo zasnął, wyjął mu żebro i uczynił z niego niewiastę, Ewę. Potem pobłogosławił pierwszych ludzi i powiedział: „Rozmnażajcie się, zaludniajcie ziemię i czyńcie ją sobie poddaną”.
Zobacz też : Motywy biblijne
Średniowiecze
W średniowiecznej Rozmowie Mistrza Polikarpa ze Śmiercią jest mowa o tym, że „Gdy stworzył Pan Bog człowieka, / Iżby był żyw aż do wieka”, dał mu władzę nad zwierzętami i osadził w raju. Ewa jednak namówiła Adama na zjedzenie jabłka z drzewa wiadomości dobrego i złego, „Przeto przez mię umrzeć musił. / W tym Boga bardzo obraził, / Wszystko swe plemię zaraził”. Za karę ludzie stali się śmiertelni, bez względu na pochodzenie, pozycję czy zamożność.
Odrodzenie
Giovanni Pico Della Mirandola
W epoce odrodzenia Mirandola w Mowie o godności człowieka twierdził, że Pan Bóg stworzył człowieka, by docenił piękno stworzonego przez siebie świata. „Postanowił przeto twórca najwyższy, aby ten, któremu nie mógł dać nic własnego, miał wespół z innymi to wszystko, co każdy z nich dostał z osobna. Przyjął więc człowieka jako dzieło o nieokreślonym kształcie”. Obdarzył go też całkowitą wolnością, „abyś swą naturę sam sobie określił, zgodnie z twoją wolą (...) abyś sam sobie nadał taki kształt, jaki zechcesz. Będziesz mógł degenerować się i staczać do rzędu zwierząt; i będziesz mógł odradzać się i mocą swego ducha wznosić się do rzędu istot boskich”.
Jan Kochanowski
Kochanowski we fraszce Człowiek Boże Igrzysko stwierdzał, że człowiek wmówił sobie, „że Bogu podobnym się zowie” i „że dla niego świat jest postawiony”. Nie wie jednak, że jest zabawką w rękach sił potężniejszych od niego. W Pieśni II podmiot liryczny dowodził, że człowiek o czystym sumieniu nie musi bawić się, pić wina ani śpiewać, ponieważ „będzie wesół, byś chciał, i o wodzie”. Jeżeli jednak ma jakieś zmartwienia lub grzechy, „żadna go pieśń, żadny głos nie ruszy”. W Pieśni XIX twierdził, że „szkoda zwać człowiekiem, kto bydlęce żyje”, ponieważ po to Bóg dał człowiekowi rozum i mowę, by mógł służyć „ku pożytku dobra spólnego”.
Zobacz też : Jan Kochanowski - biografia
Barok
Błażej Pascal
W czasach baroku filozof Pascal w Myślach dowodził, że „Człowiek jest tylko trzciną, najwątlejszą w przyrodzie, ale trzciną myślącą”, którą zniszczyć może jednak mgła albo kropla wody. Proponował, żeby rozważył więc, „czym jest w porównaniu do tego, co istnieje, niechaj spojrzy na się jak na coś zbłąkanego w tym zakątku przyrody”.
Zobacz też : Filozofia baroku
Mikołaj Sęp-Szarzyński
Zdaniem Szarzyński, wyrażonym w wierszu O krótkości i niepewności na świecie żywota człowieczego los ludzki to „niestałe dobra”. Człowiek żałuje bowiem dawnych błędów, ale nie ma możliwości ich naprawienia.
Wacław Potocki
Z kolei Potocki w liryku Człowiek rozważał, z czego istota ludzka tak jest dumna, skoro głowa to „Gęstego pełen garniec błota”, nos – „Odchód plugastwa”, oczy – „Bańki łez”, uszy – „Dziury na wiatr” a brzuch – „Beczka pełna gnoju i zgniłego smrodu”. Podmiot liryczny przypomina, że śmierć oznacza dla niego kres wszystkiego, „a ty, jakoś był ziemią, ziemią będziesz w grobie”.
Zobacz też : Wacław Potocki - wiersze
Jan z Kijan
Jan z Kijan we fraszce Co ludzie robią na świecie? stwierdzał, że ludzie oddają się różnym bezużytecznym zajęciom, albo żyją nie wiadomo z czego, „próżnować wolą”, albo za wszelką cenę chcą się wzbogacić, „jeszcze czegoś przecię szukają”. Zdaniem podmiotu lirycznego każdy w czymś innym widzi sens życia, „Owo co głowa, to rozum”.
Romantyzm
Kim jest człowiek chcący zrobić karierę w stolicy Francji, usiłował wytłumaczyć Eugeniuszowi de Rastignac przestępca Vaurtrin. „W Paryżu uczciwy człowiek to ten, który milczy i nie chce iść do działu. (...) Człowiek nie jest doskonały. Bywa bardziej lub mniej obłudny; głupcy powiadają wówczas, że jest moralny albo niemoralny (...) człowiek jest ten sam u góry, w dole, w środku”. Jednak w tym świecie liczył się tylko ten, który miał tytuł. Ten, który był zbyt pewien siebie i twierdził, iż nigdy nie zmieni poglądów, to taki, który „podejmuje się zawsze iść linią prostą” to ,głupiec wierzący w nieomylność (...) Nie ma zasad, są tylko wypadki; nie ma praw, tylko okoliczności: człowiek wyższy chwyta w ręce wypadki i okoliczności, aby nimi kierować. Gdyby istniały stałe zasady i prawa, ludy nie zmieniałaby ich tak, jak się zmienia koszulę. Jednostka nie ma obowiązku być cnotliwsza niż cały naród”. Twierdził także, że „Człowiek to wszystko lub nic. (...) Ale człowiek jest bogiem”.
ADAM MICKIEWICZ w dwuwierszu pt. Skąd męka stwierdził, że: „Cierpi człowiek, bo służy sobie sam za kata: / Sam sobie robi koło i sam się w nie wplata”.
W okresie Młodej Polski na temat ludzkich postaw wypowiadał się m.in. ZYGMUNT TYSKI. W utworze [Ludziska skarżą się] podmiot liryczny twierdził, że ludzie narzekają, „Że wciąż się zwiększa zbrodni repertuar”, że kwitnie ohyda, że wciąż brak im pieniędzy. Milczą tylko wtedy, kiedy ktoś chce poznać prawdę o nich samych, nie przyznają się, „że w ich duszach śmiecie, / W których się rusza gad lub śpi jaguar”.
Zobacz też : Romantyzm w Polsce
XX-lecie międzywojenne
WIKTOR GOMULICKI w wierszu Wielki człowiek zastanawiał się, na czym właściwie ta „wielkość” polega. Jeżeli „Wielki – to już nie człowiek; człowiek? – to nie wielki. / Ludzkość – ocean; ludzie – mniej niźli kropelki”. Człowiek myśli, że jest podobny do Boga, który go stworzył na swój wzór i podobieństwo. Wielki naprawdę jest jednak tylko Bóg i słońce – „Człowiek z kroplą – na zawsze pozostaną małymi”. CZESŁAW MIŁOSZ w wierszu Walc stwierdzał, że „jest taka cierpienia granica, / Za którą się uśmiech pogodny zaczyna, / I mija człowiek, i już zapomina, / O co miał walczyć i po co”. Chwilami nawet doznaje „bydlęcego spokoju” ciesząc się, że żyje, „Choć inni umarli”, ale właśnie wtedy ukazuje swoją małość, ponieważ „wtedy powoli umiera”, ciesząc się z dramatu bliźniego.
Literatura współczesna
W literaturze współczesnej najtrafniejsze spostrzeżenie związane z pojęciem człowieka wysnuł JAN IZYDOR SZTAUDYNGER we fraszce Daleka droga: „O, jakże droga daleka - / Od człowieka do człowieka”. Przez tysiąclecia człowiek zabijał, mordował „I wciąż przemyśliwasz, / Jak by to robić lepiej”. Zastanawia się więc, „czyś godzien, / Aby cię pisać przez wielkie C”.
RAFAŁ WOJACZEK w Modlitwie szarego człowieka prosił, by dano mu wreszcie spokój i nie zawracano głowy rewolucyjnymi wiecami, bombą atomową, sztucznymi satelitami. Pragnie też, by więcej nie było podwyżek cen, „Żeby nie dbano o mój rozwój umysłowy”, nie kazano świętować narzuconych rocznic. Człowiek nie czuje się panem samego siebie i dlatego coraz częściej zaczyna myśleć o śmierci. Prosi więc, „Żeby nie zabraniano zapomnieć o życiu”.
TADEUSZ RÓŻEWICZ w wierszu [Człowiek] twierdzi, że człowiek nie może istnieć bez innych ludzi. Kiedy odejdą, „zostanie kukła”. Ludzie potrafią dorobić mu życiorys, wymyślić barwną przeszłość, „jak ogon pawia / jak tył pawiana”. Potrafią zmienić nawet jego wygląd zewnętrzny i „z człowieka średniego / robią / wielkiego”. Taką „kukłę” potrafią nawet ożywić i wydźwignąć. A głupi, bezwolny człowiek „wierzy w swoje istnienie / i zaczyna działać”.
WISŁAWA SZYMBORSKA w utworze pt. Sto pociech w sposób nieco ironiczny zauważa, że człowiekowi „zachciało się szczęścia (...) prawdy (...) wieczności”. Podmiot liryczny twierdzi, że tak przecież jeszcze niedawno „domyślił się, że to on”, że ledwie „wystrugał ręką z płetwy rodem / krzesiwo i rakietę”, przeszedł pewien etap ewolucji, a już nabrał wysokiego o sobie mniemania. A przecież nie jest żadnym cudem: „oczami tylko widzi / uszami tylko słyszy”, więc jest to „prawie nikt”. Marzą mu się różne niebotyczne rzeczy: „wolność mu w głowie, wszechwiedza i byt / poza niemądrym mięsem”. Nie chce przyjąć do wiadomości, że jest tylko pyłem w makrokosmosie, egzystuje na jednej z „prowincjonalnych gwiazd”, jest niczym wobec wieczności, choć ma tak wielkie aspiracje i chciałby być panem wszechświata. Podmiot liryczny stwierdza, że nie wiadomo jeszcze, czym właściwie będzie ten zawzięty „stwór”, „Z tym kółkiem w nosie, w tej todze, w tym swetrze”, który z uporem dąży do odkrycia sensu swego istnienia. Nie obawia się, że odkrycie to może go srodze rozczarować, ale pragnie „Niechby się wreszcie z grubsza okazało, / czym będzie, skoro jest”. W każdym razie z niego „sto pociech”, ponieważ to „Istny człowiek”. Człowiek ma podobno wolną wolę, ale Szymborska w wierszu Pozwolono nam wybierać sugeruje, że jednak ktoś lub coś o naszych wyborach decyduje. Człowiek zawsze był niezadowolony z samego siebie, ponieważ „Proponowane ciała były niewygodne / i niszczyły się brzydko. / Mierziły nas / sposoby zaspokajania głodu, ‘ odstręczało / bezwolne dziedziczenie cech / i tyrania gruczołów”. Nie miał żadnego wpływu na swój wygląd czy działanie organizmu, po prostu pozwolono mu tak a nie inaczej wyglądać i żyć. Mimo wysiłków człowiek nie jest w stanie odkryć, jaka tajemnicza siła nim kieruje i nigdy tego nie zgadnie.
ANDRZEJ BURSA w wierszu Nic stwierdzał, że „on jest nic / on się nie liczy / jego nie ma”. Jego wygląd zewnętrzny może „wzbudzić odrazę lub politowanie”, ale całość właściwie nie jest ważna. Nikogo nie obchodzą jego poglądy, poczucie wyższości czy niższej wartości, czy „kurczy jak ślimak swoją znikomość / lub nadyma jak paw swoją nicość”. Człowiek jest więc wśród innych ludzi bardzo osamotniony, ale nawet nie zasługuje na to, by się nim zajmować.
EDWARD STACHURA w liryku Człowiek człowiekowi stwierdzał, że człowiek wobec bliźniego jest „wilkiem” albo „strykiem”, „szpadą” albo „zdradą”, ale bliźni nie powinien dać sobą pomiatać, nie odpłacać pięknym za nadobne. Podmiot liryczny apeluje, by ludzie nie dali się „zwilczyć”, ponieważ „Z bliźnim się możesz zabliźnić”.
MIRON BIAŁOSZEWSKI w wierszu wywód jestem’u zastanawiał się nad sensem istnienia jednostki. Podmiot liryczny przeprowadzał swoistą autokrytykę i autoanalizę: „jestem sobie / jestem głupi”, ale może „niegłupi”. Wie na pewno tylko jedno: „że każdy dla siebie jest najważniejszy”, bo nawet jeżeli sam do siebie ma żal o własne słabości, to i tak tego nie zmieni, ponieważ „i tak taki jest się jaki jest”. Człowiek myśli przede wszystkim o sobie, wszyscy inni są na drugim miejscu. Wpierw bowiem musi zaakceptować samego siebie, dopiero potem pomyśleć o bliźnich.
Zobacz też : Miron Białoszewski - biografia, liryki
STANISŁAW RYSZARD DOBROWOLSKI w wierszu Krótki kurs historii człowieczeństwa dokonał podsumowania dziejów ludzkości i są to wnioski bardzo pesymistyczne. Kiedy człowiek szedł przez życie i pytał o drogowskazy, „uwięzili go i otruli”. Potem pojawił się Mesjasz, który człowiekowi miał w tym pomóc, ale „przebito go mieczami”, chociaż „Mówił o miłości bliźniego”. Za to, że „nauczał maluczkich” – ukrzyżowano go. Inny „bronił prawdy”, nie uznawanej wtedy przez Kościół, więc „spalono go na stosie”. Jeszcze inny walczył o sprawiedliwość, wolność i prawa i dlatego „zawisł na szubienicy”. Komuś śniły się „szklane domy” i opiekuńcze w stosunku do obywateli państwo „o chlebie na każdym stole”, więc „nie szczędzono mu obelg”. Niektórym droga życiowa ułożyła się pomyślnie, więc „obrósł w sadło i pióra”, a pozostali ludzie „kłaniają mu się”. Posunął się jeszcze dalej, ponieważ „Położył palec na spuście, / grozi ziemi eksplozją”. Wiersz kończy się jednak znakiem zapytania: „?”. Można go interpretować wieloznacznie: czy człowiek zniszczy sam siebie, czy też ten, z pozoru silny, okaże się słaby wobec jednostek nieprzeciętnych, które człowieczeństwo w ciągu wieków przekształcały, zmieniały światopogląd i nastawienie do życia.