Chcemy, aby nie tylko dobrze czuło się we własnej skórze, ale dbamy też o to, aby jej stan nie wiązał się dla dziecka z żadnymi zdrowotnymi konsekwencjami.
Najczęściej w naszym przekonaniu, w czasie chłodnych miesięcy w roku wystarczy wprowadzenie do codziennej pielęgnacji malucha dobrego kremu ochronnego, którym będziemy smarować jego skórę. Wybieramy kremy o bogatej konsystencji, które zapewnią delikatnej skórze dziecka ochronę przed szkodliwym działaniem mrozu i silnego wiatru. Takie, które zapewnią jej stałą sprężystość i odpowiednie nawilżenie. I nawet jeśli nie sięgamy po kremy z dolnej półki cenowej, a wybieramy te o wysokiej jakości i wysokiej cenie, to czy to faktycznie wystarcza? Czy w ten sposób zapewnimy dziecku właściwą ochronę?
Jak się okazuje lista błędów rodzicielskich jest spora. Popełniamy je nie tylko z uwagi na nieświadomość określonych działań i wiążących się z nimi skutków, ale głównie ze względu na naszą nadmierną troskę. Choć to dziwne, ale właśnie najczęściej takie „przedobrzanie” powoduje, że sami wywołujemy wilka z lasu. Jakich sytuacji w takim razie się wystrzegać i jak postępować, aby zapewnić skórze dziecka w chłodnych miesiącach właściwe nawilżenie? Jak nie narazić go na pękanie i łuszczenie się przesuszonego naskórka?
Kosmetyki czasem szkodzą
Nawet środki pielęgnacyjne przeznaczone do zastosowania u dzieci mogą stać się przyczyną przesuszenia skóry dziecka. Jeśli stosowane są zbyt często i w nadmiarze, zawsze doprowadzają do pogorszenia stanu skóry. Rodzice dość często borykają się dylematem czy kąpać dziecko codziennie i jakich kosmetyków do mycia używać? Niekiedy w świetle wielu opinii dotyczących kąpieli, zwłaszcza niemowląt, trudno jest podjąć właściwą decyzję. Każda rada ma swoje pozytywne znaczenie, ale też trudno jest się dostosować do idealnego „przepisu”, jeśli już taki znajdujemy. Co w takim razie począć, czy jest złoty środek?
Jeśli nie mamy powodu, zalecenia lekarza, dziecko nie ma skóry wrażliwej i skłonnej do odczynów alergicznych, nie wybierajmy od razu środków do mycia dla dzieci przeznaczonych do skóry z problemami. Decydujmy się na łagodne środki, ale do pielęgnacji skóry normalnej. Skóra może się uwrażliwić i dopiero z czasem zacznie się nasza, czyli dziecka przygoda z problemami skórnymi. Co wtedy zastosujemy?
W pierwszych miesiącach życia starajmy się nie kąpać dziecka codziennie. Co nie oznacza jego codziennego mycia. Każdego dnia przed snem, maluch musi mieć umyte rączki, buzię, pupę, nóżki. W okresie, kiedy dość często dokucza mu ulewanie, jest pulchnym bobaskiem, szczególną dbałość należy przywiązywać do wszystkich pachwin (przy udach, pod paszkami) oraz na szyję i podbródek. Te miejsca lubią się łatwo odparzać. Myć najlepiej jest gąbką lub delikatną bawełnianą myjką. Codzienna dłuższa kąpiel z dodatkiem płynu do kąpieli i środka myjącego może zaszkodzić kondycji skóry dziecka. Dlatego, jeśli nie chcemy kąpieli, jako jednego z ważniejszych codziennych rytuałów usuwać z wieczornej pory, możemy zrobić maluszkowi króciutkie i szybkie „chlapu chlapu” w wanience lub pod kranem. Nie przesadzajmy z użyciem środków myjących! To bardzo ważne.
Suche powietrze
Gdy na zewnątrz robi się chłodniej, zimniej jest też w naszych domach. Wtedy to podkręcamy kaloryfery i dogrzewamy się, jak ciepłolubne piecuchy. Ale bardzo często zapominamy, o tym, że zbyt wysoka temperatura powietrza w naszych mieszkaniach w porze zimowej wyrządza więcej zła, niż dobra. Powietrze jest za bardzo nagrzane i robi się za suche. Wtedy to dziecko cierpi zazwyczaj na przesuszoną śluzówkę nosa i pochrapuje, niczym przy silnym katarze zatykającym nosek. Spada też jego odporność. Ale to nie wszystko, bo cierpi także jego skóra. Przesuszona jest skłonna do częstych podrażnień i robi się zaczerwieniona. Dlatego w okresie grzewczym pamiętajmy, że temperatura powietrza w pomieszczeniach mieszkalnych nie może przekraczać tej powyżej 21˚C. Istotne jest także nawilżanie powietrza. Jeśli nie dysponujemy elektronicznym nawilżaczem, możemy domowymi metodami nawilżyć powietrze samodzielnie. W tym celu można blisko kaloryfera postawić na przykład na noc miski z wodą, powiesić w pobliżu kaloryfera na krzesłach mokre (niekapiące) ręczniki lub zwyczajnie skorzystać z tańszej od elektronicznego nawilżacza oferty i kupić ceramiczne pojemniki na wodę na kaloryfery.
Nawilżanie od zewnątrz
Mimo, iż wydaje nam się, że nie ma bardziej idealnej skóry od skóry naszego dziecka nie zapominajmy, że ona także potrzebuje zewnętrznego wsparcia, jakim jest nawilżanie. Zwłaszcza, gdy czynniki zewnętrzne nie są sprzyjające. Zaleca się stosowanie po umyciu skóry dziecka balsamów nawilżających. Ale nie każdego dnia. Zbyt częste używanie kosmetyków nawilżających może upośledzić naturalne procesy zachodzące w skórze, mające na celu zachowanie prawidłowego jej nawilżenia.
… i od środka
Zdrowa skóra dziecka to nie tylko taka, skóra, o którą troszczymy się od zewnątrz. Kosmetyki nie docierają przecież do jej najgłębszych warstw - wbrew wszystkim zapewnieniom, jakie da się masowo słyszeć w reklamach. Dlatego koniecznie musimy czuwać na stałym i regularnym dostarczaniem dziecku odpowiedniej ilości płynów do organizmu. Co nie oznacza niczego innego, jak picia w czasie zimowych miesięcy większej niż zazwyczaj ilości płynów. Ale nie tylko picie soków czy najlepiej niegazowanej wody mineralnej, jest wskazane. Uzupełnianie w organizmie dziecka potasu odpowiedzialnego za stały i prawidłowy poziom nawodnienia organizmu, może odbywać się także w postaci stałej. Dlatego zimowy jadłospis malucha warto uzupełniać w takie pozycje, jak owoce cytrusowe, melony, rodzynki, suszone morele, a także warzywa, jak pomidory, ziemniaki, marchew i szpinak.
Jak widać nie zawsze wiatr i mróz są winowajcami niektórych podrażnień skóry naszych maluchów, a tylko nasze działania. Pamiętajmy po trzykroć nawilżanie: powietrze, skóra, organizm! A przy zachowaniu takiej dbałości, krem ochronny tylko uzupełni cały nasz proces obrony skóry dziecka przed nadmiernym jej przesuszeniem zimową porą.
źródło: MWmedia